[BLOG] wojtek - Winter shredding feat. Solaros

miska teraz wygląda klasa

Wojtek nie chce tego pisać 'a nie mówiłem ' ale wszytsko rozchodzi się o dobór produktów pod siebie. Dopóki będziesz jadł to na co masz ochotę mieszcząc się w swoim makro - napady głodu mina. Kryzysy zawsze będą,tego się nie uniknie ,w końcu masz spory deficyt a organizmu nie da się oszukać na zawsze ale te Kryzysy można zminimalizować.

Zawsze wybieraj to na to masz ochotę najsampierw. Pierwszy posiłek wpada to na co masz ochotę. Wiadomo że nie zjesz nie wiadomo ile ale z tyłu głowy miej ta świadomość że w środę zjesz więcej fatu a w piątek i sobotę duże ilości węgli. Więc w pozostałe dni tak.musisz balansowac / wybierać takie produkty aby być zaspokojonym (psycha) i najedzonym (głód).

W tydzień tego się nie zrobi,potrzeba czasu i praktyki. A skoro jest tak jak piszesz,to wszytsko idzie zgodnie z planem. Ba.Nawet chyba pinad to.

Nawet mając te 50g wegli i 60g fatu 'sporo' można zjeść.Jeśli wybór produktów będzie słuszny. Na tyle sporo że to będzie wystarczająca ilość od dnia ładowania do dnia ładowania.
Podczas ładowania podobnie.
Zarówno w środę i piatek/sobotę .
Te rzeczy na które masz ochotę a nie musisz czy trzeba zjeść .
Takie które nie jesz w trakcie tygodnia.
O ile mieści się w założeniach.
A jeśli będą jakieś błędy- to będziemy je eliminować.



Zmieniony przez - solaros w dniu 2016-09-06 11:16:20

U mnie - a pewnie nie tylko u mnie działa też aspekt "najlepiej smakuje to, co jest zabronione".
A teraz nic nie jest zabronione.
Chce zjeść ciastko - zjem ciastko, chce lody, zjem lody.
Walutą jest makro.
I mogę zjeść tyle na ile mnie stać - ile poszczególnych makrosów posiadam.
Oczywiście dochodzą kwestie takie jak np. wczoraj zostały poruszone: o3:o6 itd.....
Ale to bedzie wychodziło w praniu.

Kwestia polega na umiejętności powiedzenia sobie stop.
A tutaj w grę wchodzą dwa aspekty o których piszesz: podbity fat i ładowanie węglami.
Dzisiaj może i miałbym ochote coś więcej zjeść, ale wiem, że jutro jest dzień kiedy planowo to zrobię i łatwiej jest powiedzieć sobie: nie.

I na tym to polega. Wiesz ze za dzień,dwa czy 3 masz wolną rękę. Łatwiej się wówczas powstrzymać niż jechać na siłę i w pewnym momencie balon pęka.

balon peka i jojo gwarantowane :)

No i jest.
Wtorek/Środa miał być szczyt formy i jest.
Jeszcze rano bez szału, a po pracy.... :)
Jest git.
3-4 miesiące i będzie rewelka (oczywiście jak na mnie ;) ).

I bardzo dobrze że się sprawdzilo. I to nie jest wkreta- tylko musisz zacząć rozpoznawać czy poznawać swoje ciało. Kiedy jest lipa to nie panikowac bo lipa musi być. Do kiedy czekać aby ocenić jak idzie. Kiedy będzie zejscie.I jak wtedy reagować. Jak jesteś zadowolony to ja tym bardziej.

Z tym poznawaniem to nie jest taka prosta sprawa. :D
Myślę, że jak BF będzie odpowiednio nisko, wtedy będzie łatwiej dostrzegać różnicę.
Tak czy inaczej, jest mega - dzięki Sol.
Kilka rzeczy:
1. Nie podjadam - nie mam potrzeby
2. Nie mam napadów głodu
3. Mogę zjeść naprawdę zaj**iście smacznie - nie tylko w weekendy, ale też codziennie
4. Forma w lustrze do przodu
5. Waga - dzisiaj najniższa od tamtego roku
6. Obwody - nie wiem, postanowiłem mierzyć się co 2 tygodnie, więc teraz chyba w piątek przed ładowaniem zrobię pomiary

No i zaj**iscie :). Oby tak dalej. Trzymac sie planu, realizowac, wyciagac wnioski i dozyc do sukcesu. Good job wojtek

Dzień 19 - 06.09 - DNT

1. Dieta

1. Burgery wołowe z serem i warzywami
2. Kurczak z warzywami
3. Omlet z masłem orzechowym
4. Czekolada 85%
5. Szejk z tranem



2. Komentarz

Kolejny dzień DNT gdzie nie wystąpiło żadne ssanie.
0 węgli dzisiaj.
Ale już mi się nie chce tych owoców wciskać.
Szejka piłem raczej na siłę.

No właśnie i pytanie.
Jestem zwolennikiem dostarczania białka z pełnowartościowych źródeł.
Mięso, jaja, ryby itd.
Dzisiaj weszło 600g mięsa, 300g jaj. Do tego kawałek sera.
Resztę uzupełniłem izolatem.
Weszło go w sumie 80g.

Pytanie brzmi: dołożyć mięsa, białek jaj - a starać się proch ograniczac, czy te 80g izolatu jest ok?


Zmieniony przez - WojtekA4 w dniu 2016-09-06 23:11:51