...
Dowodem jeszcze nie jestem, ale już niebawem :) Dzięki, Sally, w ogóle fajnie, że to napisałaś, bo to jest ciekawy temat, mam na myśli te spojrzenia innych itd. Znam to, jak ludzie mierzą wzrokiem, ale się przyzwyczaiłem. Większość i tak robi to subtelnie, kątem oka, ale nie raz trafi się wariat, co o mało mu oczy nie wypadną :) Ja miałem ten plus, że szybko zawiązywałem znajomości i świetnie dogadywałem się z innymi, dlatego też nie miałem problemów typu prześladowania w szkole, wyzwisk i innych związanych z moją otyłością. Zdarzało się gdzieś tam na mieście, że ktoś mnie obraził, ale to znikomy odsetek. Najczęściej małe dzieci waliły tekst na mój widok "ale grubas" ze zdziwieniem, ale na to zawsze uśmiechałem się do takiego malca, witałem się z "Chudzielcem" i już byliśmy kolegami :) Problemy pojawiły się dopiero w szkole średniej, jak zaczęło brakować mi bliskości. Kumple mieli dziewczyny, wszędzie wokół miłość, a ja samotny marzyłem o pierwszym pocałunku i możliwości przytulenia się do drugiej osoby... Kompleksy mi się porobiły straszne wtedy, ale szybko z tego wyszedłem. Zacząłem czytać, trochę psychologii, motywacji, teorii, pewności siebie i przekonałem się jeszcze bardziej do ludzi, zwłaszcza do kobiet. Szybko doszło do mnie, że w relacjach damsko męskich geneza atrakcyjności względem płci jest zupełnie inna i od tamtej pory kobiet również mi nie brakowało w życiu. Dlaczego to piszę? Bo w gruncie rzeczy nie czułem się sam ze sobą aż tak źle. Zawsze chciałem schudnąć, ale mimo wszystko lubiłem i akceptowałem siebie. Być może to było też powodem braku determinacji, która dałaby mi siłę do walki. Teraz sobie mogę gdybać :)... To nieistotne, ale mówiąc wprost, gdybym miał możliwość życia od nowa, jako osoba szczupła, albo powtórkę obecnego scenariusza, na pewno zdecydowałbym się na to samo. Wiele razy o tym myślałem i wiem, że moja waga nie musi być przekleństwem. Równie dobrze może być szansą. Kilogramy zgubię, tłuszcz spalę, ale to co przez ten czas przeżyję, zostanie ze mną, w głowie. Każdy sportowiec wie, że siłę charakteru i dyscypliny nabywa się z czasem, wraz z pokonywaniem własnych barier i słabości. Nie ciężko jest upaść, a już o wiele łatwiej jest leżeć. Jestem zdania, że każdy zaczyna życie z czystą kartką i wszystko jest w naszych rękach. Moja przeszłość też nie do końca była usłana różami. Tak jak wspomniałem, radziłem sobie, ale to nie znaczy, że droga, którą podążałem, była prosta, a już na pewno nie z górki. Wiele musi się wydarzyć, aby zrozumieć tak niewiele. Mi tez potrzeba było wielu prób, aby podjąć w końcu poważną decyzję, ale gdyby nie wcześniejsze porażki, dzisiaj byłbym zupełnie innym człowiekiem.
...i nie robię tego, bo mogę umrzeć. Robię to, aby w końcu zacząć żyć, żyć tak, jak zawsze chciałem. Bez ograniczeń. Nie wiem, czy wiecie, ale na chwilę obecną nawet nie mogę mieć dzieci. Przy takiej wadze moje nasienie jest jałowe. Musze zejść przynajmniej poniżej 150kg, aby zapłodnić kobietę. Już samo to jest chyba wystarczającym powodem, dla którego palę się do zmian w swoim życiu, a gwarantuje Wam, że jest tego więcej. Chociażby to, że chce w końcu ubierać skarpetki na stojąco i siadać na plastikowych krzesłach ogrodowych. Psia mać, jeszcze trochę.
Zmieniony przez - Ciężki91 w dniu 2016-01-18 07:06:01