Obliques/ 4 tyg. dla plecow Start str.39, Koniec str.61

Radosuaf, z twojego rozumowania wynika, że ludzie, którzy ćwiczą 3run, parkour itp. powinni być inwalidami, a nie są. Oni skaczą z wysokości znacznie większych niż 40 cm.

To jest mniej niż 40cm.

Nie twierdzę, że od jednego skoku się coś stanie. Pogadaj z takim "parkourowcem" po pół roku. I nie z takim, który dalej skacze, ale z tym, który z "dziwnych przyczyn" przestał.

Pozdro.

Zmieniony przez - radosuaf w dniu 2009-02-05 21:01:58

W każdej dyscyplinie znajdą się ludzie, którzy szybko łapią kontuzje. Osoby, które przestają uprawiać parkour po pół roku z powodu urazów nóg to ludzie, którzy mają słabą technikę. Porywają się bez doświadczenia i rozgrzewki na skoki z 3m i kontuzja gwarantowana.

Według ciebie nie powinno się w ogóle skakać?

Zmieniony przez - WhiteBB w dniu 2009-02-05 21:14:44

radosuaf to jest dziennik kobiety, większośc osób wypowiadających się tutaj to kobiety, a jedynym marudzącym jesteś Ty... aż starch pomyślec co będziesz mówił za 20 lat...

Oki doki, dzisiaj tylko mały skok, ze sztanga
-------------------------------------------------------
Trening silowy lekki

1. przysiad przedni
42kg x10
47kg x8; x6 (mogę napisać ze rekord, ale oczywiście tylko dlatego, ze pierwszy raz założyłam ten ciężar )
42kg x7

2. wyciskanie barki
32kg x5; x4
30kg x5; x5

3. zarzut
30kg x7
32kg x6; x5

4. podciąganie wąsko z podchwytem
x8; x5; x3 (nieźle )
------------------------------------------------------
śmiesznie jak w podciąganiu szybko zmniejsza się ilość powtórzeń, mimo, ze dałam sobie czas na odpoczynek.
zarzut starałam sie robic jak najlepiej technicznie, męczące ćwiczenie

Według ciebie nie powinno się w ogóle skakać?

Wg mnie są lepsze sposoby osiągnięcia celów, które zakłada sobie Iza. A żeby dokładniej odpowiedzieć - nie musisz, nie skacz .


Robak1984, o mnie się nie bój - ale nie życzę Ci tylu spotkań z ortopedą, ile ja zdążyłem już zaliczyć. Zdrowie jest tylko jedno.

niechce sie z Radziem kłucić ale wychodzi na to że ciężarowcy to nie powinni wcale chodzic po roku treningu a tak nie jest

Czyli wiele czasu mi nie zostało

Sam nie raz robiłem treningi plyometryczne nóg i byly w nich depth jumpy z wysokości do 90cm , wskakiwanie na taką wysokość, plyo żabki i inne wariacje. I szczerze nawet po najbardziej hardcorowym treningu najwięcej co czułem raz czy dwa lekkie kłucie w kolanie ktore przechodziło po 1-2 dniach, ale to pewnie dlatego, że skakałem na beton.

Taka wysokość jak 40cm to nic, chyba ze dla karła.

Na wstępie przy każdym z tego rodzaju treningów jest napisane, że trzeba siadać 1.5 do 2x swoją wagę. Mieć dobre buty, nie ćwiczyć na twardym podłożu i mieć dobrą technikę.

Co innego ciężarowiec, który ma silne, ale rozłożone w czasie obciążenie na stawy, a co innego skoczek, który otrzymuje bardzo dynamiczne "uderzenie" na staw kolanowy. Dołączam do skromnego grona marudzących, głównie dlatego, że sam baaaardzo lubiłem skakać. I teraz, w wieku 34 lat, baaaardzo wyraźnie to skakanie czuję. Zrobię co prawda 100 przysiadów, zrobię parę przysiadów na jednej nodze, ale nie czuję bólu mięśni. Czuję, że zaraz odpadnie mi rzepka.

Trenuję biegi długodystansowe, bardzo dużo biegam po asfalcie i betonie, mam kijowe buty, mam zerowe problemy ze stawami. Ale u mnie każde, dosłownie każde jedno uderzenie w ziemię jest amortyzowane akcją stopy i sprężystością łydki. Kolana niemal nic nie czują.

Wcześniej (wiele lat wcześniej) trenowałem karate, trenowało się na sali wyłożonej mięciutkimi materacami. Jedno z ulubionych ćwiczeń trenera to były właśnie wyskoki. Po pół roku nie byłem w stanie ustać w postawie, bo kolana się pode mną łamały. Nie ja jeden w ten sposób odpadłem z treningów...

Wybicie z mocnego ugięcia i lądowanie na takimże ugięciu to samobójstwo dla sportowca - nie tylko chodzi tutaj o kolana, ale o dewastację mięśni. Są naprawdę inne, mniej obciążające stawy i mniej dewastujące ścięgna / mięśnie ćwiczenia, które prowadzą do podobnych, zamierzonych celów. Jeśli już konieeeecznie komuś zależy na takiej akcji dynamicznej, można chociażby robić wieloskoki - też bardzo kontuzjogenne ćwiczenie, ale o całe eony mniej niż wskakiwanie na krzesło.

Jak sobie ktos cos rozwali, to zaraz uwaza, ze wszyscy musza, ja sobie kolano rozwalilam na steperku i nie lubie tego urzadzenia, a tysiace kobiet cwicza i nic im nie jest.

Tommo rozumiem, ze twoje kolana rozwalily te skoki, nic innego i wiesz to z cala pewnoscia wszystko inne co robiles na karate to bezpieczne dziecinne cwiczenia, Ciekawe ze spoty walki sa najbardziej kontuzjogenne pewnie przez te skoki.... Za to bieganie po betonie nie stanowi dla ciebie problemu..... dobra.

Wszytskie dziewczynki lubia skakanie, i kurcze az dziw bierze ze te lata spedzone na skakniu przez skakanke i przez gume nie rowalaja im kolan.

Oczywiscie trenerzy to idioci zadaja swoim podopiecznym wysoce kontuzjogenne cwiczenia, pewnie licza na to, ze pozbeda sie problemu, jak sobie wszyscy pojda W KAZDYM ogolnorozwojowym planie sa cwiczenia ze skokiem na podwyzszenie, rozumiem ze to wielki blad, a moze zmowa trenerow, by wykluczyc najslabszych

Najmniej kontuzjogennym jest lezenie plackiem , sic.