Sklep kibica www.ISS-sport.pl sponsorem Ligi Typerów! Zagraj z nami!
http://www.sfd.pl/Liga_Typerów__VII_Edycja-t567860.html
...
Napisał(a)
Wisła Kraków ma tylko 3 punkty więcej niż Odra Wodzisław nie sadziłem, że dożyje takich czasów
...
Napisał(a)
po sezonie pewnie odejdzie kilku zawodnikow(Błąszczu na 100%), najblizej odejscia sa Pawel Brozek i D.Dudka. Moim zdaniem powinni odejsc, jak się chcą rozwijać to nie w Polsce.
tylko jeden klub
kocham aż po grób...
...
Napisał(a)
Jacek Bednarz został dyrektorem sportowym Wisły.
No nie wiem, czy się cieszycie?
No nie wiem, czy się cieszycie?
Sponsorem nagród w XIII edycji Ligi Typerów jest Wydawnictwo SQN
Zapraszamy !! [http://www.sfd.pl/Liga_Typerów__XIII_Edycja-t920180.html]
...
Napisał(a)
Zmiany, zmiany, zmiany...
Sponsorem nagród w XIII edycji Ligi Typerów jest Wydawnictwo SQN
Zapraszamy !! [http://www.sfd.pl/Liga_Typerów__XIII_Edycja-t920180.html]
...
Napisał(a)
Korona idzie va banque, a lepsze jest wrogiem dobrego.
Sklep kibica www.ISS-sport.pl sponsorem Ligi Typerów! Zagraj z nami!
http://www.sfd.pl/Liga_Typerów__VII_Edycja-t567860.html
...
Napisał(a)
Kita chce kupić Wisłę i sprowadzić Kasperczaka
Waldemar Kita, znany polski biznesmen mieszkający we Francji, złoży dziś Bogusławowi Cupiałowi propozycję kupna Wisły Kraków – informuje „Przegląd Sportowy”.
- Dziś mój prawnik wyśle list do pana Cupiała z propozycją spotkania. Jestem gotów rozmawiać w sprawie przejęcia Wisły Kraków – przyznaje Waldemar Kita.
- Jeśli oferta pana Cupiała będzie atrakcyjna, to może się dogadamy. Jeśli miałbym przejąć Wisłę, to już od nowego sezonu – dodaje Kita.
Niewykluczone, że na trenerską ławkę „Białej Gwiazdy” wróciłby Henryk Kasperczak, z którym Kita przyjaźni sie od wielu lat.
- Ten temat też wchodziłby w grę - deklaruje biznesmen.
Według "Przeglądu Sportowego" Bogusław Cupiał jest gotów sprzedać Wisłę za 13 milionów euro.
Waldemar Kita to jeden z najbogatszych ludzi nad Sekwaną, jego majątek francuskie media wyceniają na około 150 mln euro. W rankingach majątkowych regionu Rodan-Alpy plasuje się wyżej od Jeana-Michela Aulasa, prezydenta Olympique Lyon. Kita zbudował firmę Corneal, giganta na rynku okulistyki - Corneal SA jest czwartą na świecie pod względem wielkości fabryką soczewek wewnątrzgałkowych. W 2005 r. jej przychody ze sprzedaży wyniosły 56 mln euro, w 2006 r. – 63 mln, a w 2007 r. planuje się na 74 mln euro.
Kilka lat temu Kita z powodzeniem prezesował szwajcarskiemu Lausanne-Sports. Za jego rządów piłkarze z Lozanny zdobyli w 1999 roku Puchar Szwajcarii, a w 2000 osiągnęli wicemistrzostwo i finał pucharu. By lepiej rozumieć podwładnych, ukończył nawet kurs trenerski.
Piłkarzem i podopiecznym Kity był Marcin Kuźba - za czasów jego pierwszego pobytu w Wiśle Kita ponosił koszta związane z poborami napastnika.
W styczniu 2007 w mediach rozważana była kandydatura Kity na stanowisko prezesa PZPN.
...
Napisał(a)
ciekawe co z tego bedzie, jak sprowadzi spowrotem Kasperczaka to bede sie cieszył
tylko jeden klub
kocham aż po grób...
...
