26.04 niedziela
(11t, 6d)
Jak już wspomniałam wcześniej, cały dzień poza domem i "w gościach", nawet nie pamiętam co dokładnie jadłam, obiad był na mieście, lody też wpadły
Większośc dnia siedziałam na tyłku a jak wróciłam do domu wieczorem to odrazu padłam i zasnełam.
27.04 poniedziałek
(12t)
Dieta
- banan
- chleb, masło, ser żołty, jajecznica na maśle
- owoce (banan, jabłko, ananas, mandarynka), kawałek drożdzówki
- śledzie marynowane
- zupa pomidorowa, śmietana, lane kluski (jajko, mąka owsiana i gryczana)
- bób
- rosól z makaronem
napoje: woda, herbata owocowa
Jajka mi nadal nie podchodzą, szczególnie w formie jajecznicy
Zjadłam, ale później było mi niedobrze. Po treningu zjadłam owoce, ale nadal byłam głodna więc w drodze powrotnej do domu kupiłam drożdzówke. Do zupy pomidorowej mam uraz, nie smakuje już tak jak kiedyś, prędzej rosól zjem (a całe życie nie jadłam rosołu i przerabiałam zawsze na pomidorową
) Dorzuciłam do zupy kawałek piersi z kurczaka, niestety w takiej formie mięsa nie dam rady zjeść
Co to się z człowiekiem robi
Normalnie wymyślam z tym jedzeniem jak... baba w ciązy
Aktywność
Pierwszy raz od kilku tygodni udało się odwiedzić siłownie
Trening podzieliłam na góre i dół żeby była możliwośc ćwiczyć dwa dni z rzędu.
Marsz 35 min.
Trening:
rozgrzewka: wyciskanie hantli na skosie + wiosłowanie hantlą 3x10, mały ciężar
1a. wyciskanie na klate siedząc (na maszynie) 3x10
1b. rozpiętki siedząc x8, x6, x6
2a. ściąganie drązka do klatki (niepełny zakres ruchu) 3x10
2b. przyciąganie linki do brzucha
3a. wyciskanie hantli siedząc (barki) 3x10
3b. wznosy bokiem 3x10
4a. uginanie na wyciągu
4b.
prostowanie na wyciągu
+ brzuch (koci grzbiet, vaccum)
+ basen 20 min.
+ marsz 35 min.
Na siłownie i do domu na piechote, pogoda była super a droga zajmuje ok 35 min.
Cięzary małe, tempo spokojne, skupiałam się głownie na technice, oddychaniu i mięsniach kegla, co wcale łatwe nie jest
Przypomniałam sobie, dlaczego nie lubie cwiczyć na maszynach... przy rozpiętkach nawet na najmniejszym obciążeniu miałam problem, czasem naprawde cięzko dopasować ciężar
Cwiczenia połączyłam w pary bo jakoś mi tak lepiej, po każdym oczywiście odpoczynek.
Po treningu odrazu lepsze samopoczucie