Dla melonów i rodzynek nowy spam to wypoczynek !!!

dzis sie wszystko myje i cuduje zanim zje. Jak mialam 2-3 lata, szlam do ogrodka, wyrywalam co bylo, marchewka, rzodkiewka, kalarepka i wcinalam razem z ziemia, no chyba ze mnie ktos wczesniej dopadl i mi pod studnia wyplukal, ale obierane nie byly. Owoce prosto z drzewa, lacznie z tymi niedojrzalymi, no bo kto by czekal

tajemnice pod szkielkiem pamietam, kocia zalobe tez (dla tych co nie wiedza - czarny brud za paznokciami od zabaw caly dzien na podworku)
co do antybiotykow to pamietam jak musialam sie przestawiac tutaj (DK),ze stare dobre antybiotyki dzialaja w najbardziej wydawalo sie beznadziejnych przypadkach (w Polsce antybiotykoopornosc przez naduzywanie najbardziej wyszukanych w zwyklych chorobach, ktorych nijak antybiotykami traktowac sie nie powinno, to powazny problem epidemiologiczny)

były kapsle to podstawa
I saletra w piaskownicy


Cytryna tak zzerknęłam do ksiązki i jeszcze ci może pomóc nawilzanie pomieszczenia gdzie spi dziecie i oczywiście wiadomo musi byc wywietrzone, zadne upały, w nocy stawiaj pokrojona cebule obok łózka od drugiego roku zycia możesz mu juz inhalacje robić

zabawy na podwórku to najfajniejsze wspomnienia mojego dzieciństwa.

Staram się, żeby i moje dziewczyny miały frajdę z tego, że są dziećmi. Nie chodzą sterylnie czyste, ubrane jak im każę, nie odrabiają lekcji non stop (tj. starsza ofkors), takie trochę dzikie wychodzą. Panieneczki w każdym razie średnio.

Cześć, jadę do domu i zajrzę do forum dopiero jutro. Udanych wieczornych i popołudniowych treningów życzę

U nas to po prostu żałoba była , brud pod paznokciami, koty to niektórzy idioci na spadochornach puszczali, kot ladował i zasuwał jak głupi by nawiać

zgadzam się,że powszechne stosowanie antybiotyków rodzi wiecej problemów (antybiotykoodpornośc bakterii),ale to lekarze są za to odpowiedzialni. Wszak antybiotyk,to nie witamina C,nie dostaniesz go bez recepty.

Tak kapsle bylys uper, potem byla era Duni
Bieganie po garazach, piwnicach, chowanie sie w piaskownicy, podchody w lesie, jedzenie dzydzownic to bylo cos.

takiego bluzga kiedys dostalam od pacjentki kiedy powiedzialam ,ze nie wypisze antybiotyku bo nie ma potrzeby,ze nie kazdy chce byc az tak asertywny

Mama zawsze mawiała, że dzieci mają swoje prawa. A jedno z nich to brudzić się na podwórku.

Co do antybiotyków, dlatego przestałam chodzić po lekarzach i o dziwo wszystkie przedszkolne choroby same przeszły.

tajemnice pod szkielkiem tez pamietam. Jak bylam dzieckiem, to do 10 roku zycia dostalam dwa razy antybiotyk w tylek i wsio, reszta to cebula i wodzionka z duza iloscia czosnku, katarku i przeziebienia sie nie leczylo. Teraz mieszkam w Niemczech i tez malo kiedy antybiotyk dostaje sie, a w aptece babeczki dziwnie patrza jak sie chce cos bez recepty