Nazywam się Katarzyna Chłopecka, jestem studentką 3 roku na Uniwersytecie Opolskim, a oto moja historia…
Wszystko zaczęło się niecałe dwa lata temu, kiedy to zapisałam się na wf sekcyjny na uczelni. Uczęszczałam na siłownie tylko raz w tygodniu, ale w wolnym czasie ćwiczyłam u mojego chłopaka w domu, gdyż posiadał niezbędne narzędzia do pracy Robiłam to dla czystej przyjemności, w wolnym czasie, w taki sposób powstała moja pasja. Po paru miesiącach zaczęłam zauważać zmiany, delikatne zarysy mięśni, jędrne uda i pośladki oraz coraz lepsza talia. Gdy zaczynałam, byłam chuda, niecałe 46kg przy 170cm wzrostu, więc malutko. Po ok. 8 miesiącach niesystematycznych treningów i braku diety, doszłam do 49kg ( +3kg od początkowej wagi). Ćwiczyłam z czystej przyjemności, jak i chęci „liźnięcia” nowego sportu. Brak treningu, czy przerwa wakacyjna nic dla mnie nie znaczyły. Diety jak wspomniałam, nie trzymałam. Jednak zawsze trzymałam się zdrowej, nieprzetworzonej żywności, omijając szerokim łukiem śmieciowe przekąski i tłuste fast foody. Dzięki tym głównym założeniom nigdy nie miałam problemu z nadmierną tkaną tłuszczową, cellulitem i innymi rzeczami, które mają moje rówieśnice w moim wieku
Sport nie jest mi obcy, siłowo trenuję od niecałych dwóch lat, ale wcześniej, przez całą podstawówkę i gimnazjum, aktywnie uczestniczyłam dosłownie we wszystkich zawodach sportowych, organizowanych w szkole. Nie było dyscypliny sportowej, w której nie spróbowałabym swoich sił. Najbardziej podobała mi się lekkoatletyka- biegi na 60 i 100m, skoki w dal i wzwyż, jak i sporty drużynowe, np. siatkówka czy piłka ręczna. Wszystkie medale trzymam w swojej gablocie, heh aż łezka w oku się kręci, zawsze sobie obiecałam, że będę w jakiejś dyscyplinie mistrzem… Dużo osób mi mówiło, że mam potencjał. Żałuję, że nie kontynuowałam tej passy. Wraz z rozpoczęciem szkoły średniej w centrum miasta, sport się ograniczył tylko do siatkówki na wf’ie, gdyż nie było warunków do trenowania czegoś więcej . Dlatego postanowiłam, że przygoda z siłownią nie zakończy się na jakimś głupim wf’ie, że chcę osiągnąć coś więcej, muszę wykorzystać swoją ostatnią szansę na osiągnięcie czegoś w sporcie… I tak ćwiczę od końca października ubiegłego roku . Teraz nie wyobrażam sobie tygodnia bez treningu, albo odpuszczonego posiłku. Najpierw my tworzymy nasze nawyki, potem one tworzą nas. Dietę trzymam ścisłą, mam dość dużo zastępników w diecie, dzięki czemu nie jem monotonnie, tylko codziennie inaczej. Trenuję 3 razy w tygodniu, jest to dla mnie wystarczające. Aeroby, interwały czy cardio są mi obce, za młodu wyrobiłam sobie bardzo dobrą genetykę do trzymania niskiego bf%, stąd mimo nadwyżki kalorycznej, nie zalewam się tłuszczem. Najlepszym sposobem jak dla mnie na spalanie kcal są przysiady z ciężarem większym niż masa ciała A nie jakieś jazdy na rowerku po parędziesiąt minut
Uzależniłam się od siłowni, nie ma żadnych wymówek, liczy się tylko ciężka praca. Wiem, że ile włożę w wysiłek i w samodyscyplinę, taki efekt uzyskam na końcu. Gdy przyjdzie do płacenia rachunków, wiem za co płacę. Treningi siłowe sprawiły, że jestem silniejsza nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie, nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych, nie ma żadnych barier. Jestem w stanie osiągnąć wszystko czego pragnę, przy odrobinie samozaparcia i wysiłku. Moim celem jest przygotowanie najlepszej sylwetki na sezon 2014 w kategorii Bikini Fitness. Jestem mocno zdeterminowana, by osiągnąć swój cel. Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia!
Filmiki z treningu:
Bardzo, ale to bardzo chciałabym podziękować Kamilowi Nowakowskiemu oraz firmie HiTec za wsparcie!
Zapraszam do śledzenia!!!
Zapraszam na mój DT HiTec!!!
http://www.sfd.pl/Bikini_Fitness_2014-t986857.html?master=1#