Napisał(a)
Wisła już nie odzyska dawnego blasku jestem tego pewnien niestety czekaja nas suche lata myśle ze napewno ptrzynajmniej 3-5 lat bo wczesneij nie zdoła sie zbudować drużyny a że bełchatów bedzie mistrzem to jest kompromitacja Polski podobnie z Zagłebiem pamietacie co oni wyrabiali na poczatku sezonu z jakimś białoruskim cieniasem mają przecież ten sam skład takiego słabego mistrza dawno nie mieliśmy WSTYD i HAŃBA
...
Napisał(a)
JUŻ PO WIŚLE ŻEGNAMY JĄ TYLKO PRZECZYTAJCIE:
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. W końcu sezonu wreszcie pozytywna wiadomość dla fanów Legii. Jacek Bednarz, zwany z przekąsem Mecenasem, zostaje dyrektorem sportowym Wisły Kraków. No to przynajmniej jednego rywala mniej w walce o mistrzostwo w przyszłych rozgrywkach. Choć po tym co prezentuje Biała Gwiazda ostatnio, zaliczanie tej drużyny do grona faworytów pomarańczowej ligi w następnym sezonie byłoby jednak sporym nadużyciem. Ale i o Legii można by teraz sądzić podobnie.
Niemniej Wisła z Bednarzem w roli dyrektora nikomu poważnemu zagrozić nie może. Ktoś powie, co też ten Kmiecik znowu za brednie wypisuje? Czepia się Mecenasa, bo mu sprawę przegrał czy też żonę poderwał? Niech - jak oczywiście potrafi - uzasadni, że facet do dyrektorowania się nie nadaje i z Wisłą sukcesów sportowych mieć nie będzie. Niech powie konkretnie, o co mu chodzi, a nie bełkocze bez sensu. Tak więc wyjaśniam w miarę składnie i logicznie (mam takową nadzieję): Bednarz - jak to niegdyś pisał uszczypliwie, żeby nie powiedzieć chamsko, mój dawny kolega - nadaje się, jak samo nazwisko wskazuje, do bednarstwa, czyli wytwarzania beczek na kapustę, ogórki czy wino. A do dyrektorowania już niekoniecznie.
Jacek B. przeciętnym piłkarzem był, o nieprzeciętnych, żelaznych płucach. Jego atutem była wytrzymałość, czy jak kto woli - kondycja. Był nie do zajechania. Wytrzymałość ta też mu się potem przydała. Odporność na ciosy i uszczypliwości również. Zresztą sam potrafi odpłacić pięknym za nadobne.
Przyszedł do Legii z chorzowskiego Ruchu w najlepszym dla siebie i klubu okresie, niejako na doczepkę do transferu utalentowanego, ale jak się później okazało zmarnowanego środkowego obrońcy Piotra Mosóra. Legia szykowała się do podboju Europy, a Bednarz - do podboju Legii. Jako że kończył właśnie prawo, partnerzy z zespołu (bo kolegów akurat miał w tej ekipie niewielu, może poza Maćkiem Szczęsnym i o ile się nie mylę Cezarym Kucharskim, choć za niego głowy bym nie dał) wytypowali go do Rady Drużyny, by dbał o ich interesy. Gadane miał, dużo filozofował, więc był od kontaktów z górą, czyli szefostwem klubu. A górze, najpierw Romanowskiemu, potem Piertuszce, też pasowało mieć w drużynie swego elokwentnego Mecenasa niż pyskatego Kowala czy mrukowatego Zielka, z którymi wspólnego języka i tak by nigdy nie znaleźli. Kontakty z górą zaowocowały. Bednarz stał się szybko pupilkiem salonów. Bo przecież jako jeden z nielicznych był na wskroś wykształconym piłkarzem, mecenasem znaczy, choć aplikacji adwokackiej nigdy chyba nawet nie zamierzał zrobić. Prawo jednak poznał, nieźle poruszał się po paragrafach, regulaminach, statutach sportowych. Choć jego mentor, znany działacz piłkarski, człowiek, który sprowadzał go do Legii, a po latach miał z nim urwanie głowy w Pogoni, również okuty w przepisach Krzysztof Dmoszyński twierdzi, że zachwyty nad wiedzą prawniczą Jacka B. są delikatnie rzecz ujmując wyolbrzymione.
