witam
pare stron temu pisalem o swoim przypadku
w skrocie: gino od 5 lat, teraz mam 18/19 i bylem juz nawet umowiony z dr Rylskim na zabieg, moje gino jest male jak jest zimno to nie odstaja w ogole
a wiec tak
bylem umowiony z dr rylskim ale ze wypadlo mu jakies sympozjum czy inne badziewie to wolal przelozyc na inny termin, a skoro mialem kolejne pare dni wolnego postanowilem ze powtorze se wszystkie badania lacznie z USG
i tu niespodzianka: brak powiekszonych gruczolow piersiowych
mysle se k***** o co tu chodzi, wiec umowilem sie do chirurga plastyka, swietny doktor wszystko ogarnia, ten pomacal pomacal, i dowiedzialem sie, ze to nie jest ginekomastia tylko jak on to okreslil "miekka tkanka" ktora jest pozostaloscia po ginekomastii( choc nie nazwal tego tluszczem), mimo to powiedzial, ze moze mi to wyciac w cenie zabiegu gino czyli 3-4k :) potem opowiedzial jak by przebiegala operacja ze ciecie wokol sutka ale kazdy z tego forum zna to na pamiec, wliczajac mnie rowniez ;D
z tej historii moral jest taki, ze ludzie ktorzy pytaja "gino czy lipo" nie moga liczyc na zadna konkretna odpowiedz, bo skoro czuja cos miekkiego to moze byc wlasnie ta tkanka, pozostalosc po gino a tego nie da sie spalic aerobami, chociaz ja przez 5 lat(przeczytawszy miliony artykulow o tym i o owym) myslalem ze to jest wlasnie gino( bo wydawalo mi sie ze to jest cos twardego, a ze
jestem chudy, wiec to nie mogl byc tluszcz)
no i troche zamotalem ;D mam nadzieje ze komus pomoglem,
moja rada: jesli nie jestescie pewni to poprostu robcie USG bo to jest podstawa a jezeli tam nic nie ma to do plastyka, on juz na pewno okresli czy to gino lipo to steato
co do mojego przypadku zamierzam dzwonic do dr w Kielcach na dniach i wreszcie byc wolnym czlowiekiem :) powodzenia wszystkim w walce z tym gownem