Po pierwsze na liście startowej jest dwóch mocnych Teksańczyków: Steve Kuclo i Johnnie Jackson, którzy będą pretendentami do zwycięstwa. Poza nimi jest paru innych zawodników, z którymi już przegrywałem w tym roku niewielką ilością punktów.
Po drugie, jak już wcześniej wspominałem, Teksas to terytorium sędziego Lee Thompsona, który niejednokrotnie dawał mi do zrozumienia, że bardzo nie lubi mnie widzieć w finale.
Po trzecie tutejsza pogoda jest wybitnie nie dla mnie. Nie znoszę upałów, nie znajduję żadnej przyjemności w wylegiwaniu się na leżaku w pełnym słońcu, nienawidzę opalania, a idealna dla mnie temperatura to 15-20 stopni C. W Teksasie rano jest chłodniej, ale bardzo duszno, potem wychodzi słońce i robi się sucho, ale upalnie, temperatura dochodzi do 40 stopni, a wieczorem po 20 wcale nie jest lepiej niż w południe, jednym słowem, beznadzieja (oczywiście z mojego punktu widzenia).
Tak więc, podsumowując, w moim przypadku, przy obecnej liście startowej, prawdziwym sukcesem będzie dostanie się do finałowej piątki.
Mój awans na Olympię w zasadzie byłby możliwy już w tej chwili, gdyby najbliższe zawody wygrało dwóch spośród 4 najwyżej punktowanych w rankingu zawodników i gdyby żaden z zawodników za mną nie wyprzedził mnie w punktacji.
Obecnie ranking wygląda następująco:
Victor Martinez (Dominican Republic), 14
Johnny Jackson (USA), 14
Branch Warren (USA), 13
Steve Kuclo (USA), 11
Justin Compton (USA), 11
Brad Rowe (USA), 11
Michael Lockett (USA), 9
Robert Piotrkowicz (Poland), 9
Jest możliwe i bardzo prawdopodobne, że z tej ósemki odpadnie Branch Warren (podobno zamierza startować w przyszłym tygodniu w Atlantic City) oraz Steve Kuclo lub Johnnie Jackson (któryś z nich powinien wygrać Texas Pro). W takiej sytuacji do awansu wystarczy mi 9 punktów, pod warunkiem, że żaden z zawodników za mną nie zbierze większej ilości oczek.
Nie ma przy tym znaczenia czy któryś z zawodników przede mną zrezygnuje ze startu w Mr. Olympia. Jest to bardzo prawdopodobne w przypadku Justina Comptona, który chyba nie zamierza startować na Mr. Olympia i w przypadku Brada Rowea, który ma kontuzję i w ostatnich zawodach w Kalifornii zaprezentował raczej słabą formę startową.
Moim najgroźniejszym obecnie przeciwnikiem jest Stefan Havlik, ponieważ ma bardzo ładną, symetryczną sylwetkę, prezentuje dobrą formę startową, przeprowadził się na stałe do USA, szykuje się z Dennisem Jamesem i mocno się tu promuje.
W zasadzie nie można mu zarzucić żadnych braków, oprócz może nieco za małej masy mięśniowej w stosunku do innych zawodników. Nie przeszkodziło mu to w wyprzedzeniu mnie nieznacznie w Tampie i Sacramento, więc muszę się liczyć z tą możliwością również tutaj. Stefanowi wystarczą 2 punkty, żeby się ze mną zrównać czyli jedno 4-te lub dwa 5-te miejsca. Wiem od niego samego, że zamierza startować też w Atlantic City, więc można być pewnym, że nie odpuści aż do końca.
Moim drugim przeciwnikiem będzie Michael Lockett, który ma tyle samo punktów, co ja, a w Tampie wyprzedził mnie o jedno miejsce. Ma może nie do końca ładną sylwetkę, bo wydaje się dość krępy, ale prezentuje rewelacyjną formę startową i jest Amerykaninem, a to może wystarczyć, żeby mnie nieznacznie wyprzedzić.
Lubię walkę i pokonywanie przeszkód, a niesprzyjające warunki bardzo mnie mobilizują do działania. Tak więc będę walczył i postaram się nie dać sędziom możliwości ocenienia mnie niżej niż na to zasługuję. Trzymajcie kciuki.'