[BLOG] Kung Fu Panda 2

Pandarek

Jak na normalne standardy jesteś chudy.
Jak na sportowe/moje jesteś nadal tłusty, ale tłuszcz rozkłada się równomiernie- widać go na klatce, grzbiecie, ramionach, grzbiecie, pośladkach, czwórkach, dwójkach i łydek. Nie masz żył na łydkach i bicepsach, dobrze widzę?

(to nie jest pocisk, tylko mam w zwyczaju komentować to, jak widzę, a nie bić każdemu brawo każdorazowo jak wrzuci zdjęcia, niezależnie od formy. Jest ok jeżeli chodzi o wygląd, ale uwierz mi, że jest na Tobie jeszcze sporo fatu jeżeli patrzymy pod kątem sportowym)

Jak wygląda trening? Serie, powtórzenia, ciężary, technika- jak na spowiedzi.

dziii

Właśnie o takie oceny mi chodzi bo ja zdaję Sobie sprawę z tego że jest masę pracy jeszcze przede mną. Zdjęcia dodaję co miesiac oraz rozpiski bo tak obiecałem i to tez ma na celu mój dziennik.

Pandarek

(...)
W tym tygodniu na 2ch ostatnich seriach już nie dało rady robić 3 zatrzymań, ale i tak pociągnąłem to 5 tygodni, więc jest git. Znowu mega ciężko, ale znowu dało radę. I znowu za tydzień + 5 kg, syzyfowy trud. Uginania podobnie, cała reszta też równie męcząca Ale przynajmniej dzisiaj mam 5 koła kcal żeby sobie to wynagrodzić

Waga, progres:
W tym tygodniu poleciał tłuszcz z brzucha i wraca do wyglądu z okresu przed początkiem agresywnej masy- nie wiem czemu. Co prawda na górze nie ma już takiej pajęczynki, ale przez cały skośny mam pociągniętą odstającą żyłę, więc nie jest źle. Waga koło 75-75,5 czyli trochę mniej albo bez przyrostu, może po prostu sama woda poleciała, bo 2 tygodnie temu skończyła mi się sól
Łapy chudsze- przedramiona na 100 % bardziej ożylone, niż przed masą, biceps podobnie. Nogi na 100 % większe, zwłaszcza łydki.

Jak na zupełne odstawienie aero jest dobrze. Teraz do mnie dotarło, że robię interwały na czczo: jeżeli seria siadów i uginań trwa 60-90 sekund i przerwy tyle samo, to okres pracy do wypoczynku jest 1:1, na łapach nawet wyższy stosunek na korzyść pracy.

Plany
Z tego tytułu na moim redu/rekompie również zaatakuję coś objętościowego, bo do marca zapewne nie będę miał kiedy wsadzić aero, a jak widać takie interwały są zayebiste jeśli chodzi o kontrolę fatu. Zejście z 5000 kcal w dzień nóg do 3500-4000 i obcięcie tysiąca kcal na innych partiach powinno być mega szokiem pozwalającym spalić smalec, a jednocześnie utrzymać progres siłowy, bo nadal będzie to duża ilość kcal.
Po cichu liczę na 110 kg na siadach pod koniec redu/rekompu i na 120-125 pod koniec rekompu/masy po redu w wersji objętościowej, a nie na rekord na 1 set.
(Jak ktoś śledził poprzedni dziennik, to widział, że dało radę robić progres siłowy na redu, teraz będzie podobnie. Wbrew obawom Króla Słońce, mam nadzieję, że nie będzie walczyka tańczonego na dwa kroki do przodu i dwa w tył)

Dieta:
(sory za te "redukcja", ale nie mam czasu bawić się etykietami)
(..)
Czosnku, cebuli i kiełków nigdy nie liczę, bo mi się nie chce. Chyba zapomniałem wspomnieć w tym dzienniku, iż jak każdy szanujący się burżuj zajadam się kiełkami. Kiełkownica to koszt 15-20 złotych, a kg nasion koło 30. Niestety kiełki są 4-6 razy cięższe od nasion, także istnieje szansa, że jakiś plebejusz odłoży sobie taką kwotę i również będzie zajadał ambrozją! O tempora o mores! (przypominam, że przecinki to wymysł średniowiecza, jakby jakiś latynista-onanista chciał mi zwrócić uwagę po sprawdzeniu błędnego wpisu w polskiej wiki )