Rozmiar tej piłki ma być taki że jak na niej siedzisz, to w kolanie powinien być kąt prosty. Są też rozmiarówki według wzrostu. Lepiej mieć większą, bo wtedy wystarczy wypuścić powietrza i piłka będzie kapciowata, stabilniejsza (łatwiejsza).
http://pilkagimnastyczna.pl/jak-dobrac-rozmiar-pilki-gimnastycznej/
Tak sobie czytam temat i jedyne co mogę poradzić (nie jestem żadnym specjalistą, więc możesz posłuchać lub nie), to odstawić całkowicie ćwiczenia, które obciążają bolące miejsca i pozwolić im się zregenerować.
Jakieś 2 lata temu na siłce coś mi "trzasnęło" w okolicach lędźwi, podczas robienia martwego (i to tylko 110kg), przerwałem natychmiast. W domu robiłem rolowanie całych pleców. Przez kilka dni nie mogłem się schylić, ani obracać na boki, jakaś blokada. Zakładanie skarpet, czy butów było wyczynem. Kilka dni póżniej po pracy, wziąłem gorący prysznic, kiedy wycierałem stopy (musiałem się głęboko pochylić) zauważyłem że blokada całkowicie puściła, tak jak by nie było żadnej kontuzji. Po około 2 tygodniach Kiedy wróciłem na siłkę znowu mogłem robić martwy, ale max 60kg.
Jakieś 3 tygodnie temu znowu przy martwym coś trzesnąło (robiłem tego dnia przysiady i martwy bez odstawiania na podłogę, 4 serie x10, po 110kg). Przy ostatniej serii, przy 9 powtórzeniu poczułem, tak jakby coś tam z tyłu lędźwi popuściło. Było ciężko, ale wiedziałem że mam na tyle siły że dam radę. Mimo tego, coś wewnątrz nie dało rady i znowu kontuzja! Tym razem od razu po treningu zacząłęm się rolować i rozciągać (przynosiło to jakąś ulgę, ale tylko na chwilę). Kiedy siedziałem bez ruchu i musiałem wstać, czułem dół pleców. Nakleiłem 2 rozgrzewające plastry. Sam ból przy wstawaniu, czy schylaniu minął po około 5 dniach, po tym czasie postanowiłem znowu delikatnie robić martwy, ale kiedy wracałem do domu czułem lędźwie. Postanowiłem więc że zrobię totalną przerwę od martwego na 2 tygodnie. I to pomogło, ostatni trening nie był jakiś ciężki (4 serie x10 60kg, 80 i 90) i nie czułem żadnego dyskomfortu po treningu.
Mimo że przed i po każdym treningiem robiłem rozgrzewkę, rolowałem plecy, nogi i je rozciągałem, to teraz robię to dłużej i dokładniej. Na youtube spędziłem mnóstwo czasu w poszukiwaniu i oglądaniu filmików typu recovery, wzmocnienie lędźwi, mobility i poprawna technika.
Co do specjalistów, lekarzy, to za bardzo nie mam zaufania. No chyba że naprawdę jest mus.
Niedawno byłem z mamą u neurochirurga, prywatnie, bo już nie dawała rady z bólu. Za wizytę, na której poklikał myszą 5 minut na komputerze Apple'a skasował 200zł. Mama weszła do gabinetu z bólem i wyszła tak samo. Zrobiliśmy rezonans magnetyczny, 500zł. Z NFZ był dopiero na wrzesień. Przy kolejnej wizycie przepisał pas lędźwiowo krzyżowy, ale nie zapłaciliśmy już nic, bo się upomniałem - ile płacimy? Okazał serce, a ja miałem już wqrwa, o to że specjalista rozkłada ręce i kasuje za brak pomocy.
Dla porównania, lekarz w przychodni przepisywał tabletki przeciwbólowe i zastrzyki (które nie pomagały).
To by było na tyle, roluj się, odpoczywaj. Czas leczy rany.
Później powoli, tak jak Ci piszą, wzmacniaj mięśnie, których nie widać. Rób plank,
hip thrust, piłka, rozciąganie itp.
Zmieniony przez - desss w dniu 2016-04-14 12:38:41
Zmieniony przez - desss w dniu 2016-04-14 12:43:17
Zmieniony przez - desss w dniu 2016-04-14 12:43:54