Trzeba by było co nie co napisać.A więc dzisiejsze zawody na 10km były posumowaniem kilku tygodni przygotowań,mniej udanych lub bardziej
treningów.Diety jak wcześniej w którejś wypisce napisałem nie trzymałem do samych zawodów,jadłem wszystko co stanęło na mojej drodze,dużo słodyczy bo praktycznie codziennie całą tabliczkę czekolady,trochę alkoholu też wpadło np.przez sylwester jednak wszystko z umiarem tak żeby się nie zechlać
.Jak wiadomo przygotowanie psychiczne,nastawienie też są ważne i ja tez o tym pamiętałem,wiedziałem,że żadnych szans na czołówkę nie mam bo pomiędzy nami jest przepaść,nastawiłem się na te zawody jak na trening,wczoraj cały dzień próbowałem sobie wkręcić,że następnego dnia czeka mnie zwykły trening,mam być wyluzowany,poszedłem spać dosyć pózno a i tak ciężko dosyć było mi zasnąć,ale zasnąłem,rano jak się obudziłem to nie czułem się zbytnio wypoczęty,przynajmniej takie miałem wrażenie,że jeszcze przydałoby się pospać,ale wstałem.Zjadłem zwykłe śniadanie,2 skibki chleba z masłem czekoladowo orzechowym i do tego mandarynka,uszykowałem się,sprawdziłem czy wszystko wziąłem bo jestem zapominalski,często o czymś zapominam,ale dziś wszystko wziąłem,samopoczucie super,humorek miałem z.a.j.e.b.i.s.t.y,w ogóle się nie denerwowałem no i w drogę.Dojechaliśmy(bo zabrałem jeszcze kolegę ze szkoły,trochę go namówiłem na to żeby wystartował niedawno i zgodził się,bo razem zawsze razniej),poszedłem do biura zawodów zapłacić wpisowe i odebrać numer startowy,posiedziałem trochę w samochodzie bo do startu była jeszcze ponad godzina,potem przebrałem się i poszedłem rozgrzać,do startu było gdzieś jakieś 30min. więc mogłem zrobić konkretną rozgrzewkę,potruchtałem trochę,potem skipy,krążenia ramion,skłony i takie tam,gdy do startu pozostało jeszcze jakieś 5 min. wziąłem kilka łyków napoju żebym nie miał sucho w gardle, ustawiłem się,stanąłem sobie bardziej z tyłu,żeby ci lepsi mogli lepiej wystartować,żebym im nie przeszkadzał,po kilku minutach zaczęło się odliczanie,w tej chwili adrenalinka skoczyła,lubię to uczucie,10,9,8,7.....START!!!!!!wystartowaliśmy,dzień wcześniej mniej więcej obmyślałem sobie trochę taktykę biegu,po starcie byłem w dalszej połowie stawki,zacząłem bardzo spokojnie,trzymałem tak sobie jak na razie równe lekkie tempo,powoli co 50-60 metrów wymijałem kogoś,pojawił się 1km,cały czas trzymałem sobie wolniutkie tempo,niektórzy tez mnie wymijali,nie przejmowałem się jednak tym,robiłem tak jak sobie założyłem,biegłem tak powoli wymijając co kawałek kogoś lub ktoś mnie do 5km,czułem tutaj jeszcze dużo sił dlatego lekko zwiększyłem tempo,zacząłem wymijać więcej ludzi i tak sobie biegłem,ale cały czas spokojnie z rezerwą,od 7km zacząłem myśleć o jeszcze większym tempie,bo założyłem sobie,że od niego tempo będzie bardzo mocne,ale wyczekałem jeszcze 300-400 m i dopiero wtedy przyspieszyłem mocniej,wymijałem dość szybko kolejnych zawodników a że tempo mnie zbytnio nie męczyło to od 8km jeszcze bardziej przyspieszyłem,biegłem na jakieś 80-85%,bezcenne było uczucie i miny innych kiedy wymijałem wszystkich bardzo szybko,którzy widać nie mieli za bardzo sił i truchtali,na odcinku ok.2km wyminąłem z 40 zawodników,jak usłyszałem komentatora i zobaczyłem napis meta to przyspieszyłem jeszcze bardziej,na jakieś ok.90% czyli prawie że max. z zachowaniem techniki,wreszcie minąłem linię mety,dostałem medal,który otrzymał każdy kto ukończył cały bieg,nie wiedziałem który byłem,jedynie tata powiedział mi,że gdzieś w środku byłem.Na mecie czekała na mnie ciepła herbata w kubku,wypiłem sobie,zaczekałem aż przybiegnie kolega i poszedłem się przebrać,potem czekałem aż zostanie wystawiona lista z wynikami,po 20 min. już były wywieszone wyniki,wszyscy zaraz się zlecieli i trochę trzeba było się pchać żeby dojść do wyników,szukałem gdzieś na środkowej kartce swojego nazwiska aż wreszcie zauważyłem,zająłem 96 miejsce na 205 z czasem 47 min. i ileś sek.,no właśnie chciałem pobić swój czas z lata na sprawdzianie,wynosił on 47:54 a dzisiaj miałem nie pamiętam dokładnie ile sekund bo 47 min. to jestem pewien na 100%,napiszę czy miałem dziś lepszy czas czy nie jak pojawia się wyniki w internecie bo nie chce skłamać.Ogółem start uważam za bardzo udany,byłem bardzo wyluzowany,w im więcej zawodach biorę udział tym mam z tym mniejszy problem,czas też myślę,że jest niezły jak na zimę i warunki w jakich dziś biegłem,trochę asfaltu było lecz większość tasy prowadziła drogami leśnymi i przyleśnymi,asfalt był zlizgi,śnieg trochę przeszkadzał w biegu,ale i tak fajnie mi się biegło,nie mam zastrzeżeń co do siebie,że mogłem pobiec lepiej,pobiegłem w 100% tak jak chciałem,jak sobie założyłem,chciałem aby bieg był trochę asekuracyjny,żebym na końcu nie ślimaczył się i udało mi się to,nie liczyło się aż tak bardzo miejsce bo chodzi o to żeby z biegania czerpać przyjemność,mieć z tego satysfakcję
.Zaraz wkleję parę fotek,niech nikt jeszcze się nie wpisuje.