SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Kawały,dowcipy ---> Tylko kozaki !!!

temat działu:

Po siłowni, o siłowni

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 581343

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 445 Wiek 36 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 6465
Jak się nazywa mężczyzna, którego utrzymują młode kobiety?
- Zazwyczaj alfons.
A taki, którego utrzymują starsze kobiety?
- Ojciec Rydzyk




Ruski kupili od Amerykanów najnowszy model pily mechanicznej, która, jak reklamowali Amerykanie, mozna bylo sciać 50 drzew dziennie... ruski kupili, wypróbowali i wysylaja list z reklamacja do Amerykanów:
- wasza pila w zaden sposób nie da sie sciac wiecej, niz 45 drzew dziennie!
Amerykanie wyslali w takiej sytuacji specjalna komisje, która miala to sprawdzic... przyjechali, biora pile, odpalaja:
- bzzzzzzz....
a ruskie:
- ooo! a co ona tak burczy?!




W domu toczy się rozmowa:
- Mamusiu, mamusiu, mam już 15 lat. Czy mogę zacząć nosić stanik?
- Nie zawracaj mi głowy ANDRZEJKU!




Kogo będą chować? - pyta jakiś przechodzień, widząc kondukt pogrzebowy, na czele którego idzie mężczyzna z wilczurem, a za nim kilkudziesięciu mężczyzn.
- Teściową tego z psem...
- A na co zmarła?
- Zagryzł ją ten wilczur...
- Tak? Chętnie bym sobie pożyczył tego psa...
- To ustaw się pan na końcu kolejki!




Murzyn chciał kupić prezerwatywę, ale nie umiał mówić po polsku. Wchodzi do apteki i zaczyna:
- Umba, amba, kumba...
- Co?
- Umba, amba, kumba - mówi wyma****ąc rękami. Na to zdesperowany Murzyn ściąga spodnie, kładzie przyrodzenie na ladę i 10 złotych obok. Aptekarz myśli i myśli, po czym ściąga spodnie, kładzie swojego na ladę zabiera dyszkę i mówi:
- Przykro mi, koleś, ale wygrałem.




Idzie policjant się odlać. Po jakimś czasie wychodzi z krzaków cały obsikany.
- Co się stało? - pyta się kumpel.
- Wyjąłem nie tą pałę...



Organizowane są przejażdżki łodzią po jeziorze Genezaret. Bilet kosztuje 500 dolarów.
- To strasznie dużo - dziwi sie zbulwersowany turysta.
- Owszem, ale to przecież po tym jeziorze Jezus piechotą chodził!
- Nie dziwię się, przy takich cenach!




Przychodzi facet do sklepu i pyta:
- Czy jest cukier w kostkach?
- Nie.
- To poproszę jakąś inną tanią bombonierkę dla teściowej.





Sopot..
Mandaryna właśnie zakończyła śpiewanie..
publika szaleje:-jeszcze raz, jeszcze raz ,jeszcze raz!...
no dobra to zaśpiewała
Skończyła
publika:jeszcze raz ..
No i tak trzeci , czwarty piąty ...dziewiąty raz...
W końcu już zrezygnowana do publiczności.
- kochani ale ja już nie mam siły śpiewać...
A publiczność: "Śpiewaj! Śpiewaj! Śpiewaj... aż się nauczysz"





- Kto powiedział: "Ostrozności nigdy za wiele!"?
- Zięć zamykając na kłódkę trumnę z teściową.




- Ile będzie kosztował przejazd pana samolocikiem do Edynburga? - pyta szkockie małżeństwo.
- Mogę was przewieść za darmo, jeśli podczas lotu nie powiecie ani słowa!
Już po wylądowaniu pilot który w czasie lotu wykonywał różne karkołomne akrobacje gratuluje Szkotowi:
- No, musze przyznać, że jeszcze żadnemu z moich pasażerów nie udało się zachować milczenia w czasie lotu!
- A wie pan - przyznaje Szkot - ze w pewnym momencie chciałem krzyknąć!
- W jakim?
- Kiedy moja żona wypadła z samolotu!




Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, nie mam włosów na pi*****e!
Doktor ogląda i mówi:
- A ile razy pani dziennie TO robi???
- Nooooo, 5-6 razy!!!
- Proszę pani! Na autostradzie też trawa nie rośnie...




