...
Co gryzie Dana Petrescu?
Data: 10.04.06 19:57, Autor: Maciej Krzyśków, Źródło: własne
Nowy szkoleniowiec krakowskiej Wisły, Rumun Dan Petrescu od chwili przybycia do klubu z Reymonta wzbudza emocje. Inna sprawa że najczęściej negatywne, rzadziej dodatnie, ale zawsze emocje. Warto bliżej przyjrzeć się teorii spisku, jaką stworzył, były zawodnik Chelsea Londyn i zadać sobie pytanie: co tak naprawdę gryzie szkoleniowca Białej Gwiazdy?
Popularne w internecie jest hasło - jakie jest najczęściej wypowiadane słowo przez zawodników, trenerów oraz sympatyków Legii Warszawa, jedynego rywala Wisły do mistrzowskiego tytułu? Odpowiedź brzmi: mistrz. A jakie jest najczęściej wypowiadane słowo przez wiślaków? Legia.
Piłkarze Białej Gwiazdy nie są przyzwyczajeni do roli drugiej drużyny w Polsce. Od kilku lat właśnie Wisła jest wizytówką polskiej piłki na arenie międzynarodowej, jednak obiektywny obserwator zauważa, iż w Grodzie Kraka nie ma już piłkarza formatu Żurawskiego, Frankowskiego czy Szymkowiaka, czyli innymi słowy kogoś, kto w sytuacji kryzysowej wziąłby na siebie ciężar odpowiedzialności za wynik. Petrescu zdaje się nie wiedzieć, że gra krakowskiej Wisły w ostatnich latach była podporządkowana właśnie tym zawodnikom i jeżeli jeden ze wspomnianych zawodników znajdował się w słabszej formie, to wyręczał go inny kluczowy zawodnik i wszyscy byli zadowoleni, czytaj - byli mistrzami. Teraz sytuacja kadrowa Wisły jest zgoła odmienna, i próżno czekać, aż Brożek albo Paulista stanie się następcą Żurawia czy Franka. Ale lepiej jest szukać przyczyn problemu w drużynie lidera Orange Ekstraklasy, bo przecież jak ona mogła przeskoczyć `moją Wisłę`.
Obecnie trudno znaleźć w Wiśle gracza, który regularnie zdobywałby gole i nie schodził poniżej określonego, mistrzowskiego poziomu. Petrescu woli jednak iść na skróty i winą za całe zło obarczać wszystkich, tylko nie... działaczy Wisły. A to niefortunny terminarz, który notabene nikomu nie przeszkadzał, gdy Wisła miała 8 punktów przewagi nad Legią w pewnym okresie rundy jesiennej, a to Pawła Janasa, który celowo powołuje wiślaków do kadry narodowej dając tym samym odpocząć legionistom. Szczytem szczytów było jednak posądzenie stacji Canal + o celowe wyznaczenie terminu spotkania z Wisłą Płock na wtorek, kiedy Legia będzie swój mecz rozgrywać we środę! I znowu wystarczy spojrzeć na kalendarz i zobaczyć, że cała kolejka jest rozgrywana właśnie we wtorek, a we środę grają ze swoimi przeciwnikami tylko Legia i Polonia, które w niedzielę rozgrywały derby stolicy. Następna kolejka będzie rozgrywana w świąteczną sobotę - Wisła zmierzy się 0 16.00 z Zagłębiem Lubin, a Legia o 18.15 tego samego dnia zagra na wyjeździe z Wisłą Płock, więc będzie mieć jeden dzień mniej na odpoczynek od Wisły, tej z Krakowa. Ten przykład pokazuje, że w tym przypadku Petrescu po prostu się ośmieszył. Inny ciekawy wysuwany przez Rumuna przykład to częstotliwość rozgrywania spotkań w Orange Ekstraklasie. I pomyśleć że mówi to zawodnik, który bez najmniejszych problemów występował w Premiership, której terminarz dla chyba wszystkich polskich klubów byłby zabójczy. Jaki zatem ma cel ciągłe narzekanie Petrescu?
Cztery punkty straty i w zanadrzu ostatnie spotkanie sezonu na Łazienkowskiej - Petrescu z pewnością zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji w jakiej się znalazł i próbuje na zapas wytłumaczyć się z wicemistrzostwa, które zdaje się osiągnie z krakowską Wisłą. Niepotrzebnie! Zamiast realnie spojrzeć na sytuację w tabeli, popatrzyć na grę legionistów, na postawę własnej drużyny i wyciągnąć wnioski na kolejny sezon, woli wszem i wobec ogłaszać, że jest dobry i wspaniały, a wszyscy wokół są be.
Inna sprawa, że Petrescu pokazuje, że jest trenerem nieprzeciętnym. W takim składzie, z takimi zawirowaniami w klubie wygrał cztery spotkania w lidze, zremisował derby z Cracovią i dopiero w minioną sobotę, zresztą dość pechowo, przegrał w Poznaniu. Czy duet Kulawik-Moskal albo Jerzy Engel dysponując taką kadrą, jaką ma dyspozycji Rumun, zdobyłby tyle punktów? Wątpię. Zatem panie trenerze, czas skończyć z rzucaniem oskarżeń, z szukaniem winnych gdzie popadnie. Czas spojrzeć na siebie, na własną postawę bo do końca rozgrywek pozostało siedem kolejek. Aż siedem kolejek.