Nie każdy jednak opinię Dmo brał serio i dzięki temu Mecenas mógł robić karierę w piłce już nie jako kopacz czy trener, tylko menedżer lub jak kto woli dyrektor pełną gębą. Najpierw jednak nie sprawdził się w trudnej roli rzecznika prasowego Legii. Kontakty z dziennikarzami były za jego kadencji napięte niczym Urbana w stanie wojennym, choć ten akurat w rolę Goebbelsa wcielił się wyśmienicie. Jako dyrektor sportowy Bednarz krzywdy wielkiej Legii nie wyrządził, ale też niczego wielkiego z nią nie ugrał, choć możliwości miał, a klub na tym nie skorzystał. Posądzany przy transferach o forowanie zawodników agenta piłkarskiego Jarosława Kołakowskiego, po przejęciu Legii przez Dariusza Wdowczyka, wrócił do telewizyjnej komentatorki, w czym wypadał równie blado jak w roli niedorzecznika. Zaczynał w C+, ale niechybnie się na nim poznali. Nużące, przydługie wywody, choćby nie wiem jak były poprawne merytorycznie, nie promują piłki. Bo futbol to prosta gra - czego Bednarz niestety nie potwierdza.
Ale nic to, teraz nowa fala młodych gniewnych genseków z Wisły dała się nabrać na frazesy Mecenasa. Menago Kołakowski już się na pewno pod nosem uśmiecha. Wisła popłynie z nurtem. Byle tylko jak najdalej od Legii. Bo złożenie tej beczki prochu, nieuniknionym wybuchem grozi. I nie chodzi o eksplozję formy, bynajmniej.
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. W końcu sezonu wreszcie pozytywna wiadomość dla fanów Legii. Jacek Bednarz, zwany z przekąsem Mecenasem, zostaje dyrektorem sportowym Wisły Kraków. No to przynajmniej jednego rywala mniej w walce o mistrzostwo w przyszłych rozgrywkach. Choć po tym co prezentuje Biała Gwiazda ostatnio, zaliczanie tej drużyny do grona faworytów pomarańczowej ligi w następnym sezonie byłoby jednak sporym nadużyciem. Ale i o Legii można by teraz sądzić podobnie.
Niemniej Wisła z Bednarzem w roli dyrektora nikomu poważnemu zagrozić nie może. Ktoś powie, co też ten Kmiecik znowu za brednie wypisuje? Czepia się Mecenasa, bo mu sprawę przegrał czy też żonę poderwał? Niech - jak oczywiście potrafi - uzasadni, że facet do dyrektorowania się nie nadaje i z Wisłą sukcesów sportowych mieć nie będzie. Niech powie konkretnie, o co mu chodzi, a nie bełkocze bez sensu. Tak więc wyjaśniam w miarę składnie i logicznie (mam takową nadzieję): Bednarz - jak to niegdyś pisał uszczypliwie, żeby nie powiedzieć chamsko, mój dawny kolega - nadaje się, jak samo nazwisko wskazuje, do bednarstwa, czyli wytwarzania beczek na kapustę, ogórki czy wino. A do dyrektorowania już niekoniecznie.
Jacek B. przeciętnym piłkarzem był, o nieprzeciętnych, żelaznych płucach. Jego atutem była wytrzymałość, czy jak kto woli - kondycja. Był nie do zajechania. Wytrzymałość ta też mu się potem przydała. Odporność na ciosy i uszczypliwości również. Zresztą sam potrafi odpłacić pięknym za nadobne.
