SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

zycie wiezienne,symbole i takie tam ...

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 1285314

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 18 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 275
Barburka- coś jest w tym co piszesz bo ja mam podobne doświadczenia. Ludzie którzy siedzieli- grypsujący i niegrypsujący i tacy, których ja oceniam jako "normalnych" (nie "hwd-powców" i tym podobnych), raczej niechetnie mówią o zyciu w kryminale. Jak już mówią to w małej grupie osób, które znają od lat i zawsze powtarzają, że "to było tam i wtedy, teraz mnie już nie obchodzi".

SSM@nn- mówisz że w tym kryminale grypsowało zaledwie KILKORO osób??? Przecież przeciętny kryminał ma ok. 1000 osób, to kilkoro oznaczałoby to, że grypsujący w tym zakładzie wogóle się nie liczyli?

smoczek- dobre te dokumenty, które wrzucasz. Z tym, że na pewno trzeba brać pod uwagę to, że tutaj są opisywane przypadki, które zostały zgłoszone albo jakoś ujawnione. A podejrzewam, że tych nieujawnionych jest znacznie więcej. Interesuje mnie właśnie stosunek procentowy grypsujących i niegrypsujących w rożnych aś i zk w Polsce. Jak masz takie dane, to jak ci się chce to zamieść i jak nie możesz podać jaki to aś/zk, to podaj przynajmniej województwo.
Przykład tego kryminału, który wymieniłeś- cele mieszane. Czy ktoś może wytłumaczyć dlaczego jeszcze istnieją takie cele? Przeciez istnienie takich cel stoi w sprzeczności z postulatem ograniczania przemocy w więzieniach i walki z podkulturą. Jest to czysta hipokryzja. Wiadomo, że na celi mieszanej grypsujący zawsze będą okazywać swoją wyższość niegrypsującym. Jak cela jest jednorodna np. sami grypsujący to z zasady nie ma tam dochodzić do żadnych awantur i to jest faktyczne przeciwdziałanie przemocy. Jak siedzą sami niegrypsujący, to jak pisano w tym temacie moze byc różnie, ale to i tak jest chyba mniejsze zło niż cele mieszane, bo grypsujący raczej nie wtrącają się w konflikty między frajerami i tym samym na celi mieszanej jest wojna w wojnie. Siedzisz w takiej celi powiedzmy jako frajer i nie dość, że musisz użerać się z gitami to jeszcze z innymi nieprzyjaznymi frajerami.
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 4 Napisanych postów 69 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 4656
QUEBLO bardzo dziękuje.
Ostrosłup co do cel mieszanych to wg. mnie powodów jest kilka. Zasadniczo cele mieszane są w większości z przewagą osób nie grypsujących żeby zapobiegać awanturom. Wiadomo, że nawet jeśli jest dwóch na trzech to nie grypsujący jakoś sobie poradzą szczególnie, że składy cel są dobierane przez wychowawców. Po drugie jeśli umieści sie w jednej celi kilku niegrypsujących i jednego dwóch grypsujących młodocianych to istnieje duża szansa "odciągnięcia" ich od grypsowania. I jeszcze jedno jeśli na oddziale było by dużo cel tzw. sztywnych to moim zdaniem ciężko było by nad nimi zapanować.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 18 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 275
Myślisz że młodociani zrezygnują z grypsowania pod wpływem niegrypsujących? No nie wiem, ale z tego co sie powszechnie mówi to właśnie młodociani są najbardziej wpatrzeni w podkulture i radykalni jesli chodzi o przestrzeganie jej norm. Co do składu osobowego celi np. 2 grypsujących i 3 niegrypsujących, to mam poważne wątpliwości czy tych 3 sobie poraqdzi. To jest tak jak napisałem- niegrypsujący nie mają jakiejś zasady jaką mają grypsujący, o trzymaniu się razem w obrębie swojej grupy. Poza tym jeśli tych trzech niegrypsujących wda się w konflikt z tymi dwoma grypsującymi, to zasada solidarności ludzi grypsujących powoduje to, że tych trzech w rzeczywistości wda się w konflikt ze wszystkimi gitami w tymzakładzie. A poparcia ze strony reszty niegrypsujących wcale mieć nie muszą.
Nie mówię o całym oddziale gitów. Może być jeden oddział, ale z jednorodnymi celami. Z tego co słyszałem i nawet z tego co było tu pisane w temacie, w większości zk i aś w Polsce tak właśnie to wygląda- że bardzo rzadko zdarzają się już cele mieszane. Ten dokument to masz z jakiegoś nieprzypadkowego źródła , być może jesteś osobą związaną z więziennictwem, to możesz coś na ten temat powiedzieć.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 87 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 445
Ostroslup tak własnie jest, w tym wiezieniu o ktorym ja pisze grypsujący "prawie" wcale sie nie liczyli. Bo co oni mieli zdziałać jezeli to byl "frajerski" (wg. zasad grypsujacych) kryminał. Tam prawie wszyscy nie grypsowali wiec nie bylo zasad, tak jak mowie.

