Lubię ćwiczyć, lubię biegać i staram się to pogodzić z nowymi obowiązkami. Kiedyś jeśli była potrzeba to mogłam zrobić trening czy ogarnąć miskę kosztem innych rzeczy odkładając je na później, teraz to raczej ćwiczenia i jedzenie są tym elementem z którego muszę rezygnować.
Na początku bardzo mnie to frustrowało, bo "zaplanowałam" trening na dany dzień a niestety nic z tego nie wychodziło, teraz podchodzę bardziej na luzie, jest czas to ćwiczę, nie ma to trudno i jakoś łatwiej jest
16.06 czwartek
Aktywność
Spacer i bieganie.
Tym razem biegło się przyjemnie, choć ciężko, szczególnie końcówka. Na koniec wejście po schodach. Zastanawiałam się, czy biegać jeśli dzień wcześniej ćwiczyłam nogi, ale źle po treningu nie było, czułam zakwasy jednak mogłam siedzieć i chodzić więc stwierdziłam że pobiegać też dam radę, szczególnie że chcę wykorzystać każdą okazję bo różnie to bywa.
W trakcie biegu zaczęłam się zastanawiać kiedy będę w stanie trochę poszaleć i zrobić interwały Na razie daleka droga bo kondycja w lesie
EDIT: jeszcze ćwiczenia na brzuch zrobiłam, podobne jak poprzednio ale zdążyłam zrobić tylko po 2x każde ćwiczenie.
Dieta
- "ciastko", kawa z mlekiem kokosowym
- pizza (została z poprzedniego dnia) x2, bób
- zupa: oliwa, ryż, kurczak, lane kluski (jajko, mąka gryczana i owsiana)
- owoce (po biegu)
- ziemniaki, masło, szynka wieprzowa
Zauważyłam ostatnio ciekawą rzecz. Małego karmię piersią, ale za każdym razem dokarmiam też mm. Jakoś od tygodnia, odkąd ciągle chodzę głodna i więcej jem mały zaczął dłużej jeść z piersi i jednocześnie zjada mniej mm. Czyżby nie tylko metabolizm się rozkręcał ale laktacja również?
Zmieniony przez - Viki w dniu 2016-06-17 10:43:28
Zmieniony przez - Viki w dniu 2016-06-17 10:51:46