Małe podsumowanie stycznia.
Na pewno wiem jedno.
Przepracowałem je tak jak chciałem czyli dałem z siebie 100%. Micha dopięta, treningi dopięte, cardio dopięte, zrobione wszystko planowo a nawet udało się kilka siłowych treningów i cardio zrobić ponad to co planowałem. Zamiast 4x week to wychodziło 5x week DT a tylko 2 DnT.
Regeneracja mogłaby być lepsza gdyby nie moje problemy ze spaniem. To co je powodowało już jest wyeliminowane więc nic tylko się cieszyć i zapomnieć o narastającym problemie.
Trening siłowy przez cały styczeń 21/31dni
Cardio 21/31 dni + 70km po górach
Miska dopięta 30/31dni (w górach jeden dzień poszalałem z oscypkami, no cóż poradzić taką miłością do nich pawam że zjadłem tylko dwadzieścia parę na raz
) tak tak czułem je przez kolejny cały dzień i cała okolica również
Luty, marzec, kwiecie, maj, czerwiec to miesiące na pewno z bilansem dodatnim. Po tym okresie zobaczymy jaki będzie mój stan zatłuszczenia. Jeśli okaże się że jest słabo to planuję ok 8-10 tygodni MĄDREJ redukcji która mnie nie zniszczy rujnując moją głowę
Dzisiaj rano wpadło cardio a po południu trening nóg.
Było ciężko ale fajnie i cały dzień przelatałem z uśmiechem od ucha do ucha!
Upiekłem dzisiaj fajny placek z jabłkami na mące i jęczmieniu ekspandowanym. Mojej Marcie wczoraj przygotowałem ekstra deser z twarogiem, skyrem i kaszą bulgur.
W weekend przetestowałem nowe deserki również z twarogiem i ryżem które są mega syte i zapychają na wiele godzin. Jest to na pewno zaleta w pewne dni ale i wada gdzie mam wysokie węgle, wtedy należy tego unikać zdecydowanie.