1. ) Ronnie220 napisałeś " Powinieneś ćwiczyć CAŁE CIAŁO i wzmacniać każdy rejon, ale przy tym ograniczyć ruchy, przy których osiowo obciążasz kręgosłup. Czy gdzieś napisałem inaczej ? Można ćwiczyć plecy a przy tym oszczędzać kontuzjowany rejon. "
Czyli masz na myśli ponowną rezygnacje z MC , przysiadu , wyciskania żołnierskiego ? Nie rozumiem zbytnio jak trenować aby nie obciążać kręgłosupa który bierze udział praktycznie w każdym z ćwiczeń w większym lub mniejszym stopniu .
2.) Skoro byłeś w gorszym stanie to aż ciężko mi uwierzyć , że teraz robisz ciężkie MC , Siady . Ja co do siebie nie mam już nadziei . Owszem nie poddam się i dalej będę z tym walczyć ale po prostu straciłem nadzieje , że kiedykolwiek będzie dobrze i będę mógł rano wstać i iść się wykąpać bez bólów czy sztywnienia czy ogólnego dyskomfortu w plecach. Jak wyleczyłem
rotatory barków , dwugłowe uda tak to kure.stwo nie chcę odpuścić. Nic mi nie przeszkadza oprócz pleców . Oczywiście wierzę Ci , że wyszedłeś z tego i gratulacje a jednocześnie zazdroszczę Ci .
3.) Słucham każdego bo każdy ma jakąś wiedzę i wnosi coś do tematu ale faktycznie słuchanie kilku osób naraz to nie jest dobra opcja bo jeden będzie mówić o tym a drugi o tamtym . Oczywiście nie neguje wiedzy żadnej z osób wypowiadającej się tutaj i zawsze dziękuje Wam za odpowiedzi . Każdy z Was trenuje swoim systemem i jeśli nie macie kontuzji to znaczy , że macie dobry system a na każdego działa co innego .
4.) Antek 098 . Ja nie robię teraz tak , że narzucam na gryf moje ciężary z przed kontuzji ( zresztą i tak bym nie dał rady ich już podnieść ) a nawet nie narzucam 50-60% tych ciężarów. Np. Takie mc przed kontuzją robiłem 150kg seria fakt faktem robiłem to źle rozumiem mój wielki błąd ale nigdy nie miałem " kociego grzbietu " + braku stabilizacji tylko mój błąd polegam na tym , że za bardzo pracowałem nogami a aktualnie np. dziś zrobiłem mc z obciążeniem 40-60kg ( czego nawet nie czuję ) tylko po to by uczyć się techniki dlatego naprawdę uwierz w życiu bym teraz nie nałożył 100kg na gryf bo bałbym się o własne zdrowie. Ja się boje jak 40kg robię mc a co dopiero 100kg.
5.) Antek098 napisałeś " Nie ma zdrowia - nie ma planów, wyników i metod. Proste. " . Coś w tym jest bo obecnie sam nie wiem co mam robić. Na pewno nie mogę skupić się na masie bo stan zdrowia nie pozwala na progresje z obciążeniem wzwyż a wiadomo trenowanie na tym samym obciążeniu cały czas też ma mizerne efekty dlatego czasem sam nie wiem co mam robić naprawdę . Gubię się w tym i po prostu nie wiem. To takie ćwiczenie by stać w miejscu niestety a jedyny plus tego by nie " zesztywnieć " do końca. Mięśnie tak czy siak się nie rozwijają jedynie jest nabicie , pompa . Naprawdę nie wiem co mam zrobić . Idę na kontrolę do fizjo za 2 tyg ( nie licząc tego ) i do tego czasu mam wykonywać na małych obciążeniach kompletny trening - wszystkie ćwiczenia . Tak mi zalecił fizjo. On twierdzi , że nie ma we mnie żadnego poważnego urazu. Więc po prostu słucham jego. Będę wykonywać kompletny trening SPLIT ( i tu już nie podlega to wątpliwości zostaje przy split ) na małych obciążeniach i po prostu jeśli będzie ból wracam do niego bo uważam go za profesjonalistę i mówię w czym rzecz i stawiam sprawę jasno. Jeśli powie tym razem " no Tomek albo zdrowie albo treningi " to wybieram zdrowie .
