SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Redukcja z 236kg

temat działu:

Odżywianie i Odchudzanie

słowa kluczowe:

Ilość wyświetleń tematu: 152401

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 154 Napisanych postów 218 Wiek 32 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 1787
Ogólnie to planowałem sobie zrobić taki chillday ostatnio po ważeniu, miałem nadzieję, że będzie ładny spadek i w nagrodę sobie trochę pozwolę, no ale nie wyszło i w sumie odłożyłem to na dalszy termin, sporo dalszy. Obecna dieta mnie mocno nie katuje, jem sporo, głodny nie chodzę. Jedynym mankamentem jest fakt, że czasami jest ochota na coś śmieciowego, albo słodycze właśnie, ale z tym drugim tak jak wcześniej już pisałem, przeszło mi, umiarkowało się i teraz zjadłbym ale mnie nie ssie, no a śmieciówki, też by się wchłonęło jakąś pizze, czy fastfooda lub coś totalnie niezdrowego, ale nie mam parcia. Spokojnie sobie wytrzymam do walentynek, bo wtedy dopiero chciałbym sobie lekko popuścić. Na razie jest dobrze, mam jeszcze drobne wpadki logistyczne czasem, najgorzej jak mi spontanicznie wyjazd wypadnie, no ale ogarniam jakoś. Ciesze się w sumie, bo nie dostaje ślinotoku na myśl o chillday'u, jakoś tak nie wiem, chyba się przyzwyczajam, że jem bo trzeba, a nie jedynie dla przyjemności.

Widzę też zmiany w głowie, bo jak analizowałem później ostatni dzień ważenia, jak złapałem doła po wejściu na wagę, to nie myślałem, żeby to wszystko walnąć w cholerę, tylko o tym jak jeszcze bardziej przycisnąć, żeby następnym razem dopiąć cel, dlatego ciesze się, bo czuje się pewniej. Droga długa, trasa nieznana, ale silnik sprawny ;) Jedziemy
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 121 Napisanych postów 575 Wiek 39 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 70025
I o to chodzi Ciężki91. Wszystko zaczyna się od ułożenia w głowie, a po przeczytaniu końcówki Twojego postu widzę że zaczyna się dobrze robić. NEVER GIVE UP
1

Wczoraj byłem bystry i chciałem zmienić świat. Dziś jestem mądry, więc zmieniam siebie.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 520 Napisanych postów 10132 Wiek 49 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 68495
Ja się nie odnosiłem do tego postu o przyjemnościach itp. ale swoje zdanie mam. Może dlatego, że wyprali mi mózg i redukowałem pod hasłem Armii Czerwonej: "Ani kroku wstecz!"
Parafrazując chińskie przysłowie:
Chcesz 30 sekund przyjemności - zjedz coś słodkiego.
Chcesz 30 dni przyjemności - ożeń się
Chcesz 30 lat przyjemności - zacznij ćwiczyć
Chcesz być szczęśliwy całe życie - nie rozczulaj się nad swoimi słabościami, bo one na to nie zasługują.

Ciężki - moim największym problemem nie było to, że nie umiałbym się głodzić, pilnować miski itp. Moim największym problemem było życie ze schematem we łbie: "Jedzenie = przyjemność". Długo by o tym mówić skąd się to wzięło.
Dopóki nie zobojętniejesz w kwestii jedzenia, smaku, zapachu, wyglądu - dopóty będziesz ciągle w niebezpieczeństwie. Musisz poukładać sobie relacje z korytem, ale tym razem to ty masz rządzić, a nie ono. I absolutnie nie pchałbym się w układ: "Mogę sobie pozwolić - odrobię na treningu." To raczej dla młodych wilków, którym można więcej niż osobie z przeszłością metaboliczną i otyłością kliniczną. Ty nie bawisz się w "wymarzoną figurę" tylko walczysz o życie.
I - jak widzę - dobrze walczysz. Będzie git. Tylko trzymaj fason i wiesz... "Ani kroku wstecz!" Że co? Że niby ciężko i "czasem trzeba dla higieny"? Nie z Tobą takie numery. A jak nie masz z tym problemów, to znaczy, że dieta dobra. Powodzenia! Będę patrzył.
4

------------------------------------
Сила это способность
http://www.sfd.pl/Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3-t1078817.html
------------------------------------
Spis treści i indeksy:
https://dl.dropboxusercontent.com/u/69665444/sfd/pub/dziennik/spis_tresci.html
------------------------------------
http://www.sfd.pl/Pomoc_dla_małego_Igorka__serdecznie_zapraszamy_!-t1022615.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 3185 Napisanych postów 15808 Wiek 36 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 146709
Ciezki cieszę się ze w glowie zachodzą takie procesy,u mnie ostatnio też. Magor świetnie to opisałeś. Az sue uśmiechnęłam,ze po ti się walczy by być zwycięzcą,po to sie upada by wstać i ruszać dalej
1