Żona do męża:
- Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci,
patrzę a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne!
Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż:
- Taaa... Poszczęściło Ci się.
Po paru dniach żona znowu mówi:
- Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie,
futro z norek wisi. Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż kręci głową z podziwem:
- Szczęściara z Ciebie. A ja - popatrz - nie wiem czemu,
ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod
poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam - i k...a nie mój rozmiar!!




W trakcie egzaminu jeden ze studentów poprosił o otwarcie okna (upał). Profesor stwierdził:
- "Okno można otworzyć, orłów tu nie ma, nie wyfruną" (właśnie złapał kilku na ściąganiu).
Po egzaminie, gdy już wszyscy wychodzili, ten sam student spytał:
- "Ooo!?, pan Profesor tez drzwiami?"





W amerykanskiej jednostce wojskowej postanowiono wziac wszystkich najbardziej zasluzonych zolnierzy, zmierzyc ich i wg tej miary wyplacic im emeryture i odeslas na zasluzony spoczynek..Pierwszy wchodzi sierzant:
-Jak cie zmierzyc sierzancie?-pyta koles z komisji
-Ano od stop do glow-odpowiada sierzant
Zmiezyli goscia:- 1,80m,czyli 180tys. dolarow , nastepny
Przychodzi porucznik:
- Jak cie zmierzyc poruczniku?
- A od poczatku do konca(razem z wyciagnieta reka)
Zmierzyli go: - 2,20m, 220tys dolarow , mozesz isc.Nastepny!
Wchodzi Pułkownik, dziadek 150 w kapeluszu zgarbiony...
- Jak pana zmierzyc , Panie pulkowniku
- No od czubka penisa do konca jaj
- Alez panie puklowniku to bedzie bardzo malo! Panu za zaslugi nalezy sie duzo wiecej.
- Mnie tyle starczy, mierz!!
-Na pewno, Panie pulkowniku?
-Na pewno!
Koles rozpina mu rozporek przyklada miarke do konca penisa i.... zdziwiony pyta:
- A gdzie Pan ma jaja, Panie pulkowniku.
- W Wietnamie ,synu-odpowiada pulkownik.




Ojciec po długiej i dość jednostronnej dyskusji z teściową kieruje prośbe do syna:
- Jasiu przynieś proszę, babci krem do ust.
- Tato - pyta syn - a który to jest?
- Ten z napisem "Kropelka" - odpowiada poirytowany ojciec.




Mistrz w pchnięciu kulą do trenera:
- Dziś muszę pokazać klasę... na trybunie siedzi moja teściowa.
- E! nie dorzucisz...




Wpada blondynka do domu z gównem w ręku i mówi:
- Patrzcie, prawie bym wdepnęła.




Dwóch Szkotów spotyka się w Edynburgu.
- Czy możesz pożyczyć mi funta?
- Och niestety, nie mam przy sobie pieniędzy.
- A w domu?
- Dziękuję, wszyscy zdrowi.




Do baru wchodzi facet i pokazując na spitego do nieprzytomności faceta, mówi:
- Dla mnie to samo.

www.pajacyk.pl
Kliknij choć raz dziennie ;)

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 9 Napisanych postów 754 Wiek 29 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 6036
A dam ciekawe historie z pewnej strony, może to nie kawały ale w większości przypadków zabawne sytuacje z życia wzięte