I teraz najważniejsza rzecz która leży w mojej psychice. Nie wiem czy o tym pisałem ale też czas najwyższy. I prosiłbym o przeczytanie tego a w tedy też mnie po " części " zrozumiecie.
Generalnie strasznie bardzo kocham siłownie. Z czystym sumieniem mogę napisać , że ją kocham. Siłownia wiele w moim życiu zmieniła. Kilka lat temu przed rozpoczęciem jakiegokolwiek treningu chlałem , imprezowałem i niestety nie " toczyłem " dobrego życia - miałem też spore kompleksy bycia małym i różne docinki z strony starszych rówieśników , że chudzielec itp . W pewnym momencie postanowiłem , że pójdę na siłownię i zrezygnuje z chlania , jarania , imprez. I tak też się stało gdy poszedłem na trening i przytyłem. W tedy wiadomo zrobiłem świńską masę bo brak jakiejkolwiek wiedzy ale tak czy siak byłem mega zadowolony bo od ludzi słyszałem " ale misiek się zrobiłeś jaka zmiana itp " i bardzo się cieszyłem , że już mnie widzą jako osobę " wiekszą " a nie chudzielca. Dalej postanowiłem nie imprezować , pić i iść w trening aż do dziś. Rok temu zrobiłem " formę " życia bo zredukowałem tłuszcz i jak na mnie w porównaniu do wcześniej wyglądałem super - powtarzam jak na mnie bo dla kogoś może to być forma do zrobienia w 5 miesięcy . Żeby nie bylo , że się chwale a ktoś powie " pfff lol taka forma to max 5 miesięcy " . Owszem dla kogoś może tak ale dla mnie to ogromny progres mieć 38 w łapie rok temu na " żyłce " podczas gdy wcześniej miałem 29cm ( jak kobieta ) i ważyłem 53kg przy wzroście 178cm . Do dziś pozostał we mnie kompleks bycia małym. Rok temu jak słyszalem od rówieśników " Tomek ale zmiana - wyszedłeś na ludzi " Tomek ułożysz mi trening ? dobrze wyglądasz " itp itp to naprawdę miło się robiło , że mogę sobą zarazić osoby co aktualnie imprezują i chleją - naprawdę miłe uczucie i motywacja . No właśnie motywacja. Tamtego czasu postanowiłem , że na ten sezon który już niestety się kończy zrobię jeszcze lepszą formę ale niestety w pewnym momencie gdy wszystko fajnie szło kontuzja pleców i niestety czar prysł - formy nie mogłem zrobić . To odbija się na mojej psychice i widzę , że forma spadła i dlatego tak bardzo boje się przestać trenować bo boje się , że jak np. nawet rok zajmie mi leczenie pleców to znów stanę się tym Tomkiem dawnym lub stracę to wszystko na co pracowałem . Boję się , że spadki będą na tyle duże , że moja praca wcześniejsza pójdzie na marne . Nie wyobrażam sobie , że cofam się o 2 kroki wstecz i wyglądam jak osoba co nie trenuje. Dlatego tak bardzo zależy mi na szybkim powrocie do zdrowia. Mam ogromną motywacje , zapracie treningowe i kocham to więc chcę trenować . To moje życie.. Ktoś mi powie " jesteś głupi " i gdy komuś tłumaczę , że chcę trenować całe życie do ostatnich sił często ktoś mówi " taaa jeszcze Ci się 5 razy odwidzi " . Ale ja nie słucham takich ludzi bo wiem , że to kocham i naprawdę wierzcie mi chcę zostać z tym na całe życie. Gdybym nie chciał rzuciłbym to w cholerę ...Nie wydawał kasy. Nie odżywiał się zdrowo. Nie liczył kalorii. Po prostu bardzo chcę trenować i jak nie pójdę tydzień na silownię to źle się z tym czuje.
Poniżej dodaję zdjęcia jak wyglądałem. Nie patrzcie na to , że na jednym chudziej a na drugim grubiej bo jedne są z okresu redukcji drugie z okresu masy . Nie chcę mi się podpisywać tych zdjęc więc sami zobaczycie. Jedne masa drugie redukcja :