Co do pytania o cele mieszane, są takie cele w wiezieniach. Czasami klawisze wrzucaja niegrypsujacych po złosci do gryspujących, bo jakiś niegrypsujacy za bardzo dawał im sie we znaki. Tak przynajmniej słyszałem z opowiadań kumpli.

A o takich przypadkach jak mowił smoczek ze to po to by zwalczyc kulture wiezienna to nieslyszalem, ale to nie znaczy ze to niemozliwe bo moze tak jest.

Zmieniony przez - SS-M@NN w dniu 2009-05-04 15:35:35

Zmieniony przez - SS-M@NN w dniu 2009-05-04 15:36:07

Bo bez omki nogi jak za słomki hehe

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 19 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 232
Ostrosłup z tego co wiem, jest możliwe, że w więzieniach będzie bardzo mało grypsujących. Słyszałam przypadek, że w jednym z Zakładów Karnych nie było żadnego grypsującego (nie pamiętam jednak w którym to było roku i który to ZK)
Słyszałam to od jednego z funkcjonariuszy Służby Więziennej.
Ogólnie jest coraz mniej grypsujących. W latach 90-tych podobno była to ogromna większość, ale z upływem lat liczba ich malała.

Przykładowo na jednym z OZ Zakładu Karnego w Uhercach Mineralnych nie ma wogóle grypsujących. W Przemyślu była to garstka... Na ponad 200 osadzonych grypsowało ok 10 osób. Ten ZK o którym pisałam wyżej, niestety nie pamiętam gdzie był.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 36 Napisanych postów 1558 Wiek 35 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 70319
Ku*** Ludzie co wy macie z tym Popkiem?
To jakiś pozer, a wy się nim podniecacie.

A co do tematu. Na dyskotece, na którą jeżdżę stoi na bramce taki koleś i ma dziary takie małe, słabej jakości na szyii koło grdyka i na głowie. Tak myślę, że pewnie garował, ale nie mam pojęcia co one mogą oznaczac.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 4 Napisanych postów 69 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 4656
Nie wszystkie tatuaże muszą coś oznaczać. Widziałem kiedyś gościa, który miał wytatuowane całe podgardle normalnie aż nie było można rozróżnić wzorów. Inny miał na czole napisane taxi i dwa rogi a co najciekawsze zrobił to sobie dobrowolnie. Dla mnie to już nie jest normalne szczególnie, że chłopak miał jakieś 18-19 lat.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 87 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 445
Barburkaa szczerze to jeszcze nie słyszałem zeby byl taki kryminał że nikt nie grypsuje. To raczej niemozliwe, bo zawsze sie znajdzie kilku takich co chca jednak podtrzymać kulture wiezienna. Poza tym nie odsiaduje sie całego wyroku w jednym wiezieniu bo co troche kogoś przerzucaja na inna puche. I jezeli ktoś w grypsował w innych kryminałach przez założmy 2 lata, to wątpie żeby tak dobrowolnie z tego zrezygnował tylko dlatego ze ludzie są w mniejszości.

