haaalo
zaliczam się do grona "szczęśliwców" posiadających trądzik. mam 24 lata i ten problem dotyczy mnie już jakieś...yyy...12 lat(?) o kurde, nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że już tyle się z tym męczę
ale mniejsza o to
z moją cerą było różnie: czasem lepiej czasem gorzej. jednak nawet w lepszych okresach dręczyła mnie ta niepewność, że może zaraz coś wyskoczy. coś jak na polu minowym
sytuacja na pogorszyła się podczas ostatnich wakacji. moja skóra odreagowała stres po kilku ciężkich egzaminach, ale przede wszystkim bezmyślnie opalałam się bez użycia jakichkolwiek kremów z filtrem. no i zaczęło się bieganie do różnych dermatologów. antybiotyki, różne piguły i mazidła. nic nie działało. w końcu moja dobra stara pani dermatolog stwierdziła, że w tym przypadku pomoże już tylko Aknenormin. przyznam, iż miałam spore wątpliwości co do rozpoczęcia kuracji, ze względu na skutki uboczne, ale w toku poszukiwań trafiłam na Wasze forum i stwierdziłam, że "wóz albo przewóz". dzisiaj minie tydzień, odkąd zaczęłam kurację Aknenorminem. przez pierwszy miesiąc moja dawka leku wynosi 40mg/dobę (przy wadze 53kg) a następnie 3 miesiące po 20mg/dobę. na dzień dzisiejszy moja twarz jest lekko zaróżowiona i przesuszona, tzn. przetłuszcza się mniej niż zwykle. usta też stały sie przesuszone i bardzo wrażliwe, tak jak kiedyś, gdy miałam koszmarne uczulenie przez jakąś przestarzałą pomadkę. wyglądało to tak jakbym miała opryszczkę na całych ustach. paskudztwo
teraz znowu tolerują tylko Dermosan, który jest ochydny w smaku. od wczoraj nie stosuję kremu na twarz, bo podobno nie powinno się tego robić. tylko woda i tonik. bez alkoholu. wewnętrznie również bez
pozdrawiam i zapowiadam swoje długie wywody przy okazji pojawienia się jakiejś zmiany u mnie. czy to w środku, czy na zewnątrz