Jeśli jest coś, czego nie lubię bardziej niż przysiadów to właśnie bułgary
Wykroki robię w inny dzień w tym planie. Najchętniej bym robiła coś na dwugłowe i pośladki, choć sporo mam tych ćwiczeń w planie.
Szkoda że glute bridge nie dam rady, no ale nie można mieć tylko ćwiczeń, które się lubi, czasem trzeba iść na kompromis
Za przysiadami nie przepadam bo mnie męczą strasznie, uda bolą w trakcie treningu a na drugi dzień chodzić nie mogę, takie
mam zakwasy, nie lubię tego. Dodatkowo z małym na rękach też sporo przysiadów w ciągu dnia robię i czasem po treningu ciężko się podnieść
Za to zakwasy w tyłku mi nie przeszkadzają
Poza tym przysiad jest dla mnie trudnym ćwiczeniem, pewnie ze względu na przykurcze, pospinane mięśnie i kiepską mobilność. Już samo pilnowanie techniki bez ciężaru nie jest łatwe, z ciężarem tez nie poszaleje co jest trochę dołujące (szczególnie patrząc na obciążenia niektórych dziewczyn
). Ale to jest właśnie powód, żeby jednak te przysiady robić a nie wywalać z planu... co nie zmienia faktu że nie lubię i pewnie nie polubię.
Night ja lubię treningi, w których są superserie i inne metody intensyfikacji treningu, np. drop sety, rest-pause... Z tego powodu lubie m.in. plany Christiana Thibaudeau, tam zawsze jest cos ciekawego. Jednak zauważyłam już dawno, że wbrew pozorom takie treningi są ciężkie i trzeba dbać o regenerację. U mnie to się objawia np. większym zapotrzebowaniem na sen (i na jedzenie
). W obecnej sytuacji sen to towar deficytowy, więc wszystko trzeba robić z głową. Takie treningi po których nie mam już ochoty na nic innego jak tylko położyć się spać odpadają, choć sprawiają dużo satysfakcji.
A tak w kwestii snu, to zazdroszczę męzowi, bo potrafi przespać cała noc i nie słyszy małego (chyba, że naprawdę płacze). A mnie budzi każdy odgłos, każde jęknięcie przez sen i czasem nie mogę znowu zasnąć