Przyszedł do Legii z chorzowskiego Ruchu w najlepszym dla siebie i klubu okresie, niejako na doczepkę do transferu utalentowanego, ale jak się później okazało zmarnowanego środkowego obrońcy Piotra Mosóra. Legia szykowała się do podboju Europy, a Bednarz - do podboju Legii. Jako że kończył właśnie prawo, partnerzy z zespołu (bo kolegów akurat miał w tej ekipie niewielu, może poza Maćkiem Szczęsnym i o ile się nie mylę Cezarym Kucharskim, choć za niego głowy bym nie dał) wytypowali go do Rady Drużyny, by dbał o ich interesy. Gadane miał, dużo filozofował, więc był od kontaktów z górą, czyli szefostwem klubu. A górze, najpierw Romanowskiemu, potem Piertuszce, też pasowało mieć w drużynie swego elokwentnego Mecenasa niż pyskatego Kowala czy mrukowatego Zielka, z którymi wspólnego języka i tak by nigdy nie znaleźli. Kontakty z górą zaowocowały. Bednarz stał się szybko pupilkiem salonów. Bo przecież jako jeden z nielicznych był na wskroś wykształconym piłkarzem, mecenasem znaczy, choć aplikacji adwokackiej nigdy chyba nawet nie zamierzał zrobić. Prawo jednak poznał, nieźle poruszał się po paragrafach, regulaminach, statutach sportowych. Choć jego mentor, znany działacz piłkarski, człowiek, który sprowadzał go do Legii, a po latach miał z nim urwanie głowy w Pogoni, również okuty w przepisach Krzysztof Dmoszyński twierdzi, że zachwyty nad wiedzą prawniczą Jacka B. są delikatnie rzecz ujmując wyolbrzymione.
Nie każdy jednak opinię Dmo brał serio i dzięki temu Mecenas mógł robić karierę w piłce już nie jako kopacz czy trener, tylko menedżer lub jak kto woli dyrektor pełną gębą. Najpierw jednak nie sprawdził się w trudnej roli rzecznika prasowego Legii. Kontakty z dziennikarzami były za jego kadencji napięte niczym Urbana w stanie wojennym, choć ten akurat w rolę Goebbelsa wcielił się wyśmienicie. Jako dyrektor sportowy Bednarz krzywdy wielkiej Legii nie wyrządził, ale też niczego wielkiego z nią nie ugrał, choć możliwości miał, a klub na tym nie skorzystał. Posądzany przy transferach o forowanie zawodników agenta piłkarskiego Jarosława Kołakowskiego, po przejęciu Legii przez Dariusza Wdowczyka, wrócił do telewizyjnej komentatorki, w czym wypadał równie blado jak w roli niedorzecznika. Zaczynał w C+, ale niechybnie się na nim poznali. Nużące, przydługie wywody, choćby nie wiem jak były poprawne merytorycznie, nie promują piłki. Bo futbol to prosta gra - czego Bednarz niestety nie potwierdza.
Ale nic to, teraz nowa fala młodych gniewnych genseków z Wisły dała się nabrać na frazesy Mecenasa. Menago Kołakowski już się na pewno pod nosem uśmiecha. Wisła popłynie z nurtem. Byle tylko jak najdalej od Legii. Bo złożenie tej beczki prochu, nieuniknionym wybuchem grozi. I nie chodzi o eksplozję formy, bynajmniej.
Poprzedni temat
Kto będzie mistrzem Polski w sezonie 2005/2006
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- 117
- 118
- 119
- 120
- 121
- 122
- 123
- 124
- 125
- 126
- 127
- 128
- 129
- 130
- 131
- 132
- 133
- 134
- 135
- 136
- 137
- 138
- 139
- 140
- 141
- 142
- 143
- 144
- 145
- 146
- 147
- 148
- 149
- 150
- 151
- 152
- 153
- 154
- 155
- 156
- 157
- 158
- 159
- 160
- 161
- 162
- 163
- 164
- 165
- 166
- 167
- 168
- 169
- 170
- 171
- 172
- 173
- 174
- 175
- 176
- 177
- 178
- 179
- 180
- 181
- 182
- 183
- 184
- 185
- 186
- 187
- 188
- 189
- 190
- 191
- 192
- 193
- 194
- 195
- 196
- 197
- 198
- 199
- 200
- 201
- 202
- 203
- 204
- 205
- 206
- 207
- 208
- 209
- 210
- 211
- 212
- 213
- 214
- 215
- 216
- 217
- 218
- 219
- 220
- 221
- 222
- 223
- 224
- 225
- 226
- 227
- 228
- 229
- 230
- 231
- 232
- 233
- 234
- 235
- ...
- 236
Następny temat
Patrick Vieira i Robert Pires w Juventusie ?
Polecane artykuły