Dzień 16
Wygląda na to, że nie każdy dzień jest the best i nie każdy jest taki trening... Dziś po prostu jakaś masakra jednym słowem, w połowie dnia zaczęłam się kiepsko czuć, mimo wszystko treningu nie odpuściłam... i sama nie wiem czy słusznie, bo odczuwałam taki spadek siły, że miałam ochotę wyjść w połowie. Ale do rzeczy:
TRENING:
Klatka:
- wyciskanie sztangi płasko: rozgrz. 12x15kg, 3 serie 12/12/8powt. 20/25/30kg
- wyciskanie na skosie (sztanga): rozgrz. 12x15kg, 3 serie 12/12/8powt. 20/20/22,5kg
- rozpiętki na skosie: rozgrz. 12x5kg, 3 serie 12/12/10powt. 5/6/7kg
Bicek:
-
uginanie ramion ze sztangą nachwytem stojąc: rozgrz. 12x7,5kg, 3 serie 12/12/12powt. 12,5/12,5/17,5kg
- uginanie w oparciu o kolano: rzogrz. 12x6kg, 3 serie 12/12/8powt. 6/7/8kg
- uginanie ramion ze sztangielkami podchwytem stojąc: 3 serie po 12 powt. 6/6/7kg
Brzuch:
- skłony tułowia z linką wyciągu: 3 serie po 12 powt. 45/45/50kg
- przyciąganie łokcia do kolana w podporze (ch. wie jak to ćwiczenie opisać, to jest na skośne
)
- spięcia brzucha: 3 razy ile wlezie: 30/28/24
SUPLE:
- mono+ba
- bcaa
- omega3, multiwitamina, Mg+B6
I znów w momencie rozpoczęcia picia bcaa zaczęło mi się kręcić w żołądku. To już któryś raz, nie wiem ocb?
MISKA:
1. owsiane, śliwka suszona, żurawina suszona, migdały
2. łosoś z groszkowym ryżem
3. jw plus pomidorki
4. serek z kakałkiem, białko, pistacje
I jedna fota, ogólnie to mam dzisiejszego dnia dosyć.