Znam jednak osobiście przypadek ale tylko jeden że gość dobrowolnie zrezygnował z grypsowania. Nie miało to nic wspolnego z naporem niegrypsujących ani długością kary, poprostu kolesiowi sie coś nagle p o j e b a l o i nie chciał grypsować, a grypsował przez ponad 4 lata. N a p i e r d o l i ł wszystkich u siebie na celi tak po prostu, tego gościa znam z wolności i miał zawsze troche nie teges z głowa, ale nikt nie przypuszczał ze tak sie zachowa. Pewnie go pozniej przekopali, ale chlopaki nic o tym nie mowili.

A jesli chodzi o Uherce to masz jakies złe informacje bo moj znajomy wyszedł jakieś poł roku temu i siedział właśnie w Uhercach i grypsował, tak że chyba coś źle usłyszałaś


Zmieniony przez - SS-M@NN w dniu 2009-05-05 01:25:07

Bo bez omki nogi jak za słomki hehe

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 4 Napisanych postów 69 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 4656
Mała lekcja histori :P jeśli było to sorki

Świat instytucji totalnych zawsze generował "drugie życie" - zespół norm i obyczajów dostępny tylko dla wybranych, członków jakiejś grupy. Więzienia, pomimo ciągłego nadzoru nad skazanymi, są miejscem ścierania się interesów różnych grup osadzonych.
Więziennicy z zainteresowaniem śledzą przeobrażenia, jakie zachodzą w strukturach "grypse-ry". Niektóre zachowania, dyskredytujące kilka lat temu skazanego w oczach kolegów, dzisiaj są traktowane jako naturalne. Przytoczę przykład mojego podwładnego — pracownika radiowęzła.
Skazany na wieloletnie więzienie deklarował się jako "grypsujący" - po rozmowie na temat możliwości zatrudnienia zrezygnował z grypsery. Bardziej niż stare zasady cenione są teraz pieniądze, znajomości i - co chyba najważniejsze -perspektywa szybszego opuszczenia murów zakładu.
Jest jednak grupa skazanych bardziej przywiązanych do tradycyjnych zasad - to osadzeni z krajów byłego ZSRR. Strzegą tajemnicy, a bariera językowa utrudnia zrozumienie zależności i mechanizmów obowiązujących w tej grupie. Trzymają się na uboczu, nie wchodzą w konflikty z administracją. Nie oznacza to jednak bierności, przeciwnie — sprowokowani - zdolni są do gwałtownych, agresywnych reakcji.
Wszelkie problemy starają się załatwiać z pominięciem administracji więziennej, aby uniknąć kontaktu z wychowawcą czy dyrektorem.
Na początku lat 90. zezwolono im na deklarowanie się jako "grypsujący" i na przestrzeganie takich samych zasad, jak wszyscy w tej grupie. Ta koegzystencja skończyła się po dosyć spektakularnych zajściach, w tym pobiciach. Obecnie, przynajmniej na wschodzie Polski, nie mogą "grypsować".
Skazani z byłego ZSRR przenoszą do polskich zakładów karnych rosyjskie zasady więzienne włącznie z obowiązującymi tam podziałami. Pod pewnymi
względami jest to jednak grupa jednorodna. Najczęściej skazywani są za groźne przestępstwa — rozboje, gwałty, wymuszenia i zabójstwa. Często przebywali w więzieniach w ojczystych krajach, ale nie mamy dostępu do informacji na temat kryminalnej przeszłości tych osadzonych.
Niektórzy deklarują, że są weteranami współczesnych wojen — w Afganistanie, Czeczenii. Rzeczywiście, weterani chętnie są werbowani do grup przestępczych jako ludzie bezwzględni, lojalni i obeznani z bronią. Setki weteranów, nie mogąc odnaleźć się w pokojowej, trudnej rzeczywistości, wybierało drogę przestępstwa. Doskonale pokazał to film "Brat" z Siergiejem Bodrowem, grającym weterana z Czeczenii, który chcąc nie chcąc zostaje zabójcą i mścicielem. Wszystkie przestępstwa popełnia "w imię honoru i przyjaźni", a rzeczywistość jest dla niego niezrozumiała i obca.
Niektórzy osadzeni deklarują się jako weterani sądząc, że zaskarbią tym szacunek innych osadzonych. W swojej pracy wychowawcy spotkałem nawet takiego, który mówił, że był oficerem — dowódcą plutonu egzekucyjnego z Afganistanu.
Więzienia rosyjskie dzielone są przez znawców na "czarne" i "czerwone". "Czarne" to te, gdzie władzę przejęła społeczność więzienna, "czerwone" pozostają pod realną władzą administracji. Sądzi się, że w więzieniach w większych miastach więcej do powiedzenia mają sami osadzeni. Tłumaczy się to obecnością silnych grup znajomych z wolności. Więzienia na prowincji są w większym stopniu kontrolowane przez ich personel.
