DT ...Agnieszka dźwiga, w pogoni za formą

Za rozważanie 3. opcji powinnaś robić karne pompki czy co tam chcesz przez tydzień. Więcej luzu, mniej przejmowania się miarkami. To zabawa dla osób cierpliwych - efekty nie narastają liniowo a skokowo. Następnym razem jak przyjdzie Ci do głowy chęć użycia miarki albo wagi to idź robić przysiady do momentu aż Ci ta ochota ustąpi .


Zmieniony przez - nightingal w dniu 2016-06-10 10:14:20

Ja Cie zawsze podczytywalam ze względu na to co nas łączy -jak to ładnie ujelas emocjonalne żarcie. Wiem jak ciężko z tym i ze są gorsze i lepsze okresy w życiu, które się do tego przyczyniają. A dla mnie to zawsze byłaś 'ta co się nie poddaje ' wiec wierze w to i życzę Ci, żeby Ci się uspokoiło i żebyś doszła do ładu sama ze sobą -na luzie. W końcu na pewno to przyjdzie

noo, wyzalilasz sie, a teraz do roboty i liczenia z czysta miska!
byc moze jutro poczujesz sie lepiej, bo:
- po burzy zawsze slonce,
- zeby sie podniesc, najpierw trzeba upasc
i takie tam inne dyrdymaly
ale nie wierze w to, ze Ty sie poddasz

Aga, wyluzuj
opcja nr 1 jest jak najbardziej do przyjecia.
Ja osobiscie nie mierze sie wogole, bo mnie to irytuje, widze ze cialo sie zmienia, ludzie mi mowia, ze widac zmiany, a miarka najczesciej pokazuje nic lub nie wiele. Szkoda zycia na wkurzanie sie s takich powodow.

Powiem krotko: zycie nie polega na odchudzaniu sie ino na robieniu martwych ciagow.....hehe. Za opcje nr 3 masz kopa prosto z Dublina.



Zmieniony przez - Tetiszeri w dniu 10/06/2016 12:03:46

Zmieniony przez - Tetiszeri w dniu 10/06/2016 12:04:35

blue_hope

Piszę to po raz enty, deja vu...no ale co zrobię

Widzę, że zostałam przywołana


Nie marudzić, cieszyć się życiem - to do nas obu.




Zmieniony przez - deja vu w dniu 2016-06-10 12:22:02

Aga zrób tak, żeby Ci było dobrze. Jeśli Ci źle z tym, że po raz kolejny jesteś na tej głupiej redukcji która nie chce iść.... To odpowiedź się sama nasuwa na usta. Spróbuj jak Ci będzie bez liczenia. A wagę, tę francę niedobrą wyrzuć w cholerę. Sama się nad tym zastanawiam...

Na zerowym w konkursie mam wrażenie, że Twoja psychika dużo lepiej to znosiła.

Jakieś złe aury ostatnio widzę w dziennikach, może tu ustawienie księżyca albo coś :P

Pamiętaj, że na scenę nie wychodzisz. Nie dajmy się zwariować. W końcu jemy po to żeby żyć i funkcjonować, a nie żyjemy po to żeby jeść. Więc jeśli przez redukcję Twoje życie jest zdominowane przez jedzenie to chyba czas spróbować innego podejścia.

paula.cw

W końcu jemy po to żeby żyć i funkcjonować, a nie żyjemy po to żeby jeść.

To samo sobie ostatnio powiedziałam :) Nie można się dać zwariować :)
Powodzenia- na pewno podejmiesz dobrą dla siebie decyję (wykluczając oczywiście opcje 3)

Agus kochana ściskam Cię bardzo mocno, już tu tyle napisane zostało. Po prostu ćwicz i jedz :D

gdzieś był taki tekst... kurcze, nie pamiętam, ale Aga wyrwij chwasta przeszkadza redukcja, to ją zduś bilansem zerowym, ćwicz, żyj piękna jesteś!