-----------------------------------------------------------
Dostałem to od kumpla z VOLKSWAGEN LEASING POLSKA SP. Z O.O. autentyk od ich działu klientów strategicznych
Autentyk, przekazany kanałami branży dealersko - motoryzacyjnej.
Paniom ku przestrodze, panom ku nauce...
Piątek, godziny dobrze popołudniowe, niedługo zamykają. Do salonu Rowiński & Wajdemajer na Targówku wkracza elegancki, nieco już starszy, ale pełen wigoru pan. Towarzyszy mu, cytuję: niewiarygodnie obłędna dupa (oczywiście w wieku jego potencjalnej córki). Chwilę kręcą się pomiędzy wystawionymi samochodami, po czym pan zwraca się do sprzedawcy z pytaniem, czy znalazłby dla pani coś równie pięknego jak ona. Sprzedawca przytomnie odpowiada, że na coś równie pięknego nie ma szans, ale może zaproponować jakieś tam nieduże Audi. Audi się pani podoba, w związku z czym następuje festiwal dobierania wyposażenia, na zasadzie: "kochanie, bierz co chcesz".
Po skompletowaniu wyposażenia jak z bajki, podpisują zamówienie - wszystko jak najbardziej correct. W końcu pojawia się kwestia zaliczki. Pan oświadcza, że ma przy sobie 1000,- zł, kasa wedruje na stół. Sprzedawca nieśmiało wtrąca, żę będzie to samochód wykonany na specjalne zamówienie, w związku z czym zaliczka wyniesie 10 % wartości, a zatem coś koło 10 tysięcy. Pan bynajmniej się nie wzbrania, tylko w związku z brakiem gotówki zostawia tysiąc, a co do reszty, prosi o podanie konta by załatwić to przelewem. Państwo wychodzą.
Poniedziałek rano. Tuż po otwarciu salonu ponownie zjawia się ten sam pan (tyle że już sam) i prosi o zwrot owego tysiaka, ponieważ jak szczerze wyznaje, chciał sobie po prostu poruchać.
NO CZYŻ NIE MISTRZ ???
Podobno nie bardzo chcieli mu oddać, bo jednak umowa podpisana, aż sprawa ostatecznie oparła się o prezesa. Temu, jak to usłyszał, szczęka opadła, ale bardzo się ubawił. Potwierdził jednak, że przyjemności kosztują i ostatecznie oddali facetowi 500.
---------------------------------------------------------------
AWF Poznań. Egzamin na auli. Profesor wypatrzył jak jedna panienka namiętnie spisuje z małej karteczki schowanej w dekolcie. Podszedł do niej i powiedział:
- Wiem, że jako mężczyzna nie mam prawa, ale mam jako profesor.
po czym wyciągnął jej tą karteczkę z dekoltu. dziewczyna wstała, odwróciła się do niego i powiedziała
- Wiem, że jako studentka nie mam prawa, ale mam jako kobieta.
...i sprzedała mu takiego liścia, że aż echo poszło po sali
-----------------------------------------------------------------
Od przeczkola do Opola

Prowadzacy: z kim przyjechales?
Dziecko: z mama i tata
Prowadzacy: a kto cie w domu oglada?
Dziecko: babcia i piesek
Prowadzacy: a jak ma piesek na imie?
Dziecko:Burek, ale tato mowi na niego ***any sierściuch
-----------------------------------------------------------------
Jadę kiedyś tramwajem, tłok spory, wszystkie miejsca siedzące zajęte. Na jednym z siedzeń Murzyn, na oko około 40-tki. Na którymś przystanku wsiadła młoda kobieta w ciąży, Murzyn zerwał się z miejsca i doskonałą polszczyzną mówi: "Proszę, niech pani usiądzie". Kobieta się uśmiechnęła, podziękowała, ale, niestety, nie zdążyła usiąść, gdyż między nią a Murzyna wcisnął się nachalnie ok. 60-letni babsztyl. Znacie ten typ, już wyraz twarzy zdradza niechęć do wszystkich i pretensje o wszystko. Rozwaliło się to to na krzesełku i zadowolone. Murzyn mówi do niej: "Przepraszam, ale ustąpiłem miejsca tej pani w ciąży." Babsztyl tylko spojrzał na niego z wyższością i nic nie powiedział. No to Murzyn znowu: "Przepraszam, ale uważam, że to ta pani powinna skorzystać, a nie pani". Na to baba, znów z tym spojrzeniem: "Nie wiem jak u was w Afryce, ale u nas, w Polsce, starszym osobom ustępuje się miejsca". A Murzyn na to: "Nie wiem jak u was w Polsce, ale u nas, w Afryce, takie wredne stare baby się zjada!"
---------------------------------------------------------------
Jakis tam wykład:
Był sobie profesor, ktory nie mial dloni i poslugiwal sie proteza. Pierwszy wyklad tradycyjnie zaczynal kuracja wstrzasowa.
- Przywitajcie sie, ja nie mam czasu.
I rzucal reke z plastiku w tlum.
Uniwersytet Opolski
---------------------------------------------------------------
Na Uniwersytecie Jagiellońskim było czterech bardzo dobrych studentów, radzili sobie świetnie na wszystkich egzaminach i testach. Zbliżał się egzamin z chemii, miał być w poniedziałek o 8.00, wszystkim z ocen wychodziła 5.
Byli tak pewni siebie ze przed egzaminem zdecydowali poimprezowac u kolegów z uniwersytetu w Poznaniu.
Było super, ale zapili w weekend i jak zasnęli w niedzielę po południu, obudzili sie w poniedziałek koło 12.00. Na egzamin oczywiście nie zdążyli, postanowili zabajerować profesora.
Tłumaczyli się, że w weekend pojechali do kolegów na uniwersytet do Poznania, aby pogłębić wiedzę i wymienić doświadczenia, niestety w drodze powrotnej gdzieś w lasach zlapali gumę, nie mieli koła zapasowego i długo nie mogli znaleźć nikogo do pomocy. Dlatego niestety przyjechali dopiero koło południa.
Profesor przemyślał to i mówi:
- OK, możecie przystąpić do egzaminu jutro rano.
Studenci zadowoleni że się udało go zbajerować, pouczyli się jeszcze trochę w nocy i na drugi dzień przyszli jak zwykle pewni siebie.
Profesor posadził ich w czterech osobnych pokojach, zamknął drzwi, a asystenci rozdali pytania. Cały test był za 100 punktów. Na pierwszej stronie bylo zadanie za 5 punktów, ktore wszyscy rozwiązali bez wysiłku.
Na drugiej stronie było tylko jedno pytanie za 95 punktów:
- "Które koło?"
----------------------------------------------------------------
Pewnego razu egzaminator zapytał studenta: Jak można zmierzyć wysokość budynku za pomocą barometru?