Radziecki system więzienny opierał się w dużej mierze na koloniach, dużych jednostkach obliczonych na tysiąc i więcej więźniów. W zasadzie karę odbywało się możliwie najdalej miejsca zamieszkania w bardzo trudnych warunkach. Wieloosobowe cele, trudny klimat i surowy reżim spowodował wykrystalizowanie się silnie rozwiniętej podkultury.
W rosyjskich więzieniach skazani dzielą się na zawodowych przestępców i tych, którzy trafili tu z przypadku. Ci z pierwszej grupy nazywają siebie "bosota", "brodiagi", "bratwa" albo "błatnyje" i starają się wspierać nawzajem. Na drugim biegunie są ludzie, którzy popełnili przestępstwo z powodu głupoty, brawury, pod wpływem alkoholu. Nazywa się ich "szaszurami" lub pasażerami. Ten podział jest podobny do istniejącego w polskich więzieniach, ale za wschodnią granicą jest on ostrzej zarysowany. Margines tworzą bierni homoseksualiści, poszkodowani, upośledzeni, którzy są odpowiednikiem "poszkodowanych".
W ramach najsilniejszej grupy - "błatnych"- istnieje hierarchia, na której czele stoi "starszyna". Częstym atrybutem jego władzy, poza charakterystycznymi tatuażami, są krótkie sznurki z koralami do obracania w palcach. Jednak w Polsce nosi je większa liczba skazanych ze wschodu, niezależnie od pozycji.
Przywódca ma decydujące zdanie we wszystkich kwestiach. Jego władza i autorytet są z reguły tak silne, że administracja uzgadnia z nim ważne sprawy i za jego pośrednictwem wydaje więźniom polecenia. Są wtedy o wiele bardziej skuteczne niż przekazane bezpośrednio. Główną zasadą postępowania "bratwy" jest bowiem przeciwstawianie się administracji i negowanie wszelkiego rodzaju zarządzeń.
Uważa się ona za kogoś w rodzaju Robin Hooda - ludzi szczerych, uczciwych (w swoim pojęciu), a niesłusznie represjonowanych. Badacze doszukują się źródeł takiej filozofii w tradycji łagiernej, kiedy większość stanowili więzieni za przekonania, a nie przestępstwa kryminalne. Wynikiem jest poczucie silnej więzi grupowej.
Analiza zajść w rosyjskich więzieniach dowodzi, że istnieje tam silne przekonanie o podziale na "my" i "oni". W przeszłości prowadziło to do udanych akcji zbiorowych. O jednej z nich pisał Władimir Bukowski w autobiografii "I powraca wiatr", kiedy to wszyscy więźniowie dużej kolonii zaczęli pisać skargi. Do administracji wpływało ich dziennie około 500, co skutecznie utrudniło pracę i doprowadziło do ustępstw na rzecz więźniów.
Grupa "bratwy" wypracowała jasne zasady obowiązujące jej członków: całkowity zakaz kradzieży w obrębie grupy, zakaz stosowania przemocy fizycznej, przeklinania, w ustalaniu hierarchii nie liczy się siła fizyczna, bo najważniejsze są siła woli i hart ducha. Jeśli chodzi o podawanie ręki, jedzenie, to obowiązują podobne zasady, jak wśród naszych "grypsujących". Oczywiście, dotyczą tylko członków grupy: okradać "błatnego" — źle, okradać innych - dobrze.
Kolejna grupa - "muzyki" to więźniowie z przypadku, nie wiążący swojej "kariery" z przestępczością. Z reguły trzymają się na uboczu, w celi nie odgrywają poważnych ról. Najniższa kasta to "opuszczionnyje" (spuszczeni, poniżeni) czyli odpowiednik poszkodowanych, wśród nich są "pietuchy" (koguty) - bierni homoseksualiści. Poza nimi do tej grupy trafiają: współpracownicy władz, ludzie, którzy złamali zasady obowiązujące wśród "błatnych". Są jeszcze "obserwatorzy" - neutralni i "bałanderzy" — roznoszący posiłki.
Podobnie jak w Polsce, wśród więźniów rosyjskojęzycznych obowiązuje własne, bogate słownictwo. Ciekawe, że niektóre wyrażenia są prawie identyczne z odpowiednikami w polskiej "grypserze", np. urka (osoba dominująca, rodzaj git - człowieka). Obowiązują też podobne obyczaje, tabu i zakazy. Jeszcze nie tak dawno rosyjskie łagry i więzienia zapełnione były pisarzami, politykami, wojskowymi, czy biznesmenami. Ślady pobytu za kratami tych grup spotkać możemy do dzisiaj w języku i obyczajach skazanych.
Podczas pobytu w polskich więzieniach osadzeni ze wschodu umieją być elastyczni. Dlatego z reguły nie spotykają się z odrzuceniem przez innych, postrzegam są natomiast jako silni i bezwzględni.

