widac ze nie wszystkim sie udało swieta bez obżarstwa przetrwac, w sumie to narazie tylko jeden dzien bo dzis jeszcze cały przed nami
ten napisz z Auschwitz raczej nic do smiechu nie wniosł, kto tam nie był penwo nawet nie wobraza sobie co tam musiało sie dziac, ja mieszkam od tego obozu ~20km
ale mniejsza z tym
pastek
Waga tyle samo
pas tyle samo już więc scorch praktycznie poszedł na marne
gdyby nie podjadanie "syfu" na pewno by ruszło, ale kiedys zdasz sobie ztego sprawe ze bez michy na reduckji ciezko cos ocisgnac...niestety smutne ale prawdziwe
solaros
napchalem sie jak swinia
w sumie zero wegli prze caly dzien - jesli 1ziemniaczka mozna uznac ze jakies konkretne zrodlo wegli
w sumie ja moze sie nie napchałem jak świnia ale wegli tez miałęm tylko te co owoc do sniadania i owoc po tabacie a tak to zero cist ale róznego mecha zjdałem ~1,5kg i w sumie tez sie czułem zapchany...a nie jadłęm zadnych wegli tylko miecho i wazrywa przez cały dzien i jajka na pewno wyszło duzo wiecej kalorii niz zwykle ale praktycznie ze samego fatu i
białka, nie ukrywam ze niektóre miecho było normlane pieczone/smażone ale jak to u kazdego normlanego "zajdacza chelba" czyt. rodzina
ale pewno tak to na lepsze wyszło niz jakbym podjadł syfu??
wczoraj waga 96,5
a bebzon wyyebany do przodu
dzis jak wrocilem z grila 98
ale pewno rano juz było po staremu...
mi tez sie wczoraj wieczorem wydawało ze torche wody pocigałem ale dzis juz pawie jest po staremu
p.s kurde żałuje że nie zgłosiłem sie do tych bsibrzuchów bo by była wieksza motywacja niz jest
powodzenia panowie