To bardzo łatwe - odpowiedział student - trzeba wejść na dach budynku, przywiązać barometr do długiego sznura i opuścić go tak, że dotknie powierzchni gruntu; potem wystarczy wciągnąć go, mierząc długość sznura.

Czy to jedyna metoda jaką pan zna? - zapytał zaskoczony profesor.

Ależ nie, można jeszcze, na przykład, zrzucić barometr z dachu budynku, mierząc czas jego spadku na ziemię; potem wystarczy tylko skorzystać ze szkolnego wzoru na drogę w spadku swobodnym.

I to wszystko, co pan wie na ten temat - rzekł coraz bardziej zdenerwowany egzaminator.

Znam jeszcze inne metody wyznaczania wysokości budynku za pomocą barometru - odpowiedział ze spokojem nie speszony student.

Proszę więc je podać - wykrzyknął zniecierpliwiony profesor.

Można, na przykład, wchodząc po schodach na dach, przykładać niesiony barometr do ścian klatki schodowej i zaznaczać kolejne jego długości; potem wystarczy tylko policzyć te znaczki i to daje wysokość budunku w jednostkach długości barometru. Można też, jeżeli dzień jest słoneczny, zmierzyć długość barometru i jego cienia, a następnie długość cienia budynku, skąd przez prostą proporcję obliczamy wysokość budynku. Jeśli ktoś woli bardziej wyrafinowane metody, to może przywiązać barometr do kawałka sznurka, żeby zrobić proste wahadło, a potem zmierzyć okres wahań tego wahadła na powierzchni gruntu i na dachu budynku. Wykorzystując wzór na okres wahadła można wyznaczyć z tych pomiarów efektywne wartości przyspieszenia ziemskiego, a stąd - posługując się prawem grawitacji Newtona - w zasadzie obliczyć wysokość budynku. Ale ja uważam - ciągnął dalej nie zmieszany student, nie zwracając uwagi na mdlejącego z wrażenia profesora - że najdokładniejszy wynik otrzymałbym, zanosząc ten barometr do biura zarządcy budynku. Mam tu ładny barometr - powiedziałbym do zarządcy - i podaruję go panu, jeśli poda mi pan dokładną wysokość budynku.

Czy naprawdę nie zna pan konwencjonalnej odpowiedzi na zadane pytanie? - wyszeptał zrezygnowany egzaminator.

