Dzięki chopy. Dzisiaj już dużo lepiej. Lekki kaszel pozostał i resztki kataru.
Dzisiaj siłownia była.
TGU - 5/5 - 16kg, 20kg, 22kg, 28kg, 22kg
Martwy ciąg - 50kgx5x2, 60kgx5, 66kgx5, 76kgx5, 70kgx5, 62kgx5x5
Wyciskanie sztangi (ławka pozioma) - 20kgx5x2, 30kgx5, 36kgx5, 40kgx5, 46kgx5, 52kgx5, 46kgx5, 42kgx5x5
"Kondycja" - (Rwanie odważnika 20kg-10/10->skakankax100->Rwanie odważnika 20kg-10/10)x2 z przerwą pomiędzy "obwodami" 3' *
Dobrze się ćwiczyło chociaż martwy ciąg na początku jakoś dziwnie wchodził. Nie potrafiłem się dobrze ułożyć i spiąć. Problem został rozwiązany po wizycie w toalecie
* - przerwy pomiędzy "obwodem" kondycyjnym miało nie być ale akurat w połowie podszedł do mnie gościu i pytał jak robić rwanie bo mi fajnie idzie. Powiedziałem mu, że to jest jego zdanie bo moim zdaniem to fajnie pójdzie jak będzie latał odważnik 24kg a i technicznie na pewno jest dużo do poprawienia. Chciał, żebym mu pokazał no to mu pokazałem, dałem kilka wskazówek zaznaczając, żeby nie brał tego co mówię jako pewnik bo sam się uczyłem z książki i youtube'a. Okazało się, że kolega zna książki ruska. Domyślałem się bo jako jedyny na siłowni (oprócz mnie
)wykonuje całkiem nieźle swingi.
Obok inny kolega robiła "zarzuty" sztangi na wysoko - Boszsz jak on to kaleczył to aż żal było patrzeć więc poszedłem do domu
Naoglądali się ludzie krosfitów i teraz wszystkiego sami próbują bez cienia samokrytyki i dociekania czy na pewno robią dobrze. Żal czasami patrzeć na te maltretowane kręgosłupy no i generalnie stawy.
Jutro jak się wyrobię to może coś potruchtam choć z czasem jutro będzie bieda.
Pozdrawiam