SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Polskikoks [BLOG] - moje zmagania z siłownią i powrotem do zdrowia

temat działu:

Trening dla zaawansowanych

słowa kluczowe: , , , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 137793

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2353 Napisanych postów 5762 Wiek 36 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 217563
E tam... na siłę trzeba się wpatrywać żeby coś znaleźć
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
nightingal Moderator
Ekspert
Szacuny 6520 Napisanych postów 36028 Wiek 45 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 679732
Praca na powięziach fajna sprawa. W pewnym momencie wręcz wydaje się konieczna - szczególnie na jakichś słabszych partiach które chce się podciągnąć. Z tym że są osoby z bardzo ciasnymi i twardymi powięziami - to w takim wypadku zostaje zmiana sportu. Tobie to nie grozi bo widać cały czas ładne przyrosty. Znam jedną osobę która trenowała na 120% a wyglądała jak pływak a nie osoba trenująca siłowo. Ciasne i grube powięzi tam były nie do przeskoczenia. Nie pomagały też żadne dopalacze itp. Pechowa genetyka.
1

BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 603 Napisanych postów 1847 Wiek 34 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 208483
U mnie powoli odzywa się zmęczenie materiału.

Rozpoczynam 7y tydzień masy. Waga od 3 tygodni się nie zmienia, mimo że 2-krotnie podbijałem kalorie. Jednak wymiary minimalnie idą do przodu, a siła już w ogóle. Właściwie przy każdej partii dokładam liniowo z treningu na trening. Niestety od pewnego czasu czuję taki kłujący ból promieniujący od nagarstka przez całe przedramię - szczególnie uciążliwy przy treningu ramion (bicepsy, dipsy). Także lekki ból przy pachwinie, ale jego podczas treningu nie czuję prawie wcale. Zostało jakieś 5-6 tygodni masy i stopniowo będę wchodził na mostek. Również fizycznie czuję się czasem taki przymulony i to znak, że orgaznizm musi odpocząć od tak dużej intensywności oraz objętości treningowej. Także kichy i nerki ucieszą się na mniejszą podaż kalorii i białka. Na pewno trochę się cofnę, ale ja po sobie wiem, że odbudowuję się szybko, i z nawiązką przy mniejszych dawkach, jak to miało miejsce w tym sezonie. Wiem że sporo osób dyskutowało ostatnio na ten temat i ja mam zdanie, że jak chcę trwać w tym sporcie tak długo jak się da, to trzeba dawać sobie odpocząć, kiedy ciało daje wyraźne sygnały.
Ile tym razem potrwa mostek ciężko powiedzieć, bo narodziny córki na pewno trochę zmienią w życiu, ale wszystko jest kwestią odpowiedniej organizacji
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2479 Napisanych postów 5800 Wiek 38 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 106181
dużo zmienia ale też bardzo dużo zależy od partnerki bo u mnie z siłka nic się nie zmieniło mimo, że córeczka ma 10 miesięcy
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 603 Napisanych postów 1847 Wiek 34 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 208483
Jasne, wszystko zależy od organizacji, podziału obowiązków itp. Na pewno dopóki kobieta jest na macieżyńskim to więcej rzeczy może zrobić przy dziecku i więcej tego czasu pozostaje dla ojca. Tyle że jak już wraca do pracy to te obowiązki trzeba dzielić po równo. Przynajmniej ja tak sobie to wyobrażam.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 3674 Napisanych postów 31005 Wiek 34 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 294222
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 900 Napisanych postów 2260 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 174902
No objętość - sam wiem, że wtedy organizm pompuje się jedzeniem świetnie i ten mięsień inaczej wygląda - no ale u Ciebie już mnie pare tygodni temu przerażała i nawet pisałem o tym, że utrzymywanie tego na tym poziomie to dla mnie byłby totalny zajazd .
No ale też i mocniej odpoczywasz, więc kwestia dobrania pod regeneracje dnia codziennego i suple/jedzenie

