Trening o 9:40 na czczo:
1. przysiady tylnie 4 serie
2. dzień dobry 3 serie + MCNP z hantlami 2 serie
3. wiosłowanie sztangą w pochyleniu tułowia wąski nachwyt 3 serie
4. wyciskanie sztangi na skosie ujemnym 4 serie + 1 seria na ławce poziomej
5. unoszenie hantli na boki ze zgiętymi ramionami kąt 90 stopni 4 serie
6. pompki na poręczach 4 serie
7. uginanie ramion z hantlami 2 serie
8. wspięcia na palce z obciążeniem/wypychanie na łydki na suwnicy 1 seria (50)
9. brzuch proste - allahy 4 serie
cardio - 15 minut, przebiegłem się z siłowni do domu, zamiast biegać po bieżni. Korzystam z dobrej pogody.
BONUS: zaraz po przyjściu do domu zrobiłem jeszcze kilka serii podciągania na drążku w wąskim podchwycie z obciążeniem (2,5-10kg), w tym samym czasie co robiłem stretching.
Komentarz:
Dziś mi czegoś brakowało na treningu. DOMSy na czwórkach się utrzymują po piątku i pewnie dlatego słabo dziś było w przysiadzie. Być może wpływ na gorszą dyspozycję miał też dość krótki sen, około 5h. "Dzień dobry" też nie podszedł, bo chyba jestem zbyt dobrze rozciągnięty i nie czułem pracy tych mięśni, których powinienem, dlatego też zamieniłem ostatnie 2 serie na MCNP z hantlami. Przy pompkach na poręczach zacząłem już dodawać ciężar, w drugiej serii 2,5kg i w trzeciej oraz czwartej - 5kg. Jakiś progres trzeba robić.
W związku, z tym, że dawno nie czułem zakwasów na dwugłowych uda (a dawniej miałem na tej partii potworne zakwasy) postanowiłem spróbować nowego ćwiczenia w środę - żuraw. Wpadnie zamiast martwego ciągu na prostych nogach.
Dieta:
Z rana wypiłem kawę z mlekiem kokosowym.
Posiłek 1: gulasz, o którym wspomniałem wczoraj z ziemniakami (na fotce)
Posiłek 2: to samo
Posiłek 3: śledź marynowany + marchewka
Posiłek 4: owsianka
Posiłek 5: jajecznica
Kcal: 3800
B: 186
T: 120
W: 238
Hard work & dedication