by. Forum Penitencjarne

Zmieniony przez - smoczekms w dniu 2009-05-05 07:47:47
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 19 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 232
SS-M@NN nie mówię o całym ZK Uherce Mineralne, tylko o OZ-ecie w Jabłonkach. Tam nie ma grypsujących (a bynajmniej w latach 2002-2004 nie było). W samych Uhercach jest ich dosyć sporo.
Przede wszystkim, jak ktoś grypsuje, to nie pojedzie do ZK w którym, nie ma grypsujących. Będzie się zapierał rękami i nogami, żeby tam nie jechać. Znam przypadek, kiedy chłopak wolał zostać zdegradowany z ZK półotwartego na zamknięty, niż pojechać do ZK w Chmielowie (Tam niby jest grypsera, ale "podobno" żaden szanujący się grypsujący nie chce tam jechać).
Mój przyjaciel w ZK otwartym był tylko jeden dzień, zaraz "zjechał" na zamek...
Osobiście mam mieszane uczucia, co do całej grypsery. Ani nie jestem za tym ani przeciw temu. Jedno co mnie denerwuje, to fakt, że skazani grypsujący sami sobie robią pod górkę... Tym bardziej ludzie mający żony i dzieci, powinni się starać, aby jak najszybciej wyjść... Nie raz miałam sprzeczki z moim mężem na ten temat, bo wielokrotnie namawiałam go, żeby z tego zrezygnował - tym bardziej, że wisi nad nim wyrok. Powiedział, że kiedyś wybrał tą drogę i nie zboczy z niej... Nie chce tłumaczyć mi dlaczego i po co grypsuje... Był czas, że próbowałam jak najwięcej dowiedzieć się na ten temat - mąż milczał. Dlatego źródłem stali się starzy znajomi i internet. Ale nigdy nie dowiem się nawet 1/100, ani nie zrozumiem tego wszystkiego...
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Lennox w K-1

Następny temat

Kiedy nastepuje pierwszy ruch przeciwnika...

WHEY premium