A co do jedzenia. Ostatnio naszła mnie ciekawa obserwacja.
Zaczęło się od przerwy na operacje + Święta, wyszło solidne 4tygodnie.
Okazało się, że trawienie perfekt, co bym nie zjadł, jak bym nie połączył, ile warzyw bym nie dał.
Pojawiła się praca, było ok - ale już nie na 100%.
I zacząłem sobie notować dzień po dniu .
Prosty wniosek - zresztą żadnej Ameryki nei odkrywam ale:
1. kortyzol/stres hamuje prawidłową prace układu pokarmowego.
2. jedzenie w pracy jemy szybko.
3. nie ma wyraźnego uczucia głodu między posiłkami
4. jedzenie dłużej zalega w żołądku
5. jestesmy bardziej odwodnieni
6. posiłki leżą długo, są nieświeże

przez co - jeśli zjadałem w pracy np mięso ryż/kasze/ warzywa to nie trawiło się to tak jak trzeba, byłą tendencja do wzdęć i przeciągania trawienia
Co się sprawdziło - w pracy jem jak najmniej posiłków - a posiłek/posiłki są na zasadzie - kaszka dla dzieci z WPI, bez warzyw/owoców
I robię sobie tuż przed zjedzeniem, więc jest świezo, gryźć nie trzeba, nie zalega, szybko się trawi, dostarcza też sporo wody

Jak wyglądało u Ciebie teraz z trawieniem?


Z racji, że też mam race gdzie kortyzol jest wysoko
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 603 Napisanych postów 1847 Wiek 34 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 208483
Trafne spostrzeżenie, bo mam takie samo odczucie. W weekendy kiedy jem w spokoju, większość posiłków przyrządzam na świeżo/ciepło to trawienie jest o wiele lepsze. W tygodniu nawet jeśli zjem zaraz po przyrządzeniu (w czasie pracy jeśli już gotuję to minimum 2 porcje) to rzadko kiedy zjem ten posiłek w spokoju. Z reguły jem odpowiadając na maile, nierzadko ktoś przerwie telefonem. Przez to jem szybciej i niedokładnie przeżuwam. Później czuć ciężkość na kichach.

Co do tej objętości. Ja od lat bazuję na podobnej objętości i wystarczy mi deload co 6-8 tygodni i nie czuję się jakiś zajechany. Teraz jeszcze doszedł fakt, że przez 10 tygodni mam trochę mocniejszą "suplementację" i większe możliwości regeneracyjne. Do tego oczywiście dopięta miska i przesypiam 8h każdego dnia. Praca typowo biurowa z domu, także ciało się nie męczy a jedynie głowa. To mogę sobie pozwolić na trochę więcej.

Korzystając dodam jeszcze co aktualnie. W weekend 2 bardzo udane treningi. Siłowo idzie cały czas do przodu. W sobotę super przeorałem nogi. Tam już nie odczuwam żadnego bólu czy dyskomfortu.
Następnego dnia w treningu góry zacząłem od PR w wyciskaniu leżąc - 130 x 5. Trening uprzykrzył jedynie ból przedramienia, promieniujący od nadgarstka po łokieć. O dziwo nie jest za bardzo odczuwalny przy wielostawach takich jak wyciskanie czy ściąganie, ale np. przy bicepsie to już masakra. W nocy dostałem lekkiej gorączk, której rano już nie miałem. Początkowo się schizowałem, czy to nie korona, ale problemów z oddychaniem nie mam. Węch, smak, apetyt jest. Dziś rano jest już ok. Cholera wie od czego to. Może właśnie od tego uszkodzonego przedramienia. Może i się doszukuję, ale w przeszłości zdarzało mi się dostawać gorączki po 39 stopni np. od stanu zapalnego dziąsła.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 603 Napisanych postów 1847 Wiek 34 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 208483
Pora na aktualizację. Właśnie mam ostatni 3ci dzień wolnego. Pierwsze w tym roku. Środa i czwartek męczyłem się z malowaniem kuchni, które końcowo wyszło całkiem ok. Ogólnie do takich robót mam 2 lewe ręce, więc tym bardziej cieszy. Dziś już poza tym, że pojadę z żoną na badania, zobaczyć jak tam ma się nasza córeczka na 8 tygodni przed terminem, to już tylko odpoczywam.