W kuchni hamuje Cię Twoja własna wyobraźnia...
http://www.sfd.pl/[BLOG]_Agnieszka_w_kuchni__czyli_coś_z_niczego_;_-t1096225.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Koniu151 Moderator
Ekspert
Szacuny 3035 Napisanych postów 51766 Wiek 34 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 349860
I ja bym się tak z tym wolnym w walentynki nie zapędzał, bo nic takiego w planie nie mieliśmy.
3

TRENER PERSONALNY/(PSYCHO)DIETETYK ONLINE. POMOC W UKŁADANIU DIET I TRENINGOW ONLINE.
KONTAKT: [email protected]

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 60 Napisanych postów 119 Wiek 44 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 8317
Koniu151
I ja bym się tak z tym wolnym w walentynki nie zapędzał, bo nic takiego w planie nie mieliśmy.




:D
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 38 Wiek 39 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 1398
Ciężki91
jak analizowałem później ostatni dzień ważenia, jak złapałem doła po wejściu na wagę, to nie myślałem, żeby to wszystko walnąć w cholerę, tylko o tym jak jeszcze bardziej przycisnąć, żeby następnym razem dopiąć cel


Brawo, nie jesteś jeszcze przed metą ale dzięki takiemu myśleniu wyszedłeś z łuku na długą prostą.

Jeżeli dobijesz do mojej wagi (aktualnie około 135 kg), wsiadam w auto i osobiście jadę ci pogratulować. Masz moje słowo. Ale, żeby nie ułatwiać ci zadania, od jutra też zaczynam redukcję. A jest "trochę" do redukcji.
1

"Jeżeli masz cel i robisz więcej niż mówisz to w końcu go osiągniesz."

"Największym wojownikiem jest ten, kto pokonał sam siebie."

POZDRAWIAM - PREUSSEN

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 154 Napisanych postów 218 Wiek 32 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 1787
Koniu151
I ja bym się tak z tym wolnym w walentynki nie zapędzał, bo nic takiego w planie nie mieliśmy.

Ale tato...?

Spokojnie, nie pali mi się z tym, mogę kompletnie zrezygnować z chillday na dłuższy okres ;) Będą efekty, nadejdzie czas, to się zrobi. Hehe, Bartek to idealnie podsumował

Magor, super to napisałeś, genialnie powiedziane :) Kogo miałeś na myśli mówiąc wyprali mi mózg? "Tubylców"? :)

Up, 135kg, ogarniemy, jeszcze trochę :)

Jest ok :) Treningi też nawet ok. Martwiłem się o spacery zimą, ale miło się zaskoczyłem. Zawsze miałem problemy z poruszaniem się o tej porze roku, bo jednak przy większej wadze wbrew pozorom ciężej chodzi się po śliskim, do tego konsekwencje upadku, są o wiele poważniejsze. Na przestrzeni lat nie radziłem sobie z tym, nogi mnie bolały od dreptania, angażowały się zupełnie inne mięśnie itd. Teraz ostatnio śmigam sobie i jakoś nie narzekam. Oczywiście nie mówię, że mnie to nie męczy, ale nie aż tak, jak się spodziewałem. Orła jeszcze nie wywinąłem



Zmieniony przez - Ciężki91 w dniu 2016-01-17 22:07:25

Zmieniony przez - Ciężki91 w dniu 2016-01-17 22:09:51
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 6 Napisanych postów 4 Wiek 30 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 40
Powiem Ci Ciężki, że dostajesz tyle wsparcia i motywacji od tych wszystkich ludzi, że głowa mała! Aż nie chce się wierzyć, bo przecież ludzie wiecznie patrzą na ponadprzeciętnych z odrazą.
Powiem Ci (i wszystkim innym, którzy to czytają), że w przeciągu pięcioletniego związku (od 2010), przytyłam 20 kg. Z 70 kg wskoczyłam na 90.
Kiedyś, jeszcze przed związkiem byłam osobą bardzo otwartą na ludzi. Kochałam towarzystwo. Teraz boję się wyjść na ulicę i czuję każde jedno spojrzenie w moją stronę, nawet jeśli pada z tyłu i z odległości 100 metrów!

