glodzilla ciesze się
U mnie to wygląda tak, że jak coś boli to sobie przypominam o rozciąganiu i rolowaniu, a jak jest dobrze to odpuszczam
7.01 sobota
Trening
1. MC sumo 4x12
50kg x12 /x12 /x12 /55kgx3+3+3+3
2a. push press 4x12
*waga dodatkowego obciążenia na sztandze
10kg* x12 /x12 /x12 /x9 + 5kgx7 + 2,5kgx7 + sztx7
2b. donkey kicks (smith) 4x12
szt x12 /x12 /x12 /x12
3. odwodzenie na maszynie 2x15-20 + 1x50
30kgx20 /30kgx15 /20kgx50
4a. wiosło 3x15
*waga dodatkowego obciążenia na sztandze
15kg*x12 /10kgx12 /10kgx12
4b. odwrotne rozpietki na ławce skośne 3x15
1kgx12 /x12 /x10
5a. ab wheel 3x12-15
12 /12 /12
5b. nożyce 3xmax
5+5+5 /5+5+5 /5+5+5
5c. plank 3xmax
10 /10 /10
Z treningu nie jestem zadowolona. Po pierwsze wzięłam zła rozpiskę bez wprowadzonych zmian, a ponieważ robiłam ten trening po raz pierwszy to nie pamiętałam jakie zmiany były. Po drugie źle dobrałam ciężar w wiośle i nie weszło w plecy tak jak powinno, bardziej to było szarpanie niż płynny ruch, nie lubię tak. Dodałam sobie też do treningu brzucha plank.
8.01 niedziela
DNT
Było w planach bieganie, ale na planach się skończyło bo nie miałam z kim zostawić małego
Poza tym rolowanie i rozciąganie.
Miska
Miałam rozpisać jak wygląda przykładowy dzień:
1. płatki owsiane 20g, płatki jaglane 20g, żelatyna 10g, whey 10g, olej kokosowy 5g, orzechy 10g, mandarynka
2. "chlebek" (z mąki owsianej, ryżowej, jaglanej i gryczanej) 100g, indyk 70g, parmezan 10g, jajko, masło 5g, jabłko 50g, warzywa 200-250g (sałata, pomidor, ogórek świeży i kiszony, kapusta pekińska)
- w dt wpada jeszcze np. manadrynka i wafel ryżowy albo więcej chleba
3. indyk 160g, oliwa 10g, ryż 50g, czekolada 90% 10g, warzywa 300g (głównie mrożonki typu kalafior, brokuł, szpinak, fasolka szparagowa)
- w dt jest 70g ryżu
4. ziemniaki 250g, mięso 140-160g, masło 5-10g (ilości zależa od tego, jak tłuste jest mięso), warzywa 200-250g
- w dt jest więcej zieniaków
Dodatkowo w dt po treningu owoce.
Pierwszy posiłek zawsze taki sam, drugi też podobny, czasem wpadnie jakaś ryba. Trzeci różnie, np. zamiast ryżu kasze albo jak robię zupę to kluski lane owsiano-jaglane. Na kolację różne mięsa, głównie wołowina, wieprzowina, wątróbka drobiowa.
Na koniec trochę ponarzekam, bo co to za dziennik bez gorzkich żali
Wrzucam obiecane zdjęcia, choć nie ma na co patrzeć
Wyraźnie widać tłuste boczki i to jest mój główny cel. A jak już się uda pozbyć tłuszczu to trzeba coś zrobić z barkami, bo ich nie ma i nie chcą rosnąć
Wrzucam porównanie ostatnich 3 miesięcy. Jest jakaś niewielka różnica, szczególnie na zdjęciach bokiem i tyłem, ale jak na 3 miesiące efekt wizualny kiepski, przynajmniej dla mnie. Nie raz już udało się osiągnąć znacznie więcej w podobnym czasie. Teraz idzie opornie, a mam z czego chudnąć, bf wysoki. A jak patrzę na laski, które ćwiczą w domu z Chodakowską i/lub z Mel B, nie pilnują diety i po 3-4 miesiącach wyglądają dużo lepiej niż ja to stwierdzam, że życie jest niesprawiedliwe
Zresztą ten nadmiar opornego tłuszczu to wcale nie efekt ciąży, tylko okresu po porodzie, gdzie miałam mało czasu, dużo stresu i mało jadłam
W tabelce z pomiarami spadki są (pomiary co 3 tygodnie), ale co mi po cyferkach skoro wizualnie nie wygląda to dobrze. Poza tym widać to, co zaobserwowałam w lustrze, zmiany zaszły głównie w górze a dół oporny.
To by było na tyle żali, a teraz biorę się do roboty i mam nadzieję, że za kolejne 3 miesiące nie będzie powodu do narzekania
Zmieniony przez - Viki w dniu 2017-01-08 20:25:59