Znowu postanowiłm się ponapinać przed lustrem, chciałem pokazać trica. Wyszło tak sobie
Dzisiaj barki+łapy i bieganie-dałem radę wypchnąć się z domu
barki+biceps+triceps
barki:
-
wyciskanie żołnierskie
4x10x49kg
poprzednio 47kg. Mega ciężko
-odwrotny butterfly
4x10x35kg
poprzednio 30kg
-odwodzenie ramion
4x8x20kg
poprzednio 19kg
-unoszenie sztangielki przed klatą
4x10x25kg
poprzednio 24kg
-face pulls
4x10x35kg
poprzednio 30kg
biceps+triceps
-uginanie ze sztangą giętą
4x10x40kg
poprzednio 38kg
-wyciskanie wąsko
4x10x55kg
poprzednio 53kg
-uginanie z supinacją
4x8x21kg
poprzednio 20kg
-prostowanie wyciągu górnego
4x10x35kg
poprzednio 30kg
jakąś godzinę później bieganie
3,85km, 20 minut 11,65km/h
podobno spaliłem pączka
bieganie zaczyna być przyjemne. To znaczy ciągle paskudnie jest wychodzenie z domu i moment, w którym nie mam siły biec dalej. Ale kiedy biegnę, i przez godzinę od powrotu do domu jest super, czyli samopoczucie na ogromny +
na foci omlet z sosem 0kcal. No i mój triceps, którego nie widać. Wiem, że mogłem się bardziej pochylić, ale w sumie, ta poza jest raczej dla osób wyciętych do kości