Ale czara goryczy się przelała i postanowiłam: przestanę próbować, zacznę robić.
I zaczęłam 8 stycznia. Ćwiczę, pilnuję tego co jem. Ubyło 2 kg, a ja czuję się jakbym już wskoczyła stopień wyżej.
I w sumie piszę to, by podziękować Ci, bo Ty jesteś moją największą motywacją i dowodem na to, że się da!!
Brawo i dzięki!
2
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 154 Napisanych postów 218 Wiek 32 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 1787
Dowodem jeszcze nie jestem, ale już niebawem :) Dzięki, Sally, w ogóle fajnie, że to napisałaś, bo to jest ciekawy temat, mam na myśli te spojrzenia innych itd. Znam to, jak ludzie mierzą wzrokiem, ale się przyzwyczaiłem. Większość i tak robi to subtelnie, kątem oka, ale nie raz trafi się wariat, co o mało mu oczy nie wypadną :) Ja miałem ten plus, że szybko zawiązywałem znajomości i świetnie dogadywałem się z innymi, dlatego też nie miałem problemów typu prześladowania w szkole, wyzwisk i innych związanych z moją otyłością. Zdarzało się gdzieś tam na mieście, że ktoś mnie obraził, ale to znikomy odsetek. Najczęściej małe dzieci waliły tekst na mój widok "ale grubas" ze zdziwieniem, ale na to zawsze uśmiechałem się do takiego malca, witałem się z "Chudzielcem" i już byliśmy kolegami :) Problemy pojawiły się dopiero w szkole średniej, jak zaczęło brakować mi bliskości. Kumple mieli dziewczyny, wszędzie wokół miłość, a ja samotny marzyłem o pierwszym pocałunku i możliwości przytulenia się do drugiej osoby... Kompleksy mi się porobiły straszne wtedy, ale szybko z tego wyszedłem. Zacząłem czytać, trochę psychologii, motywacji, teorii, pewności siebie i przekonałem się jeszcze bardziej do ludzi, zwłaszcza do kobiet. Szybko doszło do mnie, że w relacjach damsko męskich geneza atrakcyjności względem płci jest zupełnie inna i od tamtej pory kobiet również mi nie brakowało w życiu. Dlaczego to piszę? Bo w gruncie rzeczy nie czułem się sam ze sobą aż tak źle. Zawsze chciałem schudnąć, ale mimo wszystko lubiłem i akceptowałem siebie. Być może to było też powodem braku determinacji, która dałaby mi siłę do walki. Teraz sobie mogę gdybać :)... To nieistotne, ale mówiąc wprost, gdybym miał możliwość życia od nowa, jako osoba szczupła, albo powtórkę obecnego scenariusza, na pewno zdecydowałbym się na to samo. Wiele razy o tym myślałem i wiem, że moja waga nie musi być przekleństwem. Równie dobrze może być szansą. Kilogramy zgubię, tłuszcz spalę, ale to co przez ten czas przeżyję, zostanie ze mną, w głowie. Każdy sportowiec wie, że siłę charakteru i dyscypliny nabywa się z czasem, wraz z pokonywaniem własnych barier i słabości. Nie ciężko jest upaść, a już o wiele łatwiej jest leżeć. Jestem zdania, że każdy zaczyna życie z czystą kartką i wszystko jest w naszych rękach. Moja przeszłość też nie do końca była usłana różami. Tak jak wspomniałem, radziłem sobie, ale to nie znaczy, że droga, którą podążałem, była prosta, a już na pewno nie z górki. Wiele musi się wydarzyć, aby zrozumieć tak niewiele. Mi tez potrzeba było wielu prób, aby podjąć w końcu poważną decyzję, ale gdyby nie wcześniejsze porażki, dzisiaj byłbym zupełnie innym człowiekiem.

...i nie robię tego, bo mogę umrzeć. Robię to, aby w końcu zacząć żyć, żyć tak, jak zawsze chciałem. Bez ograniczeń. Nie wiem, czy wiecie, ale na chwilę obecną nawet nie mogę mieć dzieci. Przy takiej wadze moje nasienie jest jałowe. Musze zejść przynajmniej poniżej 150kg, aby zapłodnić kobietę. Już samo to jest chyba wystarczającym powodem, dla którego palę się do zmian w swoim życiu, a gwarantuje Wam, że jest tego więcej. Chociażby to, że chce w końcu ubierać skarpetki na stojąco i siadać na plastikowych krzesłach ogrodowych. Psia mać, jeszcze trochę.


Zmieniony przez - Ciężki91 w dniu 2016-01-18 07:06:01
4

Moje vlogi na Youtube - https://www.youtube.com/user/buhaj91/videos 

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Mętlik w głowie, 1 posiłek jako przedtreningowy CO JA MAM ZJEŚĆ!!??

Następny temat

Redukcja,szybki spadek wagi

WHEY premium