Student ja śledziłem jak na razie wszystkie Twoje dzienniki tylko,że się nie wpisywałem.Perez str.99,wszystko masz rozpisane
Przez resztę tygodnia dieta trzymana,nie będę jej rozpisywał bo jak na początku pisałem,robił to będę wyrywkowo,doszła jeszcze w tym tygodniu oliwa z oliwek,codziennie wieczorem przed snem jedna pełna łyżka,witaminy codziennie wzięte poza wieczorem w czwartek
.
W czwartek z plecami było już ok,także treningi dalej mogłem robić,widocznie było tak jak pisałem,jakiś ucisk na mięsień albo skurcz.
Środa-wolne
Czwartek:
50min. bieg crossowy-wiadomo na początku rozgrzeweczka,zacząłem spokojniej a skończyłem mocniej,biegło mi się bardzo dobrze,wręcz super,problemów z achillesem żadnych,trasa biegła cały czas ścieżkami leśnymi,ok 12-14 lekkich podbiegów i ok 6-8 długich i stromych,podczas wbiegania zwrócenie szczególnej uwagi na wysokie unoszenie kolan,czułem na treningu bardzo dużo sił,tempo cały czas równe bez podrywania,na końcu 5min. schłodzenia+lekkie rozciąganie.Kiedy to zacząłem trening i ubiegłem może z 5-10 min. wybiegając z jednej wąziutkiej ścieżki na jakąś szeroką,główną natchnąłem się na jakiegoś dużego psa,na początku i zawsze tak mam w takich sytuacjach stanąłem,żeby nie pomyślał,że przed nim uciekam,popiłem trochę wody,ale tak patrzę i widzę,że w odległości gdzieś ok 300m stoi samochód,ściągam słuchawki z MP3 i słyszę jak 2 kolei go woła,piesio to był haski,prawie cały bialutki z lekkimi szarymi odcieniami,zaczynał iść w moją stronę,trochę się wystraszyłem bo oni go wołają a on ich nie słucha,jak by mnie zaatakował to koniec normalnie,chyba z jakiegoś drąga bym mu przywalił,gdy on tak sobie szedł w moim kierunku ja zacząłem kontynuować trening a on zaczął biec za mną i pikawa mi prawie wysiadła,znów stanąłem,on zaczął iść,to ja biec i on znów biegnie w moja stronę,więc mówię kurcze jak tak dalej pójdzie to zrobi ze mną trening,ściągnąłem całkowicie MP3 i krzyknąłem do nich czy mnie nie ugryzie a oni odpowiedzieli,że nie,więc zaczekałem aż do mnie podbiegnie,był bardzo spokojny,pogłaskałem go,ogółem super taki piesio,przytrzymałem go i krzyknąłem żeby któryś z kolesi podbiegł i zabrał go,dostałem podziękowania za pomoc,gdybym im nie pomógł to kolesie by mieli zabawę na cały dzień,dodałem sobie potem 10 min. do czasu jaki już upłynął za to,że stanąłem i im pomogłem.Druga przygoda jaka mnie spotkała to to,że w pewnym momencie treningu kiedy już miałem wracać zorientowałem się,że nie wiem jak wrócić bo zgubiłem się ale potem jakoś trafiłem bo kilka miejsc zapamiętałem,jednak przez kilka minut całkowicie się zagubiłem i nie wiedziałem nawet mniej więcej z która stronę biec.
Piątek:
20 min. II zakres -na początku bardzo konkretna rozgrzewka,zacząłem lekko spokojniej a skończyłem mocniej,starałem się biec na ok 80% czyli górną granicę II zakresu,
przed treningiem tak się zastanawiałem czy dam radę ale nie dość,że nie miałem problemów to jeszcze trochę sił na dalszy bieg z takim tempie,które było dosyć mocne,starałem się biec równomiernie,bez zrywania,podrywania,na końcu schłodzenie 5min.+lekkie rozciąganie,trening lepiej niż bardzo udany.
Ps.W niedzielę dam znów jakieś fotki jedzonka i wypiszę kilka uwag odnośnie odczuć po pierwszych 2 tygodniach treningów oraz nowej diety
Zmieniony przez - Papecik w dniu 2009-08-08 13:11:33