Ależ znam, tylko to takie nudne, więc chciałem wymyśleć coś bardziej oryginalnego.
---------------------------------------------------------------
Cisza po burzy, gdzie kłóciliśmy się z moim chłopakiem,że niby ja sprawdzam mu kieszenie. Siedzę z siostrą w kuchni, odreagując. Słucham także, co wygaduje mój narzyczony, siedzący z chłopakiem siostry.
Szwagier: Co ty wyprawiasz, Joachim?
Moj Luby: Wycinam artykuł z gazety. o facecie, co zabił swoją babkę, bo sprawdzała mu kieszenie.
Szwagier: Co z nim zrobisz?
Mój Luby: Wsadze sobie do kieszeni.
-------------------------------------------------------------
Kiedyś na biologii profesorka wysłała kumpla po coś na zaplecze (pełno na nim było wypchanych królików, kur, bażantów)
kumpel niezdara coś tam popchnął i narobił trochę hałasu, biologica po zbadaniu sprawy weszła do klasy i powiedziała:
- Roman zwalił ptaka na zapleczu.
--------------------------------------------------------------
modlitwy na antenie RM:
- Słuchamy, Radio Maryja... w czyjej intencji modlitwa?
- Ja bym chciała się pomodlić za wszystkich oszustów, kłamców i złodziei... no i za ojca dyrektora oczywiście.
--------------------------------------------------------------
Kolega z wawy jechał tramwajem. Obok siedział murzyn a jeszcze obok taka paniusia, lat 40 ostry makijaż, etc. I ta po wszystkich jedzie aż miło: Ty nieuczesana! Ty nieumalowana! Boże dobrze, że jak nie wyglądam! etc. I zobaczyła Murzyna. I zaczyna wyliczankę: TY GWAŁCICIELU! ASFALCIE! SPIEPRZAJ DO AFRYKI! I temu podobne komentarze. Z 10 min mu tak jeździ. On nic. Dzielnie olewa babkę. A ona dalej swoje.
Nagle otwierają się drzwi i wsiadają canarinhos. Wszyscy wyciągają bilety. A murzyn hop wyrwał babce jej bilet, wsadził do buzi, przeżuł i połknął... Kanary sprawdzają bilet kolegi, murzyna, wszystko ok. Dochodzą do babki i:
Kanar - A pani bilet gdzie?
Ona - (pokazuje ręką na Murzyna) Murzyn zeżarł!
Kanar - (w śmiech) Nie no takiego wytłumaczenia to jeszcze nie słyszałem. Ma pani jakiś dokument?

Wyprowadzili ją i spisali. A murzynowi reszta pasażerów 2 przystanki brawo biła.




NO to teraz klikać w prawy dolny róg postu
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 2716 Wiek 38 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12436
Profesor filozofii stanął przed swymi studentami i położył przed sobą kilka przedmiotów.
Kiedy zaczęły się zajęcia, wziął spory słoik po majonezie i wypełnił go po brzegi dużymi kamieniami. Potem zapytał studentów, czy ich zdaniem słój jest pełny.
Oni zaś potwierdzili.
Wtedy profesor wziął pudełko żwiru, wsypał do słoika i lekko potrząsnął. Żwir oczywiście stoczył się w wolną przestrzeń między kamieniami. Profesor ponownie zapytał studentów, czy słoik jest pełny, a oni ze śmiechem przytaknęli. Profesor wziął pudełko piasku i wsypał go, potrząsając słojem. W ten sposób piasek wypełnił pozostałą jeszcze wolną przestrzeń.
Profesor powiedział: "Chciałbym, byście wiedzieli, że ten słój jest jak
wasze życie. Kamienie - to ważne rzeczy w życiu: wasza rodzina,
wasz partner, wasze dzieci, wasze zdrowie. Gdyby nie było wszystkiego innego,
wasze życie i tak byłoby wypełnione. Żwir - to inne, mniej ważne rzeczy:
wasze mieszkanie, wasz dom albo wasze auto. Piasek symbolizuje całkiem drobne rzeczy w życiu, w tym
waszą ciężką pracę. Jeżeli najpierw napełnicie słój piaskiem, nie będzie już miejsca na żwir, a
tym bardziej na kamienie. Tak jest też w życiu: Jeśli poświęcicie całą waszą energię na drobne rzeczy (pracę), nie będziecie jej mieli na rzeczy istotne. Dlatego dbajcie o rzeczy istotne - poświęcajcie czas
waszym dzieciom i waszemu partnerowi, dbajcie o zdrowie. Zostanie
wam jeszcze dość czasu na pracę, dom, zabawę itd. Zważajcie przede wszystkim na duże kamienie - one są tym, co się naprawdę liczy. Reszta to piasek."
Po zajęciach jeden ze studentów wziął słój, wypełniony po brzegi kamieniami, żwirem i piaskiem. Nawet sam profesor zgodził się, że słój jest pełny. Student bez problemu wlał do słoja butelkę piwa.
Piwo wypełniło resztę przestrzeni - wręcz wsiąknęło w piasek - teraz słój był naprawdę pełen.
Morał z tej historii - nieważne, jak bardzo
wasze życie jest wypełnione, zawsze jest jeszcze miejsce na browarka.

<<< SHOTTAS Team >>>
http://www.cwaniak.rembertow.net/

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 69 Napisanych postów 4450 Wiek 37 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 56524
dobre z tym browarkiem hahaha sog

Bracia... czego dokonujemy za życia... odzwierciedla się w wieczności...

