Bryan Balzano miał niedawno swój debiut jako zawodowiec podczas zawodów Indy Pro. Nie wszyscy wiedzą, że musiał pokonać wiele przeszkód, aby spełnić swoje największe marzenie. Po zdobyciu karty pro w 2014 roku Bryan zniknął ze sportu, a wielu spekulowało, że nie zdecyduje się na kolejne starty. Jego sportowa droga była bardzo wyboista. Bryan po raz pierwszy pojawił się na scenie podczas Mike Francois Classic w 2014 roku. Zdobył tytuł nowicjusza, wagi średniej i open. Dwa i pół miesiąca później wziął udział w Mistrzostwach USA, gdzie wygrał w kategorii wagi średniej i od razu zgarnął kartę pro. Zdobycie jej w tak krótkim czasie było niesamowitym osiągnięciem. Po zwycięstwie postanowił wzmocnić swoją sylwetkę, aby móc rywalizować w kategorii 212.

Niestety nie wszystko poszło zgodnie z jego planem. Problemy zaczęły się, gdy Bryan doznał uszkodzenia obrąbka stawowego w prawym ramieniu i potrzebna była operacja. Powrót do pełnej sprawności zajął mu 10 miesięcy. Niedługo po tym jak wznowił treningi ponownie doznał kontuzji. Tym razem zerwał prawy biceps i niestety miał kolejną, znacznie dłuższą przerwę od treningów. W końcu w 2016 roku Bryanowi udało się wrócić na siłownię i odzyskał utraconą wagę. Niestety kiedy myślał, że najgorsze już minęło, pojawiła się u niego torbiel pilonidalna, czyli torbiel włosowata w okolicy kości ogonowej. Doszło do zakażenia i ropnia i znowu konieczna była operacja. Rana niestety nie goiła się najlepiej, a jego koszmar trwał aż 26 miesięcy. Bryan twierdzi, że przez ponad dwa lata, od lutego 2017 r. do kwietnia 2019 r., nie mógł nic zrobić, ponieważ rana nie mogła się zamknąć. W końcu trafił na chirurga, który wyciął mu zainfekowaną tkankę i zrekonstruował całą odbytnicę. Ta operacja w końcu przywróciła mu życie. 

W 2019 roku Balzano w końcu wrócił na siłownię w najgorszej formie życia. Ważył tylko 68 kilogramów i musiał tak naprawdę zacząć od zera. Już w grudniu 2020 roku, ważył 105 kilogramów i postanowił wrócić na scenę. Tydzień temu pojawił się na Indy Pro 2021, zajmując przyzwoite czwarte miejsce. Bryan jest prawdziwym przykładem tego, że kulturystyka to nie tylko chodzenie na siłownię i przestrzeganie dobrej diety. To wyzwania, przed którymi muszą stanąć sportowcy, aby móc wejść na scenę kulturystyczną. On pokazuje wszystkim, że nie warto się poddawać. Jesteśmy pod wrażeniem drogi jaką przeszedł i życzymy Bryanowi sukcesów. 

Komentarze (11)
basmann

Nieźle, pewnie łączył mono z jabłczanem

0
Bull

Chyba trochę nie ogarniasz kolego. Przed dwa lata nie zrobisz tyle na zwykłym jabłczanie, minimum 5 g dziennie Creatine HCL musiało lecieć.

3
lordknaga

ale przechlapana ta torbiel... przez 'pryszcza' gosc byl odlaczony praktycznie od dziennych normalnych funkcji przez ponad 2 lata :-(

1
F1.08

Rekonstrukcja odbytnicy...brzmi ciekawie

2
rarytas1

40 kg w kilka miesięcy - samo zdrowie. Te jego problemy zdrowotne to nie pech i przypadek.

0
ojan

Kapitalna forma na tej nagiej fotce!

0
MikeCzajson

Nie to ze sie czepiam tylko tak z ciekawości pytam. Czy kobieta sie podoba to co widać na tym nagim zdjęciu np. posladki czy łydki?

0
ojan

Ludzie są różni. Każdemu może się co innego podobać (a na dodatek w różnych momentach życia upodobanie może się różnić ).

1
natasza__

Mi tam się podoba zgrabny tyłeczek. Fajnie jak jest twardy jak skała :)

3
MikeCzajson

No wiadomo każdemu sie podoba co innego moze mam tak bo chyba pierwszy raz widzę takie posladki i wyglada to dla mojego oka troche dziwnie.

1
ojan

MikeCzajson - takie pośladki to zobaczysz jedynie na zdjęciach kulturystów w wysokiej formie startowej. Służą one jedynie do pokazania jakości umięśnienia i niekoniecznie muszą się podobać . Może się wydawać dziwne gdyż w życiu codziennym jest wręcz niemożliwe do zobaczenia. Teraz kulturyści mogą zastąpić atlas anatomiczny.

1