Czas podsumować Sopot;)
jak wiadomo ostry cheat poszedł tydzień przed zawodami to trzeba było się przemęczyć bez węgli przez 5 dni
w końcówce ostatni trening to robiłem już siłą woli
ładowanie zaczałęm w czwartek po treningu przez dwa posiłki poszło około 400g węgli, piątek cały dzień posiłki po około 100g ryżu, rodzynki, 170g mięsa i warzywa. Wyjazd po pracy około 18, cały dzień na plaży prawie bez wody dał o sobie znać
w dodatku męczyły mnie okropne skurcze, nie mogłem nawet za bardzo chodzić bo co chwilę spinało mi czwórki
, zginając rękę bice spinało, że drugą ręką trzeba było sobie pomagać prostować
, klata podobnie lekkie dopięcie i boom;-P 12 tab asparganianu extra nie pomagało, więc po przyjeździe koło 22 chwila rozkiminy, nakładanie bronzera i na miasto
godzina 24 wylądowałem w MC i ładowałem [3 kanapki, duże frytki, MCflury Snikcers] wóz albo przewóz
Decyzja trafana, rano sucho i forma bdb a skurcze minęły także sód pomógł
pobudka o 6 00 przegląd formy, wrzuciłem 4 całę jajka, 100g ryżu trochę rodzynek i keczupu, pakowanie rzeczy potrzebnych na start i 8 30 wyruszyliśmy z kwatery. Gorąco od rana na miejscu już na weryfikacji sporo osób i kolejka na słońcu także miło nie było... Waga 93kg czyli bida jak zwykle
ryj zasusxony
Za nim ogarnąłem weryfikacje mineło ze 45 minut dobrze, że druga kolejka szła pod drzewami to trochę ulgi było. Kolejny posiłek to trochę mięsa 100g ryżu i rodzynki. Zawody zaczęły się z lekkim poślizgiem po 11. Duża liczba zawodników sprawiła, że wszystko się wydłużało i sporo czekaliśmy na swój start [moja +90kg szła jako ostatnia] czas oczekiwania spędziłem leżąc na trawie pod drzewami, któe dawały cień w tym skwarze i było nawet przyjemnie. Za wiele już nie jadłem 2xpo 4 gałki grycanów i batona z Activlaba i trochę czekolady, wodę popijałem lekko łyczkami. W mojej kategorii 6 zawodników z Emilem Kaleńskim i Krzysztofem Piekarzem na czele
jadąc myślałem, że będę ostatni ale udało się przeskoczyć jednego ulańca i skończyłem na piątym miejscu
Wygrał oczywiście Emil a drugi był Krzysiek
Po zawodach udaliśmy się ekipą do restauracji TheMexicana na Monciaku i jedzenie
na przystawkę zupka, potem 2x tortilla i na koniec buritto [zaj**ista smaczna wyżerka] Potem na plażę koło molo zaliczona kąpiel i parę fotek z forumowym niwixem, który był 6 w kategorii do 90kg. Po kąpieli jakieś lody w MC oczywiście Mcflury Snikers
i do domku się ogarnąć. koło 21 zamówiłem sobie dużą pizze [42cm] siadłem na tarasie i jakoś poszło
, do tej pory wypiłęm także z 5 butelek oshee zero
po pizzy przegryzłem trochę słodyczy i leżakowanie, nagle wszyscy odpłyneliśmy
pobudka koło 23 i cał czas słychać syreny okazało się że jakis d**** rozjechał sporo ludzi na monciaku;/ dobrze ze przysnelismy bo moglismy tam byc akurat w trakcie całej akcji. Na monciak dotarliśmy koło 24 to jeszcze akcja się toczyłą i zabierali ostatnich rannych... poszliśmy koło molo na tradycyjne piwko
wypiłem jedno i w główce poczułem [ostatni alkohol w buzi na sylwestra 2012-2013 lol] potem pokręciliśmy się po monciaku a o 2 kolacyjka w kfc, quritto grande zestaw, longer, wrap i dolewka pepsi, potem lody, spacerek i do domku po 3
wleciały jeszcze jakieś słodycze na lepszy sen
pobudka o 7 00 spać się nie chciało za bardzo
wyprawa do żabki po rzeczy na śniadanie [kuchnia do dyspozycji także można było poszaleć] zrobiłem jajecznice na parókach i boczku z 10 całych jaj + 10 żółtek na 4 os w tym dwie dziewczyny które skubły troszeczkę, koleś trochę zjadł a ja resztę
do tego 4 bułeczki z serkie tartare borowikowym, schabem i serem
potem
płatki crunchy z mlekiem jogurtowym danona parę batoników i byłem pełny
sjesta godzinna, ogarnięcie się, pakowanie i po 12 na miasto. Wizyta w pijalni czekolad wedla ale nie byłem jakoś zadowolony
potem pokusiłem się na polecane przez mojego trenera michoka steki w La Vicie i też się zawiodłem
70 zł za steka z polędwicy
dostałem może 150-170g mięsa jednego pieczonego ziemniaka i surówkę na wielkim talerzu co wyglądało komicznie ale nie zrobiłęm niestety fotki
mogłem iść znowu do mexicnay to za te pieniądze bym pękł z przejedzenia
wpadły jeszcze lody
dziewczynę odstawiliśmy po 16 na pkp i ruszyliśmy w trasę powrotną. W Gdynii postój w MC wrzuciłem 2 kanapki, 2 wrapy i MCflura snikers z szybkością taką, że koleżanka dopiero co kończyła swojego wrapa a ja już zamykałem loda
Trasa 4 godzinki i w domku mama czekała z talerzem pięknie wysmażonyc pierogów ruskich [około 20] wjechał☻y jak złoto, potem wrzuciłem jeszcze szejka oreo i pojechałem do siebie spać ale na sen jeszcze jakieś słodkości wleciały
Poniedziałek czysto w miarę ale po treningu pękłęm i zamknąłem barek słodyczy więc wleciało >3000kcal, wczoraj podobny manewr
po treningu posiłek jeszcze normalny a wieczorem uczta >4000kcal
dziś już się ogarnąłem bo nie mam kostek u nóg
pompa ostra dziś jedynie 100g węgli w posiłku po treningowym i taki manwer chyba pójdzie do niedzieli, ewentualnie jak wolno będzie szło to wejdę na zero węgli, w niedziele wieczorem pewnie uczta i potem znowu kilka dni uciętych węgli
za mną 3 treningi
poniedziałek
klata
4 cw 4-5 serii
braki
3 cw 4 serie
cardio 30 minut
wtorek
plecy
7 cw po 5 serii zakres 20-10 pow
cardio 30 minut
sroda
rece
12 serii bic 12 serii tric zakres 15-10 pow
30 minut cardio
pompa od ż•arcia jest kosmiczna ale ogarnąć się trzeba bo jeszcze parę dni i granica przyzwoitości zostałąby przekroczona
waga rano w okolicach 103-105kg
fotki jakieś poskładam i wrzucę jutro może