Dzisiaj w planie było długie wybieganie. Poszło zgodnie z planem.
120' spokojnego biegu w terenie
Ufff ciężko jakoś było zwłaszcza pierwsze 30' zero mocy. Potem już w miarę ok. Mniej więcej w środku biegu trochę się przeleciałem płaskim asfaltem bo mi się pomysły kończyły jak tu wytrwać jeszcze niecałą godzinę na moich ścieżkach bo pomysły na trasę się powoli kończyły.
Jak przyszedłem do domu, wziąłem prysznic i zjadłem to od razu lepiej
Jak się wyrobię to jakieś rozciąganie wpadnie wieczorem.
Pozdrawiam
Aha patrząc po ilości powalonych drzew na "moich" ścieżkach po których biegam cieszę się, że nie poszedłem biegać w piątek kiedy to wiało niemiłosiernie.
Zmieniony przez - adam77 w dniu 2015-01-11 12:13:46