DT kalik

Zaległości:

26.11 (sobota) - bieg progowy 40 min po 4:58 (raz, że trochę wiało, a dwa mniej więcej tak wychodzi wg Danielsa dla 40 min)
27.11 (niedziela) - bieg lekki 55 min + rower sweet spot 2x30min z przerwą 5 min
28.11 (poniedziałek) - bieganie, podbiegi sztuk 10
29.11 (wtorek) - basen
30.11 (środa) - bieg lekki 55 min + rower 4x8min na przerwie 4 min okołoprogowo

1.12 (czwartek) - miało być bieganie, ale było cholernie ślisko, więc po 400m zrezygnowałem; był za to rower 30min sweet + 5 min przerwy + 25 min sweet
2.12 (piątek) - bieg lekki 45 min
3.12 (sobota) - basen
4.12 (niedziela) - bieg na 10 km. Zapisałem się na zawody, bo w tamtym roku trasa była dość szybka po asfalcie. W roku, jak się okazało trasę zmienili - po czystym asfalcie było łączenie 1,5 km, reszta do wyboru: śnieg i lód. Miejscami luksusowo: płyty chodnikowe i wydeptane 10 cm. Generalnie jeden z trudniejszych biegów na jakich byłem. Ślizgałem się niemiłosiernie, miałem przyjemność leżeć na nawrotce - trochę się obiłem, ale adrenalina zrobiła swoje - biegłem dalej, do tego było, moze niedużych, ale jednak podbiegów.

I niestety - napiszę w oddzielnym akapicie, może ktoś coś doradzi - musiałem znów się zatrzymać - 2 razy. Powód ten sam co 3 tygodnie temu boł pod żebrami / brzucha z prawej strony. Tym razem na ok. 7 km (wtedy 8). Kurczę nie wiem co jest... Czy mięśnie za słabe - przyznaje się - core mam ostatnio zaniedbany, czy za mocne tempo w stosunku do warunków?

Ostatecznie skończyłem z wynikiem 49:20 i w ostatecznym rozrachunku, biorąc pod warunki na trasie i to nieszczęsne zatrzymywane się. Może zbyt optymistycznie patrzę, ale ostatnio dobrze pobiegałem, na normalnej trasie mógłbym powalczyć o wynik <47 min, czyli personal best ;) Po biegu bardzo odczuwam dwugłowy lewej nogi. Ketonal i voltaren już poszły. Ale to raczej kwestia tego biegania.

Ten tydzień ma być luźniejszy, chociaż ze względu na warunki atmosferyczne (ślizgawica) poprzedni tydzień nie był wykonany w 100% jakbym sobie życzył.


Zmieniony przez - kalikstat w dniu 2016-12-05 14:17:06

Pon - dzień wolny
Wt - rower 3x10min z coraz wyższa intensywnością: najpierw 3 strefa, potem sweet, a na końcu pod progiem.

Ciągle odczuwam dwuglowy po niedzielnym biegu. Jest lepiej, ale ciągle ciągnie. Także zobaczę do wieczora, ale bieganie obstawiam dopiero jutro albo piątek.

Kalikstat - przymierzasz się do TRI?

Już od dawna :)
Już nawet w maju robiłem ;)

Kalik, gratki za wynik:)

A co do biegu - obstawiam technikę - znajdź jakąś fachurę, co zobaczy, jak biegasz. Albo nagraj, a my popatrzymy tutaj. Albo nagraj, prześlij mi mailem, a ja pokażę lekkoaltecie, z którym ćwiczę, może on na coś zwróci uwagę.

Wiesz co, ja w pierwszej kolejności obstawiam warunki na trasie. Biegnąc po slizgim jednak zdecydowanie bardziej napinasz mięśnie, żeby uniknął wywrotki. Brakuje luzu. Do tego w czasie mocnego biegu dwuglowy pracuje mocnej. Jak się zbierze całość do kupy to tak wychodzi. Moim zdaniem.

Dzięki, chętnie bym ci podeslal jakby to nie był problem. Jeżeli bym nagrywał to kamera z boku i przodu? Tempo wybierania i np coś szybszego? Bo to jednak determinuje technikę ;)

Ja tam bym się tym nie przejmował wydaje mi sie że to problem chwilowy

Też tak myślę, ale jeżeli Shadow zaproponowal, że mógłby pokazać filmik to głupio byłoby nie skorzystać z okazji ;)

Środa
Rower - miało być 40min sweet spot, ale tak mi się fatalnie jechało (chyba za wcześniej wsiadłem w stosunku do ostatniego posiłku; z resztą mieszanie smaków też nie pomogło), więc zrobiłem 20 min sweet, a łącznie jechałem 45 min.

Wieczorem basen. Plywalo mi się ok. Tyle tylko, ze fatalnie trafiłem z frekwencja na basenie. O ile zwykle po 19 był luz, to wczoraj całą wieś poczuła miłość do pływania. Oczywiście zabką dyrektorską środkiem toru.

Czwartek
Rano rower sweet spot, dziś naprawdę weszło elegancko 50 min. Później solidna, jak na mnie dawką rozciągania.

Wieczorem lekki bieg. Nogę czuje, najmocniej w okolicy tyłka. 3 (prawie 4) dni bez biegania i bieglo się jakoś dziwnie. Ale znosnie. Po bieganiu rozciaganie.


Zmieniony przez - kalikstat w dniu 2016-12-08 20:08:13

Pisane trochę chaotycznie, bo z telefonu ;)

Piątek - bieganie, bieglo mi się fatalnie, noga cała sztywna, właściwie od stopy, aż po ledzwie; zacząłem rolowac

Sobota:
rano basen
wieczorem rower - tempo 2x30min na przerwie 5 min, kadencja 70-75, takie połączenie wytrzymałości i siły

Noga boli, zapisałem się na poniedziałek do fizjoterapeuta

Niedziela
Południe rower - jazda podprogowa 3x12min z przerwą 5 min

Wieczorem lekki bieg przez 50 min, odziwo noga w miarę w miarę


Zmieniony przez - kalikstat w dniu 2016-12-12 20:52:15