Miło się pisze na temat i na poziomie
To ja odpowiem tak:
- zawsze byłem przeciwnikiem przeliczania kilometrów na inny rodzaj wysiłku i pisałem o tym. Przelicznik Piotra Kuryły, rzucony ot tak w eter narobił trochę zamieszania. Kilometr to kilometr. Nikt nie mówi, że "w planie mam 15 km, to zrobię 7,5 z oponą, albo 5 w masce pgaz". To nie o to chodzi. Chodzi o "lekki kilometr" i "ciężki kilometr", a nie o "minikilometr". Naprawdę istnieje spora różnica w przebiegnięciu kilometra z oponą u pleców i bez niej.
- Adam piszesz: "baza". Czyli co? Joe Friel pisze konkretnie: baza to
wytrzymałość, technika szybkości i siła. Opisuje to trójkątem. Nikt z nim nie polemizuje bo ten model jest idealny. Wytrzymałość robisz na długich biegach i nic innego nie da Ci tej wytrzymałości. Siłę robisz pokonując opór powietrza albo grawitacji - trenujesz tyle ile masz siły. Więcej się przecież nie da. Dlatego też (pod wpływem lektury Friela) zrobiłem sobie oponę do ciągania. Nie po to żeby skracać treningi. W tym smutnym jak p***a mieście nie mam ani jednej górki do trenowania podbiegów. Po prostu muszę ciągać oponę.
Technikę szybkości ćwiczysz na specjalnych treningach poświęconych tej umiejętności. Robisz przebieżki, rytmy itp. na których przede wszystkim uczysz się optymalizacji swojego biegu w relacji energia / szybkość. Tego nie zrobisz będąc zmęczonym. To jest baza wg Friela. Jeżeli ktoś to zaneguje, to powinien napisać książkę. Nigdy w treningu biegowym nie wyszedłem poza bazę, bo znam swoje miejsce w szeregu. Jednak jeżeli coś robię, to zazwyczaj nie na zasadzie naśladowania, ale staram się mieć chociaż minimum przesłanek rozumowych.
Jeżeli coś zrozumiałem na opak, to niech mnie ktoś oświeci.
Bieganie z oporem to zawsze będzie robienie bazy (siły biegowej). I nieważne ile masz stażu i jakie masz wyniki.
- Nie wrzucajmy wszystkich dodatkowych aktywności do jednej beczki. Czemu innemu służą odważniki, czemu innemu opona, a czemu innemu mata do jogi, sztanga albo drążek.
Moim zdaniem, najbardziej komplementarnym pod względem biegania treningiem będą jednak odważniki, a najdoskonalszym ćwiczeniem swing, zarzut z podrzutem pary odważników i chyba tureckie wstawanie. Zaryzykuję tezę, że każde z tych ćwiczeń poprawi jakość samego biegu. Powiem jeszcze coś. W sportach sylwetkowych popularne jest hasło: "po prostu bierzesz ciężar i zapieprzasz". Złoty środek: kilogramy. Zauważyłem, że biegacze lansują kult biegania w imię biegania: "Musisz biegać, żeby biegać" i też mają prostą receptę na wszystko: kilometry
Samo się ułoży. Pewnie tak. Po co jednak wyważać otwarte drzwi?