W sobote sobie sparowałem :) Początek rozgrzewka, lekka zmuła, zwłaszcza przez pierwsze 2 rundy sparingu, ciężko było z oddechem, ale krążenie lepsze, po chwili wróciło wszystko do normy i zacząłem normalnie sparować.
Sparing z gośćiem który dął mi wyzwanie to była egzekucja, pierwsze rundy mam angrane ale to tylko takie raczej klepanie, bo na początku zawsze jakoś sztywny jestem, dopiero później lece na pełnej..
No i ostatnie 2 rundy na pełnym gazie poleciałem, skończyłem przed czasem, powiedział że już nie ma sił, oko rozcięte, siny cały, jestem z siebie dumny :P
po co po pijaku mówił, że mnie rozwali jak chce? to teraz ma..
Wczoraj jakiś słaby trening, zauważyłem, że nie tylko ja miałem spadek mocy, większość taka była.. U mnie spowodowane to jest na pewno niedzielną dietą, bogatą w chipsy i cole... haha, nigdy więcej.
Tym czasem idę kupić białko jakieś, mam
aminokwasy, niedawno zakupiłem. Pozdro!