Szacuny
100
Napisanych postów
1142
Wiek
51 lat
Na forum
9 lat
Przeczytanych tematów
8681
Przepatrzyłem jeszcze raz książkę. Widzę, że robiłem błąd rozumiejąc, że ma być łącznie po 10 swingów w serii, a ma być PO 10. No i dobrym rozwiązaniem na takie dzień jak dzisiaj będzie shadow swing z małym kettlem. Jako, że już mnie nosi spróbuję to wieczorem machnąć.
No i przekładam treningi na wieczór. Regeneracja priorytetem. Jak sam z siebie wstanę, to zrobię, jak nie, to trudno, zaprę się ale będę wieczorem machał.
Szacuny
162
Napisanych postów
1911
Wiek
46 lat
Na forum
9 lat
Przeczytanych tematów
22953
Mi się lepiej trenuje wieczorem ale z kolei ze względu na organizację dnia wolę rano. Często właśnie w łikend ćwiczę rano i potem mam cały dzień dla rodziny itd.
"If you want to spend hours at the gym every week that’s cool, you can. Or you can focus a bit each day on only the most important and impactful exercises, so you still have plenty of time and energy left to get out there and enjoy LIFE"
Szacuny
100
Napisanych postów
1142
Wiek
51 lat
Na forum
9 lat
Przeczytanych tematów
8681
Długie biegi w weekend na pewno będą rano, tudzież nad ranem. Tak jak pisałeś - szkoda czasu, który można z rodziną spędzić. W tygodniu i tak go zawsze za mało.
W tygodniu pewnie coś dłuższego będzie na powrocie z pracy. Tak swoją drogą chodzi mi po głowie jakiś system procentowego zwiększania kilometrażu co tydzień. Wydaje mi się, że do stycznia /lutego powinien dojść do 70-80 km tygodniowo, tak żeby poważnie myśleć o ultra.
Szacuny
100
Napisanych postów
1142
Wiek
51 lat
Na forum
9 lat
Przeczytanych tematów
8681
Dzisiaj luźny poranek - psychicznie dziwnie, ale wyspałem się. Aczkolwiek od 6:30 to już takie cienkie spanie. Rano nic, po południu będzie S&S. Oczywiście też jakieś prace przydomowe, ale wychodzi mi na to, że do końca tygodnia obrobię się ze wszystkim wokół domu i popołudniami będzie luz.
Wczoraj żarłem. Organizm potrzebuje chyba materiałów do regeneracji. Liczby: 141/259/54. Wagowo mniej więcej stoję w miejscu, nie wiem, może organizm broni się przed utratą wagi wiedząc, co go czeka z ciężarami? ;) W pasku luźno, w jednym chyba będę musiał dziurkę dorobić, więc olewam ;)
Szacuny
100
Napisanych postów
1142
Wiek
51 lat
Na forum
9 lat
Przeczytanych tematów
8681
No i poukładałem mniej więcej: po Gliwicach dwa tygodnie luzu, potem zwiększanie kilometrażu co 5% tygodniowo:
Oczywiście dojdą jakieś lżejsze tygodnie pomiędzy, ale to wyjdzie w praniu. W przyszłym tygodniu ma być 3 wydanie Danielsa, poczytam i wtedy zdecyduję, jaki plan zaadoptuję do swoich przygotowań.
Szacuny
100
Napisanych postów
1142
Wiek
51 lat
Na forum
9 lat
Przeczytanych tematów
8681
Koncepcja bardzo zacna, z chęcią wezmę pod uwagę. Tak czy tak jakieś luźniejsze tygodnie muszą być. Trzeba by chyba jedynie tak dopasować "zęby" piły, żeby przeskok tygodniowy nie był większy niż 5-10%, tak mi się wydaje. Do tego może dojść jeszcze jedna zmienna - zimowy maraton karkonoski 7 marca. Na razie mam czas na myślenie: przyjdzie Daniels, mam jeszcze mieć do dyspozycji pozycję pod tytułem Relentless Forward Progres: A guide to Running Ultramarathons, i postaram się z tego ulepić coś sensownego. Czas na rozsądne zbudowanie kilometrażu jest i to najważniejsze.