Dziewczyny jesteście prze-
kochane
dziękuję bardzo za wsparcie- dziś jest już lepiej
Wrzucam zaległe wypiski z wtorku i środy- niestety obydwa dni nietreningowe- wtorek celowo, a wczoraj bieganie po weterynarzach z kotką- miała zabieg sterylizacji- na szczęście wszystko się udało
Wtorek 14.02:
Micha 1800 kcal B/W/T 130/85/130
1. Omlet
2. Kanapki ze swojskim boczkiem i prawdziwym razowcem
3. Karkówa
4. Placek z tunakiem
5. Twaróg z prochem
Środa 15.02:
Micha 1800 kcal B/W/T 130/85/130
1. Omlet + wieśniak z owocami
2. Swojska Kaszanka
3. Indor w pomidorach z puree z kalafiora
4. Placek z prochem
+ czit- kanapki z razowcem, serek z bananem i żurawiną i sama żurawina z serem. Ogółem w chooj żurawiny
- źle rozłozyłam posiłki, wróciłam do domu głodna i zła i hm poooszło. Nie jestem z siebie dumna, wręcz przeciwnie- na szczęście żaden syf nei wpadł- wszystko czyściutko- nawet nei wypisywałam do bilansu, bo kalorycznie pewnie podobnie co całe moje założenie.
Dziś mam takie rewolucje żołądkowe od rana, że to głowa mała- kara przyszła zasłużona... w ogóle ostatnio mam jakieś jazdy w brzuchu- ciągłe śmierdzące gazy, bóle.. kuppiłam sobie jakieś enzymy w aptece- na razie goowno działa-może zadziała jeszcze... docelowo poluję na treca
digest plus,ale na razie brak czasu na podjechanie do sklepu.
Będę się bawic w sherlocka i szukac jakie produkty wywołują u mnie takie strasznie śmierdzące gazy, ale nie wiem czy to ma sens, bo czy jem czy nie jem ( przed zdrową, czystą michą) i tak mam- sprawdziłam jaja, płatki,cebulę, kapustę, przyprawy, strączki i to nie to.
Obstawiam po prostu upośledzony głodówkami i syfem żołądek, który sobie po priostu nei radzi jak ma więcej do przerobienia niż kanapeczka dziennie.
Ech czyba czas na lekarza