Dziennik treningowy bez papierosów.

orzegów

Panie Janku coś pan źle doczytał

orzegów

@ojan-Na dodatek z dalszej części Twojego posta wysnułem wniosek, że program 5x5 jest dla koksiarzy.


Koksiarze to koksiarze. Osobiście nie mam nic przeciwko temu że ktoś bierze koks. Koks to nie żadne czary mary to chemia która umożliwia dłużej,ciężej ,ostrzej trenować i ułatwia regenerację by po niej znowu przystąpić do ciężkiego treningu.Mam jedynie zastrzeżenia że ludzie nie obeznani ze sportem dają się nabierać na programy które nie są dla nich adresowane i na oczekiwania które nie są do osiągnięcia bez koksu. Zaczynałem trenować w klubie Slavia w Rudzie Śląskiej w sekcji podnoszenia ciężarów gdzie również wtedy przychodzili zapaśnicy między innymi jeden z najlepszych wychowanków klubu Slavia w zapasach Marek Garmulewicz. Naprawdę wchodziły tam ogromne ciężary nieraz zdarzało mi się asystować przy ciężarach rzędu powyżej 300kg w przysiadach . Ale to jest inny wymiar i osoba która ćwiczy amatorsko powinna to robić głownie dla siebie a porównywać się tylko z tymi co są czyści tylko jak to zrobić jak wielu ćwiczących nie ma elementarnego poczucia przyzwoitości i nawet słowem nie wspomni o tym że wali koks. Jak bym brał koks przy każdym moim wpisie informowałbym że jestem na cyklu .To zwykła uczciwość.A wielu tego nie robi i dało by się pokroić a się nie przyzna. A tego nie rozumiem.Bardzo cenię sobie wpisy i rady @knife facet uczciwie podchodzi do sprawy i pisze jak jest bez czarowania typu jestem silny bo..bo jestem kul lub że jem rano i wieczorem marchewki i robię super duper program z kosmosu od dziadka mroza. Trening to przede wszystkim rzetelna praca a dla kogoś nie zarabiającego na sporcie to powinna być radość i odprężenie po pracy a nie źródło frustracji. Bo czytając niektóre dzienniki odnoszę wrażenie że ludzie są zwyczajnie z frustrowani nie potrzebnie.

ajazy

Nie Kabo, tym razem chyba Ty źle odczytujesz...kwestia oczekiwań, realnych możliwości a sprzedawanych obietnic:) Zaj**iste treningi można robić bez koksu, tylko trzeba mieć świadomość co można realnie osiągnąć....no bo dlaczego trenując programem Doriana yatesa, mając dopiętą na 100% miskę ludzie nie wyglądają jak Dorian? :P :) Wyobraxmy sobie hipotetyczną sytuację...program Smolova na siady obiecuje do 30 kg więcej. No i mamy zdrowego, młodego (ja nie wyobrażam sobie nawet próby podejścia do tego rzeźnika) mężczyznę, który chce osiągnąć sukces. Zakładając, że przetrwa całego Smolova co mamy? Albo przetrenowanie i spadki siłowe, albo w najlepszym razie 5-10 kg do przodu? Rozczarowanie? Wielkie. A może i zniechęcenie...także zdrowy rozsądek i realne szacowanie własnych możliwości kontra obietnice na bombie, po prostu:)