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 157 Napisanych postów 10921 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 43675
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 107 Napisanych postów 25330 Wiek 35 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 182786
hahahaha za***iste

"Mniejsi i więksi,równi i równiejsi,jedni używają mózgu drudzy używają
mięśni,lub obu jednocześnie,Ci są tu najlepsi bezsprzecznie,a i tak nie żyją wiecznie ... "

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 445 Wiek 36 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 6465
shottas trzymaj soga

www.pajacyk.pl
Kliknij choć raz dziennie ;)

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 84 Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 1871
W knajpie spotyka się dwóch kumpli:
- Słyszałeś, ponoć Staszek nie żyje!
- Tak, wiem o tym doskonale... Wyobraź sobie, że Staszek jechał samochodem obok mojego domu i nagle wyskoczył mu pod koła kot. Staszek nie chciał przejechać zwierzaka wiec szarpnal kierownica w bok, wjechal na krawężnik, auto wylecialo w powietrze, przeturlalo sie po moim ogrodzie, Staszek wylecial z samochodu i przez szybe wpadl do mojej sypialni...
- Daj spokoj, przeciez to straszne tak zginac!
- Ależ nie, on wciąż jeszcze żył. Lezał tak cały we krwi w tym rozbitym szkle. Po chwili zaczął się podnosić, szukajac oparcia w starej, zabytkowej szafie.
Niestety szafa z całym impetem przewróciła się na niego i pogruchotała mu kości... - Rany, jaka okropna śmierć!
- Nie, nie, utrzymał się przy życiu. Jakoś wypełznął spod szafy i doczołgał się do schodów. Tam chwycił się poręczy i ponownie próbował się podnieść, ale poręcz nie wytrzymała ciężaru jego ciała.... Staszek spadł z pierwszego piętra na stół w korytarzu, a drzazgi z połamanego stołu powbijały mu się w ciało...
- Psiakrew, strasznie zginął!
- No co ty, to go nie zabiło. Spadł tuż obok drzwi do kuchni, czołga się do środka i próbuje podciągnąć na kuchence, ale zahaczył o duży garnek z gotującą się wodą i chlust! Człowieku, cały wrzątek wylądował na nim i poparzył mu ciało...
- Cholera, przerażająca taka śmierć!
- Ależ nie, wciąż jeszcze oddychał. Mało tego, w pewnym momencie zauważył telefon. Próbował dosięgnąć słuchawki, żeby wezwać pomoc, ale zamiast tego wetknął palce do gniazdka elektrycznego. Żebyś ty to widział, woda w połączeniu z prądem.
Staszkiem szarpnęły konwulsje, rzucając jego ciałem o ścianę...
- O rany, okropnie tak umrzeć!
- Daj spokój, on wtedy jeszcze nie umarł...
- To właściwie jak on zginął?
- Zastrzeliłem go.
- Zastrzeliłeś go?!?!?!
- ****a, człowieku, przecież on by mi roz******lił całą chałupę!!!!!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
ASNF Moderator
Ekspert
Szacuny 4576 Napisanych postów 49013 Wiek 33 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 522675
ło - widze, ze topic sie rozkręcił i ma ponad 100 stron

co coś ode mnie

Czeka gościu na porodówce, aż żona urodzi, czeka 3 godziny i wo końcu nie wytrzymuje - idzie przez szpitalny korytarz, nagle zza zakrętu idzie lekarz z dzieckiem na rękach i pyta:
- Pan Kowalski ?
- Tak
lekarz rzuca dzieciakiem o podłoge i o ścianę, pełno krwi, dziecko opada łagodnie ze ściany na podłoge...
- Co pan robi, to moje dziecko ?
- Żartowałem zmarło przy porodzie



Leży małżeństwo w łóżku, żona do męża:
- Wiesz, ze mamy dzisiaj 25 rocznicę ślubu ?
- Wiem.
- To co ? Może jakiś seks ?
- Trąbka !
- Jaka trąbka ?
- Jaki seks ?



Leży małżeństwo w łóżku, zona do męża:
- Wiesz, ze dzisiaj mamy 25 rocznicę ślubu ?
- Wiem.
- I jak to uczcimy ?
- Uczcijmy to... minutą ciszy...

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 445 Wiek 36 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 6465
no to sa prawdziwe kozaki hehehehe

www.pajacyk.pl
Kliknij choć raz dziennie ;)

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Jak spędziliście ferie?

Następny temat

Witam na nowym serwerze! :-)

WHEY premium