WING TSUN/WING CHUN

Nawiązując do postu ze stron wcześniejszych odnośnie różnicy między sportami a sztukami walki:
- sport walki: zakłada konfrontację ustaloną przez managera w określonym czasie, za określoną gratyfikację (kasa, medal...) ze znanym przeciwnikiem (video, analizy itp.) o określonej godzinie w określonym dniu na znanym płaskim, kwadratowym miejscu obwiedzionym linami...starcie ma trwać 3 minuty, 6 minut, 9 minut albo dalej..Kamery, jupitery, widowisko sportowe z relacjami w przerwie filmu o Kevinie samym w Nowymjorku i corega tabs.
- sztuka walki: nie znasz dnia ni godziny,im krócej tym lepiej, najlepiej,żeby nikt nie widział,szkoda, że w ogóle do tego doszło...
Sport walki to nie sztuka walki.Sport to sport, a sztuka to sztuka.

Raczej sztuki walki konfrontowane w sportowej formule... jeśli vale tudo masz na myśli.

Bardzo dobrze Puar to ujales

Walka to walka,sport to sport z całą jego otoczką.Widział ktoś walkę na śmierć i życie w wydaniu sportowym?Sportowa wojna?Bez eggs...Nie było czołgów,atomów więc walczyli rękami,nogami...ale to nie był sport.

Zmieniony przez - kojanis w dniu 2011-02-18 23:37:24

O Boże... konfrontacja sztuk walki w sportowej formule, czyli można pokazać przeciwnikowi, że by się go wykończyło, że się ma wystarczającą przewagę. Zamiast bezsensownie go zabijać, np. przy dłuższym przetrzymaniu duszenia wystarczy, że oponent odklepie. Albo przy dźwigni, zamiast coś mu łamać pozwalamy aby się poddał, ale na ulicy byłoby inaczej. Więc nie wiem, Kojanis, jaki masz cel w pisaniu takich rzeczy.

Zmieniony przez - Puar w dniu 2011-02-19 00:32:41

Kojanis, jak nie cwiczysz technik w wolnej walce na oporujacym i tez probujacym cie trafic, rzucic itp sparringpartnerze to sie ich nigdy nie nauczysz. prosty test to poprosic znajomego thaiboksera, ktory tez ma za soba kilka lat treningu. on moze robic tylko sportowe techniki, a druga osoba wszystko. widzialem w realu kilkadziesiat takich prob i sam w nich bralem udzial, rezultat byl zawsze ten sam. osoba ktora wczesniej szlifowala swoje techniki w sparringach zawsze wygrywala z osoba ktora tylko cwiczyla nawet najbardziej zabojcze techniki ale na nieoporujacym przeciwniku. to tak jakby cwiczyc np. gre w tenisa tylko czytajac ksiazke lub machajac w powietrzu sama rakieta. mimo ze wiesz z ksiazki wszystko o strategii gry, to zawsze przegrasz z osoba grajaca kilka miesiecy.
oczywiscie masz racje ze nie na ulicy nie znasz czasu i miejsca, ale to mozna czesciowo odzwierciedlic sparring w roznych miejscach.

Puar: to post o WCH/WT/VT...tu zazwyczaj się nie łamie, dusi, ciągnie balach...to wymaga siły statycznej,łatwiej wyciągnąć dźwignię mając 120 kg niż 50kg. Tu się punktuje czułe miejsca: oczy, tętnice...trudno się sportowo zatrzymać na 15-ym milimetrze penetracji celu, kiedy na 25-ątym mm odmawia się już tylko zdrowaśki Nie ujmuję niczego żadnemu stylowi walki, urwanie całej głowy jest tak samo skuteczne jak uderzenie w kilkumilimetrową tętnicę szyją: efekt dokładnie ten sam. Jedni mają predyspozycje do stylów siłowych, inni szybkościowych, chwytanych, uderzanych...genetyka się kłania. Reasumując: nie da się sportowo uderzać w witalne punkty, to igranie ze śmiercią.
Imrahil:walka to walka,sport to sport. Wolna walka polegała na zabijaniu przeciwnika w bitwie, nie w sparingu. Teraz niestety/stety ta konieczność/sposobność jest generalnie nieosiągalna. Sparingi są składową sportu. Dawniej sparing-parterem był wróg, nie kolega z treningów. W realu taki ”sparing” był nauką uderzeń na jeńcach ew. łamaniu gnatów poległym w celu nauki efektywnego wyłamywania stawów. W czasach pokoju ćwiczono na zwierzętach.
Walka to walka, sport to sport. A propos, nie słyszeliście o czarnych pasach dostających wpier... od żuli z ulicy?



Zmieniony przez - kojanis w dniu 2011-02-19 21:12:47

Zmieniony przez - kojanis w dniu 2011-02-19 21:13:59

..tu zazwyczaj się nie łamie, dusi, ciągnie balach...to wymaga siły statycznej,łatwiej wyciągnąć dźwignię mając 120 kg niż 50kg.

Ale i tak technika > siła. Ktoś dobry technicznie wyciągnie dźwignie każdemu niezależnie od siły jeśli tamten będzie miał gorszą technikę. Royce to dobrze pokazał.

A co do uderzeń w punkty witalne - przecież da się je ćwiczyć, od czego są ochraniacze, np. na kolana, jaja.

Kolana i jaja nie są punktem,punkt to np. kropka po np albo kropka nad i.Niektórzy nie mogą technicznie przerzucić słonia,bo przeczą temu prawa fizyki,mogą go za to dziabnąć w małe i miękkie słoniowe oko. Inni będą próbować wziąć go za kły albo na kły, ale po co? Przecież to post o WCH/WT/VC...

Zmieniony przez - kojanis w dniu 2011-02-19 23:04:18

W przypadku walki między ludźmi i wykorzystania w takiej walce dźwigni - nie ma tu żadnych niezgodności z działaniem praw fizyki A słonia i tak nikt chyba nie pokona bez broni obojętnie co by nie zrobił.