Wczoraj Zimowy Bieg Trzech Jezior - 15 km. I fajnie. Jest progres, bałam się bardzo, ze nic do przodu nie poszłam ale jednak są efekty. Wśród kobiet 10. W K30 wg czasu byłam 4ta ale wyszło, ze 2ga bo się zdublowały kategorie. Oczywiście nie wiedziałam o tym i pojechałam do domu. A były takie ładne statuetki i ponoć garnek bym dostała Czas 1:09:33
Oczywiście ruszyłam szybciej niż planowałam. Na 3 i golenie to był beton. Więc musiałam jakoś głowę czymś zająć. To zaczęłam sobie liczyc. I stuknęło 5. Potem już nóg nie czułam, zrobiło sie lekko, oddech też ok to biegnę dalej. Na 10 km była herbata ale zrezygnowałam bo za dobrze mi się biegło. No i później zobaczyłam w oddali koleżankę, która jeszcze nie dawno była poza moim zasiegiem. Ba, przed samymi zawodami była poza moim zasiegiem. A odległość między nami zaczęła się powoli zmniejszać . No to nowe siły wstąpiły. I tak 400 metrów przed metą ją wyprzedziłam
"Mówisz, że możesz – to możesz. Mówisz, że nie możesz – to nie możesz. Więc sobie wybierz". Mistrz Zen Seung Sahn
https://www.sfd.pl/Dziennik_biegowy_Nadine-t1196269.html