nająć nowych ludzi za w miarę sporą kasę (na początku) to nie problem w wakacje
zresztą oni mają taką taktykę wycisnąć ile się da a potem nająć nowych
nie do końca.
Terminy gonią każdego,szefowi nie opłaca się tak o w połowie oddania końcowego zwolnić kilka osób i przyjąć kogoś nowego bo tego nowego najpierw trzeba znaleźć, później nauczyć robić poszczególne rzeczy. Ów nowa osoba musi się jeszcze okazać na tyle chętna do roboty by nie zrezygnowac po kilku dniach w temperaturze po 30 kilka stopni...
a sprawa jest jeszcze bardziej "zawiła" dla szefa jeśli ma daną robote podzieloną na etapy do oddania bo każdy dzień zwłoki to(dla mojego szefa) 1200zł kary. Inspektora nie będzie obchodzić że szef nie ma pracowników...
wypłaca wam pieniądze od razy przy odejściu?
po skończeniu etapu budowy
Cała budowa podzielona jest na etapy(u mnie na trzy etapy)
A masz mieć umowę o pracę czy umowę zlecenie?
Pytam, bo umowa zlecenie nie podlega pod kodeks pracy, a pod kodeks cywilny
dobre,wiesz ze nie pomyślałem o tym...
umowe zlecenie.
Masz wodę? 1,5 litra na dzień?
mam
Sprawa jest bardziej "dostępna"
Otóż,nie jestem idiotą,nie zatrudnię się u nieznajomego na "dobre słówko"...
ten cały szef(master) to typek z osiedla mojego dobrego kumpla ze studiów. Tylko ja jestem tam spoza osiedla,reszta w tym brat szefa,czyli 5 osób jest z osiedla tego gościa. Znają się nie od wczoraj i robili już kiedyś z nim pare zleceń. Majster(szef) wie tez że nie może sobie wykiwac tak wszystkich i nie zapłacić bo będzie miał kłopoty
To taka próba "postawienia się wyzej" nad nami. On wie,że moze sobie straszyć obniżaniem stawek komuś kto ma żonę,dziecko i dom na utrzymaniu,bo taki ktoś wyboru nie ma,musi coś do domu przynieśc i za coś wyżywić rodzinę...
Ja póki co rodziny,dziecka nie mam,nie ma tego "haka" na mnie dlatego nie musze mu pozwalac na nic, stąd tak sobie myśle co by tu zrobić
Zmieniony przez - QUEBLO w dniu 2009-08-11 20:56:17