Tested_UNS-TEAM
Cześć, nie trzeba aż tak rygorystycznie po prostu po zawodach i np kolejny dzień jesz co chcesz. Niech to będzie fast food czy słodycze ale z umiarem. UMIAR to jest największy problem zagłodzonych i wymęczonych osób, na kilka tyg przed zawodami widzimy np na FB fotki powiększających się zapasów słodyczy i jedzenia. Pomijam fakt że młodzi Panowie w mega formie i wspomaganiu moga na trochę więcej sobie pozwolić. Na zawody jadą dwie torby jedna z rzeczami, druga ze słodyczami. Po scenie wygłodniałe dziewczyny rzucają się na jedzenie jak psy na świeże mięso. Skad ten ciąg? a no przykład dziewczyny która wyjdzie na debiutach - jej trener rozpisał jej diete na tą chwilę(4tyg do zawodów) 100g białka, 40g ww i ok.50g tłuszczy. Jak łatwo policzyć to 1010 kcal. Do tego robi 2x dziennie po 45min aerobów + siłowy 5x w tyg. I bierze duuużo spalaczy. Na dniach ma zwiększyć aeroby do 60min. Biorąc pod uwagę ile je i ile spala to jak dziennie dostarcza na czysto 200kcal(bo reszte spali) to jest dobrze. Potem więc kiedy nie ma już presji zawodów i wie że może to rzucają się i opróżniają całą reklamówkę słodyczy. Potem idą na pizze i inne świństwa za którymi tęsknią. Kolejne dni wcale nie jest lepiej,
Do czego wiec zmierzam i co radzę? Zjedz co chcesz, ale umiar. Niech to bedzie ulubiona czekolada, ulubiony baton. Normalny obiad i kawałek pizzy a nie cała pizza xxl. Na drugi dzien też jedz trochę luźniej i więcej, nie waż jedzenia, zjedz owoce, jakiś keczup do makaronu. Jakieś inne mięsa czy dania obiadowe. Jak masz ochotę to coś słodkiego i tyle. Po 1-2 dniach wracasz do reżimu. Początkowo wygląd się pogorszy bo złapiesz wodę, która po kilku dniach zejdzie. Potem zacznij od kaloryczności z końca redukcji i dodaj z 200kcal + utniej jedną sesje aerobów. Spokojnie obserwuj. po 2tyg dodawaj juz tylko po 100kcal i powoli zmniejszaj ilości cardio. Jak waga rośnie cały czas to utnij kcal. Jak powolutku lub się trzyma to jest ok.
Weź pod uwagę że po zawodach jest odbicie bo większość dziewczyn się odwadnia + podje = więcje wody, szybki skok wagi. Ale myśle ze wiesz o co mi chodzi. Pomijając ten skok powrotu wody po odwodnieniu to potem najlepiej jak waga przez jakiś czas rośnie woli lub stoi w miejscu.
Czemu najpierw 200kcal a potem po 100kcal? bo zmniejszasz też aktywność wiec i ilość spalonych kcal. Druga rzecz przed pierwszym zwiększeniem jesteśmy i tak na minusie kcal, więc te 200kcal i ucięcie jednej sesji cardio = wyjście na 0 bilans kcal. Potem już tylko po 100kcal, bo jak pisałem kilka postów wcześniej, w zależności na ilu kcal kończy wycinkę czy to 1500 czy np 3000 to te 200 kcal w jednym przypadku ok.14% kaloryczności a w drugim 7%. A skoro jesteś kobietą to pewnie bliżej Ci do 1500kcal niż do 3000tys
Regularnie zwiększaj kaloryczność, początkowo z ww i troche z tłuszczy. Gdy ilość ww będzie już spora dla kobiety np 3g na kgmc lub ciut wyżej to już dodawaj z tłuszczu - to taka rada ogólna znam kobiete co na scene wychodziła na 5,3g ww na kgm i 1,5g tłuszczy, dodam że bez żadnego wspomagania. Ale to dobry gen i od zawsze treningi dlugie i oparte na wielostawowych ćwiczeniach.
Tłuszcz są kobiecie niezbędne by hormony funkcjonowały dobrze, węgle wiadomo żeby mieć energie do treningów siłowych, ww nakręcają pracę tarczycy. Najlepiej z ww dojechać do ilość na której masz sporo siły, jesteś syta ale nie łapiesz zbyt dużej ilości wody. Jeśli po kolejnym dodaniu ww już zaczynasz puchnąc to luz, w kilka dni tłuszczu nie złapałaś od dodania 100-200kcal z ww podobnie jak w kilka dni nie spalisz go zauwazalnie gołym okiem. Jest ilośc od której łapiesz za dużo wody -> wracasz do maksymalnej ilości na której nie puchłaś i próbujesz dodać kcal z tłuszczy, oczywiście obserwując cały czas co sie dzieje. Powolne stopniowe zmiany dają Ci pełną kontrolę oraz świadomośc co się dzieje i gdzie leży błąd. Małe dodawanie kcal sprawia też że nie zalewasz sie szybko wiec jak coś się dzieje nie tak, to zdążysz zareagować w porę
.
dzięki za podsunięcie rozwiązania to dobry pomysł, żeby stopniowo odejmować cardio i jednocześnie dodawać kalorie, mam nadzieję, że uchroni mnie to przed wilczym głodem na szczęście niskie tłuszcze mam tylko w ostatnim tygodniu, także zupełnie nie boję się ich dodawać do diety stawiam zresztą na zbilansowane posiłki.
Powodzenia i trzymam kciuki za kursy - na pewno nie jeden zawodnik z nich skorzysta
Zmieniony przez - Malwina198 w dniu 2015-02-02 12:13:55