Pora na obiad panie i panowie.

ja chyba wczoraj znalazłem swoją ścieżkę życiową i musze zacząć zapieprzać od dziś

Ja bym sobie nawet poszła na jakieś studia znowu dla rozrywki

fajne czasy były

lodzianin1

to samym gryfem ćwiczysz??

Troche obciazenia mam , w sumie tez bym kupil jeszcze troche ale tez nie mam do wydania 50tysiecy i wszystko w swoim czasie :P

myślicie, że uda mi się przekonać rodziców, żeby mi pozwolili (czyt. opłacili) olać studia i zrobić kursy na trenera personalnego, jakieś podstawy dietetyki itp? Miałbym wtedy średnie wykształcenie z maturą (roz. mata, roz. angol i roz. polski), papiery itp i poszedłbym w kierunku właśnie treningów. Teraz jestem mega leszczem z tej dziedziny (choć i tak pewnie jest lepiej niż połowa ludzi w moim wieku), ale myślicie, że to wypali?

Zeby zarabiac na trenowaniu innych trzeba naprawde dobrze umiec siebie reklamowac + blysnac wiedza czy czym kolwiek zeby znalesc robote w jakiejs silowni co graniczy z cudem :D

zawsze wtedy pozostanie łopatologia

rynek jest nasycony,ale nie przesycony

Na twoim miejscu to bym studiów nie olewała. Owszem na dłuższą metę g**** dają, ale wiele firm na to patrzy. Nigdy nie wiesz jak potoczy się życie, może będziesz musiał pracować w innym zawodzie niż trener. Poza tym teraz trenerów jak mrówków, konkurencja duża. A kursy zawsze można dorobić.

Nie warto z tego powodu rezygnować z nauki. Kurs możesz sobie zrobić w każdej chwili.