Zwichnięty bark

sporting, pamiętaj. Zawsze istnieje szansa, że bark już nigdy Ci nie wypadnie, jeśli nie zaniedbasz leczenia, wzmocnisz go i będziesz mieć trochę szczęścia. Jeśli jednak doprowadzisz teraz do kolejnego, choćby jednego zwichnięcia, to na 100% nadawać się będzie już tylko na operację.
Ja wierzę, że te 80% ludzi którzy po pierwszym zwichnięciu mają następne, to ci, którzy zaniedbali leczenie z powodu niewiedzy/niecierpliwości. To mi dodaje trochę siły i motywacji z tym powolniejszym wracaniem do aktywności :)

Jakis czas temu zwichnalem lewy bark unieruchomilem go na 3tyg tylko ze teraz cos mi w nim strzela i przeskakuje...jak myslicie ustabilizuje sie?...czy bedzie trzeba operowac...jesli tak to czy mam czekac do kolejnego zwichniecia czy operować juz teraz?

Bo ja juz nie wiem co mam robic :( jedna operacje(prawego barku) juz przezylem...

witaj TAUZER po pierwsze jak unieruchomiles?sam?a kto ci go nastawil?piszesz jakbys byl melem gibsonem:zwichnoles bark"uderzyles nim o sciane i sie nastawil".jaka zaraz operacja?wlasnie to samo przechodze teraz.glowa do gory bo widze zalamke i panike!a ty juz widze doswiadczony w tym jestesteraz rehabilitacja i powolny powrot do "normalnosci"lugi-ostrozny.poczytaj sobie moje wczesniejsze pogawedki na tej stronie i odpowiedzi OLIGOSLAW-bierz z niej przyklad zuch dziewczynai dotego sympatyczna,normalnie moze cie wyleczyc na odleglosc slowami.3maj sie i nie pekaj-cierpliwosc x 100

Sporting...zawstydzasz mnie! aż mi się głupio zrobiło, że tak mnie reklamujesz hehe;) taka dobra to nie jestem, po prostu miałam przejścia z moim barczkiem i wiem co nieco o tym temacie:) jak się pilnujesz ze swoją rączką? mam nadzieję że nie robisz żadnych głupot? dbaj mi tam o siebie!:)
Tauzer...zamieniłam kiedyś z Toba parę słówek...współczuje Ci naprawdę=/ dwa barki zepsute masakra! ale nie ma co się załamywać:) musisz się trzymać (ja przeszłam dwie ciężkie operacje na lewy bark)...jeśli Ci ten lewy bark strzela to jeszcze nic strasznego, bo wielu ludziom strzela w stawach to normalne zwłaszcza jak jesteś młody:) ale jeśli Ci coś przeskakuje to nie jest ciekawie! on Ci przeskakuje w sensie wypada ze stawu i wskakuje spowrotem czy jak? najlepiej będzie jak pójdziesz do dobrego ortopedy i zrobisz rezonans magnetyczny albo USG...tam Ci powiedzą czy coś jest nie tak:) ale samym strzelaniem nie musisz się przejmować, bo mi strzela w lewym-zoperowanym barku, ale to się wyrobi:) pozdrawiam Was gorąco! buziaki;*;*

no co pisze prawde.rzadko sie spotyka, przepraszam ze to powiem osobe w tym wieku(nie wierze ze to powiedzialem)z takimi i tak kon skonstruowanymi wypowiedziami-to swiadczy o inteligencji.nie mysl ze masle-wiem co mowie.pozdrawiam

Dziękuję <zawstydzony>...miło mi to słyszeć Łukasz:) aż mnie zbiłeś z tropu i nie wiem co pisać hehe Ja muszę Ci powiedzieć, że bardzo lubię czytać Twoje posty-miło i ciekawie piszesz:) i jak czasem wejdę na forum i nie znajdę niczego od Ciebie to troszku mi się posmutnieje...
Mam nadzieję że Twoja rączka dobrze się sprawuje i dbasz o nią?:) ja skończyłam rehabilitację zabiegową tzn laser, krioterapię...teraz ćwiczę czasem taśmą Thera-Band, powolutku pływam i zażywam glukozaminę-3tabletki dziennie. Mówią że to placebo...ale na sfd jest też strona o tym i czytałam, że niektórym pomaga:) skoro tak to spróbuje, może mnie też pomoże!
Tauzer...jak się czujesz? co zamierzasz zrobić z lewym barkiem?:)

witam ponownie.no tez slyszalem o glukozaminie i rehabilitant tez mi powiedzial, ze na to nie potrzeba brac co ja mam.a co do krioterapi to nie mialem.(cyt.)"...to posmutnieje..." czasami juz nie wiem co tu pisac, jakos cierpliwszy jestem z tym barkiem.teraz to by mi sie dobry psycholog przydal, bo czuje od paru dni jakiegos mega dola.najchcetniej to bym sie zakopal pod liscmi i przezimowal pare miesiecy

Nie mów że się łamiesz sporting! nie wolno, nie pozwalam:) zobaczysz...poczekasz trochę i będzie lepiej-wrócisz do ukochanego sportu! a ten dołek to pewnie przez pogodę i w ogóle...ja też czuję się od paru dni bardzo dziwnie, nie wiem czy to nazwać dołem ale tak jakby trochę się wyciszyłam i uspokoiłam:) to dobrze, bo jestem znana jako roztrzepaniec hehe pozdrawiam;* nie poddawaj się Łukasz!

zle mnie zrozumialas,ja sie nie poddaje,nie lamie sie z powodu tego barku.poprostu mnie cos dopadlo i nie chce opuscic,ja taki nigdy nie bylem,bo generalnie, to w miejscu nie moge usiedziec,moj dzien przed barkiem byl zawsze zapelniony i pekal w szwach.a moze to jest wlasnie problem ze nie moge poszalec,spedzic dnia tak jak dawniej?nic tylko forum zostalo-nie ma to jak pogadac z osoba,ktorej nie znamy,neutralna.ps:wkurza mnie to powiadomienie na poczte o wiadomosci z forum-nie da sie jakos tego wylaczyc?na forum bede sie udzielal do jutra,bo w sobote robie wycieczke na rajd samochodowy.takze do niedzieli mnie nie bedzie.

Nie wiem jak można to wyłączyć=/ mnie to osobiście nie wkurza na forum wchodzę tylko wtedy jak dowiem się od poczty, że ktoś coś napisał. Napewno jesteś taki znużony w pewnym stopniu przez bark, bo on Cię ogranicza! pojawiło się wiele wyrzeczeń...niestety trzeba stawić temu czoło, nie poddawać się i czekać oraz ćwiczyć, wzmacniać naszą ukochaną i nieposłuszną kończynę;) pozdrawiam! baw się dobrze na tym rajdzie:) ...wracaj szybko i zaraz sie melduj buźka