Co do masy. Właśnie trwa 10ty tydzień. Siła idzie dalej pięknie, waga dość opornie. Od pewnego czasu mam problem z prawym łokciem, jakby ból przeciążeniowy. Pozmieniałem ćwiczenia gdzie ból odczuwalny jest najbardziej np. dipsy na wyciskanie wąsko i jest znośnie. Na ostatnie 2 tygodnie masy już nie chciałem robić żadnych deloadów, schodzić z obciążeń itp. Ostatnie treningi na każdym idą rekordy powtórzeniowe. Tak silny i duży jeszcze nie byłem. Sprawia to mega frajdę, bo lubię klamoty.

We wtorek zrobiłem badania. Wątroba, minerały, OB, CRP, lipidy, mocz - wszystko to ładnie wygląda. Jest kilka nieprawidłowości, ale bez tragedii, Niemniej jednak utwierdziło mnie to w przekonaniu, że pora zejść i odpocząć:
- Hematokryt lekko za wysoki (50,8%) - kupiłem IP6 i przetestuję jak się tu spisze. Do tej pory stosowałem jedynie kurkuminę, cytrulinę i AAKG w tym kierunku. No i opieram dietę raczej na WPC, białym mięsie. Czerwone mięso jadam od święta i nie suplementuję wit. C. Jeżeli nie da rady, pozostają leki jak np. Captopril|. Jednak myślę, że samo zejście na mostek wiele tu poprawi.
- TSH jest na górnej granicy (co mnie dziwi, ponieważ jem bardzo dużo, waga stoi i nie mam żadnych odczuwalnych symptomów niedoczynności. Szkoda, że nie zrobiłem pełnego panelu tarczycowego. Następnym razem sprawdzę).
- Profil nerkowy lekko zawyżony (kreatynina, mocznik) - co u mnie jest bardzo częste, nawet jak jeszcze nie byłem na bombie miałem podobne wyniki

Dziwi mnie jeszcze to, że za cholerę estro nie chce podskoczyć lekko ponad normę co chciałem zrobić na masie. Obecnie przy 450mg enana i 200 NPP ew. łykam tabsa exe tygodniowo (pół w poniedziałek, pół w piątek), a estro jest w środku widełek. Teraz wyrzucę IA zupełnie i zobaczę za jakiś czas jak to się sprawdzi,

Dam zdjęcia i obecne makro, które pozostanie już do końca. Wiele się już nie zmieni. Zostało mi NPP na jakieś 10 dni i wtedy też będę kończył masę. Z testa będę stopniowo schodził aż do dawki 125mg e5d i tak zostanie dłuższy czas, dopóki nie postanowię co dalej. Na mostku znowu skupię się na poprawie stanu jelit. Zejdę z białka i kaloryczności. Również po głowie chodzi mi o przetestowanie pewnego wariantu dietetycznego, który nie jest zbyt często spotykany w BB.

Waga: najwyższa na czczo 99,1 kg
Makro
DT: 300/85/700
DNT: 260/130/415







Zmieniony przez - Polskikoks w dniu 2021-03-26 09:55:28
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 900 Napisanych postów 2260 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 174902
Jakośc świetna jak na końcówkę masy. Nogi sporo poprawione, teraz chyba najbardziej brakuje silniejszych przywodzicieli i jak każdemu, dołu najszerszego
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Ocena sylwetki na podstawie zdjec i porada w psrawie treningu - co dalej..?? Masa czy redukcja..?

Następny temat

Osłabiony układ nerowy

WHEY premium