Trening pod okiem kolegi, z którym biegnę Rzeźnika(bieg jest w parze). Zabrał mnie w cudowne miejsce, a że dzisiaj był
trening siłowy, czyli podbiegi, jeszcze nie wiedziałam co mnie czeka, dopóki nie zobaczyłam górki KILLER. Pan W. nie oszczędzał mnie i wpierw poszliśmy trasą mojego treningu, abym psychicznie nastawiła się co mnie czeka(taki koleżeński gest z jego strony
). Krótki opis: górka KILLER ma ok.500m i składa się z dwóch podbiegów, pierwszy łagodny, potem delikatne wyrównanie terenu, kiedy nierozdziewiczony przez nią biegacz prawie jest przekonany, że podbieg nr 1 już zaliczył, u jego szczytu wyłania się widok podbiegu nr 2,znacznie dłuższego i bardziej stromego
I co taki biegacz sobie myśli na jej widok-jedno słowo
Jakby było mało same podbiegi są męczące a tu trza skipowanko zrobić,moje"ulubione"
Pozwolę sobie przytoczyć słowa Rudej "Nie ma srania po gałęziach", które dzisiaj wiele razy słyszałam od W. i samej siebie. Wrażenia nie zapomniane, na pewno zdążymy się polubić z górką KILLER przez pewien czas
Był pot, kilka ciepłych słów pod nosem i na głos oraz sapanie, pewnie całe miasto mnie słyszało
Miska dzisiejsza:
Zmieniony przez - IronWoman w dniu 2012-04-28 23:59:21