[DT] Dziś w klubie będzie BANG! str. 79

generalnie to dodam tylko, że nawaliłem się jak Messerschmitt, a impreza działa się... w limuzynie!

Mam jakiś problem z życiem chyba. Od powrotu z lasu miałem takie mega mocne zakwasy na łydce/udach. Minął tydzień, a ja nadal nie jestem w stanie truchtać, po prostu się nie da, nawet nie mogę szybciej iść. Ma ktoś pomysł o co może chodzić i co mogę zrobić, żeby to ogarnąć? bo to normalne nie jest na pewno...

Zawiesić kiełbasę na szyi i iść na spokanie z bulterierami?

ale to ból mięsni, stawó, pompują się łydki/piszczelowe czy co?

Pilka uspokój się dziwaku

trochę jak zakwasy, taka słabość. nie mogę ustać na palcach, truchtać itp. przy chodzeniu te łydy mnie trochę szarpią, przy rozciąganiu zachowują się dokładnie jak DOMSY. Ale trzyma mnie to już tydzień i utrudnia ruch

próbowałem podskoki na palcach robić - nie dam rady ani jednego

domsy przy mega masakrze moga t rzyamc sie tydzien ale jesli utrzymywałoby sie dłuzej - radziłbym zerknac do lekarza

rozciąganie, masaze, ciepłe okłady - spróbuj

ale czy możliwe jest że domsy są tak mocne, że mam problemy z chodzeniem, 10cm wyskoku, nie ma mowy o 1 podskoku na palcach, nawet trucht sprawia, że się nogi uginają itp??

Wysiłek polegał na przechodzeniu 20km dziennie przez 4 dni z bagażem 30kg na plecach po nierównym terenie może mam chód który obciąża łydki

spróbuj poprawić regenerację i oceń, jeśli nie przejdzie - lekarz, mogłeś coś uszkodzić/przeciążyć, ale to aż dziwne...