Nie. Sparing był bardziej żywiołowy. A uwagi z pewnością nie były kierowane do mnie. Tylko się trener koncentrował na koledze.
Ja tylko się broniłem <jak potrafiłem najlepiej>. Wbrew regułom, ale skutecznie.
Bo wiesz walkę cel walki można sprowadzić do dwóch kwestii -
Walczę:
1 by wygrać.
2. by nie przegrać.
Niby to samo, a jednak zupełnie różne kwestie.
To tak jakbyś podczas nauki ciosu prostego starał się kopnąć kogoś okrężnym na głowę Na pełną walkę na zasadzie rób co chcesz na pewno przyszedłby czas.
Tu nie chodzi mi o pełną walkę. <tym bardziej, że ja ćwiczę taja a nie mma>.
Staram się odnieść do sporu chłopaków. Tzn. walka sportowa a sztuka walki.
Jeśli chodzi o tekst o Gołocie - gdyby taki Tyson w szczycie formy (czyli potęga) walczył na zasadach bokserskich, czyli jak zwykle, a tu nagle ktoś zasadził mu podjajowego, to znaczyłoby, że jest słabym bokserem? Nie byłby po prostu na to przygotowany - kłaniają się reguły .
Przykład z Gołotą był bezzasadny. Bo nie doczytałem.
A na Tysona w szczycie formy........Hmmmm..... by trzeba było naprawdę niezłego magika. Ale to już gdybanie.