Witam,
postanowiłem wrócic do źródeł tego tematu i przedstawic swoja przygodę z SW i samą KM. Zauważyłem, że temat jest dosyć popularny i jest jednym z wiarygodniejszych źródeł informacji o systemie KM, z resztą czytając wypowiedzi części uzytkowników doszedłem do wniosku, że warto się do Was przyłączyć.
Cóż, zacznijmy od początku. Banalna historia. Przygodę z SW rozpocząłem dosyć późno, w wieku 21 lat. Ot, taki typowy chłopaczek, osiedlowa padlina:]. Wyprowadziłem się do Warszawy gdzie po raz pierwszy poszedłem na trening Sambo. Spodobało się, atmosfera przyjemna, trener o sporych umiejętnościach i doświadczeniu, z podejściem do ćwiczących i poleciało. Mam semtyment do faceta bo zaszczepił we mnie fascynację i pasję jaką są SW.
Niestety ta przygoda zakończyła sie po pół roku. Wyprowadzka, powrót na stare smieci do LubElskiego. W internecie znalazłem informację o sekcji sambo więc myślałem,że będę kontynuował rozpoczęty trening. Informacja okazała sie bzdurą, która powinni dawno usunąć ze strony ale to mało ważne.
Troszkę zawiedziony, poszukałem i znalazłem sekcje KM u siebie w mieścinie. Nie byłem na początku przekonany gdyż wiele osób mówiło mi, że KM jest przereklamowana i komercyjna...
Kierując się zasadą mówiącą o tym, że jeśli sam nie spróbujesz to nigdy nie poznasz poszedłem na trening i ćwicze do dnia dzisiejszego. Sekcja znajduje sie w Łęcznej, około 30 kilometrów od Lublina. Prowadzi ją obecnie emerytowany już policjant, pan Robert Jarszak, który wbrew opiniom okazał się sympatycznym facetem i utalentowanym trenerem.
Jako, że ćwicze nie długo, około dwóch lat, mam niewielkie doświadczenie w KM w porównaniu z niektórymi wypowiadającymi się. Mimo to, często przychodzi mi na myśl, że Krav Maga Krav Madze nie równa. Pamietam, ze w Warszawie trener nie zaczynał treningu od magicznej techniki lecz stawiał na nauke kompletnych amatorów pozycji walki, gardy i poruszania sie. To samo rzuciło mi się w oczy w sekcji łęczyńskiej, wiekszość
treningów ma w planie poprawną pozycję walki. Spotkałem się z wieloma komantarzami mówiącymi o nieskuteczności KM i jej czarach. Niestety, mimo iż jest to generalizowanie, rzeczywiście niektóre sekcje kładą nacisk na same techniki, w ogóle nie uwzgledniając nauki technik walki rękoma i nogami. W Łęcznej, trener wprowadził system 3 trenigów tygodniowo, z czego dwa z nich były przeznaczone na naukę technik ręcznych i nożnych i na sparingi, a jeden trening był poświęcony nauce technik samoobrony. Początkowo sądziłem, że jest tego za dużo, po czym sam sie złapałem na tym,że zaczyna mi to odpowiadać i daje efekty. Techniki technikami, ale zawsze istnieje ryzyko, że technika nie wyjdzie, a nie mozna się ograniczać do nich samych . Poza tym, próba wykonania technik na siłe w sytuacji kiedy bezpieczniej jest uderzać wydaje się nie odpowiednim rozwiązaniem.
Dlatego nie zgadzam sie z opiniami, że KM jest nie przydatna. Ciężko mi porównywać ją z innymi systemami czy sztukami walki bo ich po prostu nie trenowałem. Miałem króciutki epizod z MMA ale nie wyrabiałem czasowo na równoległe trenowanie MMA i KM.
Najbardziej cenie sobie pokorę, której nabrałem w czasie treningów. Zapewne w taki sposób odczuwają to różne osoby trenujące rózne systemy czy sztuki walki, ja mam odniesienie tylko do KM. Oprócz tego, dzięki treningom nabrałem więcej pewności siebie, lepszą formę i, przy okazji dodarkowych seminariów z BJJ, MMA i samej KM w innym ośrodku, świadomość, że każda płaszczyzna walki jest ważna.
To tak w skrócie. Czekam na dalsze wpisy w temacie i chętnie przyłącze się do prowadzonych dyskusji, o ile pozwoli mi na to wiedza.
Pozdrawiam!