Dziennik - ruski czołg - Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie...

Ja nie mam żadnego doświadczenia rowerowego oprócz ostatnich kilku razów. Pomyślałbym o coś porządnego pod tą bluzę - jakaś koszulka z długim rękawem trzymająca ciepło - to na chłodniejsze dni.

23-09-2015, dzień 29
Dzień bez historii. Praca, trening , jedzenie i zaraz do łóżka.

Na szczęście póki co ze zdrowiem gorzej nie jest więc mam nadzieję, że się dalej przeziębienie nie rozwinie.

Trening
1.martwy ciąg sumo [10/10/5/5/4] 60/100/150/150/150
2.suwnica [8/8/8/8] 240/240/240/240
3.Podrzut[10/10/10/10] 60/70/70/70
4.podciąganie(z przeciwwagą) [6/6/5/5] 10/10/10/10
5.dipsy(z przeciwwagą) [10/10/8/8] 6/3/3/3
6. superseria (biceps wyciąg 3xmax i triceps, wyciskanie hantli za głową[10/10/9] 32/32/32 )

Dieta

ruski czołg

Panowie w czym jeździcie na rowerze w chłodniejsze dni? I jakie są minimalne temperatury w jakich w ogóle wybieracie się w plener zamiast popedałować na stacjonarnym? Wczoraj jechałem w spodenkach i bluzie i trochę zmarzłem (było 17 stopni). Tak jak pisałem podczas jazdy miałem problemy z katarem a dzisiaj czuję że lekko się przeziębiłem albo lekki nawrót choroby mnie dopadł.

podobno nie ma złej pogody tylko złe ubranie, mój kumpel z pracy jeździ cały rok i nie narzeka, przynajmniej w korkach nie stoi
tak więc rozeznaj temat ubioru i heja

No to będę musiał poczytać i coś zakupić. Chyba, że... tak się zastanawiam, czy jak zrobi się zimniej to nie zamienić roweru na marszobiegi wg jakiegoś spokojnego planu. Np. http://www.maratonczyk.pl/content/view/322/125/ 

Olej marszobiegi. Albo biegaj, albo marszuj:)

oczywiście celem byłoby bieganie, tylko że z aktualną formą bieg bym skończył pewnie po 4 minutach Więc od czegoś muszę zacząć.


Zmieniony przez - ruski czołg w dniu 2015-09-24 08:20:50

shadow78

Olej marszobiegi. Albo biegaj, albo marszuj:)

czemu tak gadasz, ja tak zaczynałem i bardzo chwalę sobie
szczegóły u mnie w dzienniku gdzieś końcówka 2012 i pierwsza połówka 2013 roku
po takich marszobiegach przeszedłem potem do biegania ciągłego, a później zrobiłem uliczną 10'kę w 54minuty z groszami

Kuba, gratuluję czasu, ale wg mnie jesteś wyjątkiem potwierdzającym regułę. Budują złe nawyki i wg mnie droga "dojścia" wydłuża się znacznie.

wg mnie nie był to wyjątek, z taką nadwagą zaczęcie biegania na dzień dobry powoduje strasznie mocne obciążenia stawów/ścięgien/organizmu/itd, a to różnie może się skończyć

zresztą pytanie jaki jest cel, jeśli celem jest odchudzanie jest to wg mnie najlepszy sposób jeśli ktoś nigdy nie biegał, czyli najpierw zaczynamy od dynamicznych marszów, po jakimś czasie zaczynamy przeplatać bieganie z marszem, a na końcu samo bieganie

zresztą wielu kulturystów uważa że sam marsz jest wystarczający na spalanie tłuszczu (z naszego podwórka OJan, RedAlert)

Shadow - nie każdy porywa się na dzień dobry z mocnymi planami

Kuba, ale mi nie chodzi o mocne plany. Mi chodzi o to, że z mojego punktu widzenia jest to nieefektywne i przejście do marszu wymusza inny ruch, później przejście do biegu - mnie osobiście to rozstraja totalnie i obawiam się, że może być kontuzjogenne.

Wg mnie lepiej jest przetruchtać 2 km bardzo powoli, niż 3,5 km prze-biego-marszować.
Oczywiście nie znam się na bieganiu, sam dopiero zaczynam. Może wypowie się jakiś biegacz z większym niż nasze doświadczeniem?